Wpisz i kliknij enter

Audion – Alpha

Pierwszy album Matthew Deara pod tym szyldem od ponad dekady.

Chociaż ten popularny producent pochodzi z Detroit, trudno w jego twórczości znaleźć ślady prowadzące do klasyki techno rodem z tegoż miasta. O wiele większy wpływ na jego dokonania wywarły eksperymenty Richiego Hawtina z minimalem, co słychać było przede wszystkim w muzyce dwóch jego projektów – False i Audion. Ten pierwszy nagrywał dla Plus 8 i Minus, prezentując bardziej niekonwencjonalne podejście do elektroniki, natomiast ten drugi, współpracując ze Spectral Sounds, koncentrował się na klubowych rytmach.

Kiedy największe sukcesy przyniosła Dearowi jego efektowna twórczość pod własnym imieniem i nazwiskiem, śmiało łącząca nowe brzmienia z formułą piosenki, oba wspomniane projekty zostały zepchnięte na pobocze jego muzycznej biografii. W końcu jednak amerykański producent poczuł taneczny zew – i niespodziewanie dla wszystkich postanowił znów poświęcić się jednemu z nich. Padło na Audiona, który zachował mniejszą lub większą aktywność przez ten czas, dzięki czemu dostajemy teraz jego nowy album.

„Alpha” brzmi w sumie tak, jakby zarejestrowany nań materiał został zrealizowany w tym samym czasie, co utwory wypełniające debiutancką płytę projektu „Sunfish” sprzed jedenastu lat. Większość z trzynastu nagrań w zestawie to klasyczny dla tamtego czasu tech-house w swej minimalowej wersji. To cała pierwsza część – czyli takie nagrania, jak „Dem”, „Gut Man Commeth” czy „Traanc” Zredukowane bity uzupełniają w nich wokalne efekty, a rozwibrowane arpeggia – świetliste tła. Wszystko chodzi tu jak w zegarku – choć czekamy na to, że taneczna energia zostanie w końcu w pełni uwolniona.

Niby przynosi to kolejna część płyty. Tym razem Dear dosypuje nieco więcej węgla do tego pieca. W efekcie dostajemy techno – ale przykrojone do jego klinicznie wygładzonej wersji, jaka dominowała na tanecznych parkietach Europy (w tym Ibizy) pod koniec minionej dekady. Czasem jest lepiej, kiedy w muzyce Amerykanina pojawiają się echa dubu („Suppa” czy Napkin”), a kiedy indziej gorzej – gdy nagrania osuwają się w stronę prostackiego umpa-umpa („Sucker”) lub zostają przycięte do formuły niedokończonej miniatury („Bob The Builder”).

Już okładka „Alphy”, zaprojektowana przez tego samego grafika, który ma swym koncie oprawę „Suckfish”, wskazywała że Audion nie odsłoni po dekadzie przerwy jakiegoś wyjątkowo odmiennego oblicza. I tak się stało rzeczywiście – co zapewnie sprawi, że utwory z krążka będą królowały tego lata w modnych klubach nadmorskich kurortów. Poszukującym czegoś więcej trudno tu cokolwiek polecać – no, może jedynie zaskakującą wycieczkę Deara w stronę chicagowskiego house’u w „Timewarp” i „Zunk Synth”. Gdyby takich nagrań było więcej w tej kolekcji, powrót Audiona wywoływałby więcej entuzjazmu.

!K7 2016

www.k7.com

www.facebook.com/K7Records

www.audion.me

www.facebook.com/matthewdear







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
jędrek
jędrek
7 lat temu

może to tzw szufladowa płyta ? 🙂 … to tak jak z pisarzami …

jędrek
jędrek
7 lat temu
Reply to  Paweł Gzyl

można powiedzieć delikatniej – funkcjonalna 🙂

Polecamy