Wpisz i kliknij enter

Tricky – Ununiform

Trzynasty album Trickiego „Ununiform” to kolejna ponura, przydymiona elektronika ze stałymi bywalczyniami – Martiną Topley-Bird oraz Francescą Belmonte.

Tym razem miało być inaczej. Zapowiedzi najnowszego albumu wskazywały na powrót do korzeni, do esencji pierwszych albumów z lat dziewięćdziesiątych z genialnym „Maxinquaye” na czele. Ta marketingowa narracja była obudowana wątkiem z życia prywatnego artysty, który dotyczył modnej ostatnio tendencji wchodzenia na jasną stronę mocy. Zdrowe odżywianie, jazda na rowerze, spacery w nowym miejscu zamieszkania, jakim stał się Berlin. Tylko pytanie, czy aby na pewno jest to interesujący dla słuchacza wątek.

„Ununiform” nie jest absolutnie emanacją pierwszych płyt Trickiego i nie jest to w żadnym razie nic złego. Są na niej momenty, które mogą klimatem nawiązywać do korzeni, ale podobnych momentów nie brakowało również na wcześniejszych krążkach, tj. „Skilled Mechanics”, „Adrian Thaws”, „False Idols”, czy „Mixed Race”.

Mocną stroną „Ununiform” są stonowane kompozycje, do których zaliczyłbym zdecydowanie „Blood of my blood” (nagrana w kooperacji z kazachskim raperem Skriptonite) oraz zaprezentowane kilka miesięcy przed premierą albumu „The Only Way” oraz „When We Die”.

Zimowa wizyta w Rosji zaowocowała także ciekawym kawałkiem „Bang Boogie” w którym usłyszymy rosyjski rap niejakiego Smoky Mo. Niestety całość trwa jedynie 1:18, co bardziej klasyfikuje go jako mięsiste interludium niż pełnowartościowy utwór. Ale cóż, być może tytułowa deuniformizacja dotyczy też takich schematów jak czas trwania utworów.

Przykrótkawym może się wydawać także „Armor” z gościnnym wokalem Terry Lopez, który brzmieniowo przypomina nieco piosenki Róisín Murphy.

Wytrawny, nieprzesłodzony, brudny i chropowaty „It’s Your Day” to z kolei moment na płycie, w którym mamy sto procent Trickiego w Trickim. Na płycie zdecydowanie jest za mało takich dźwięków. Ciemny, smolisty trip hop, bez acidowego przegięcia pokazuje, że niekiedy prostota potrafi więcej zdziałać niż niejedne kompozycyjne fajerwerki.

Słowem kluczem, które miało charakteryzować nie tylko atmosferę płyty, ale również całą otoczkę związaną z jej powstawaniem był „spokój”. Nie odnosi się ono do brzmienia, ale stosunku Trickiego do procesu twórczego i do życia w ogóle. Sam twierdzi, że jest teraz wyjątkowo wyluzowany i zdystansowany, nie działa pod presją czasu, celebruje odpoczynek.

Z jednej strony rzeczywiście słychać przyjemną harmonię, która zabarwiła duże połacie „Ununiform”, jednak z drugiej nie można zakwalifikować tego albumu jako rewolucję w stosunku do poprzednich nagrań.

Materiał zaprezentowany na „Ununiform” jest po trochu trip hopem, który już nigdy nie będzie brzmiał tak wyjątkowo jak w latach dziewięćdziesiątych („Wait for Signal”, „It’s Your Day”, „When We Die”), a po trochu jazzującymi balladami („The Only Way”, „Doll”), które od czasu do czasu przeszywane są szybszymi monetami („Armor”, „Dark Days”).

Jesienią, Tricky zawita do Polski by na czterech koncertach zaprezentować nowy materiał: 20.11 w Warszawie (Niebo), 21.11 w Poznaniu (CK Zamek), 22.11 w klubie Kwadrat w Krakowie i – 23.11 we Wrocławskim Centrum Kongresowym.

Tricky
The Official site of Tricky

22.09.2017 | False Idols







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy