Wpisz i kliknij enter

Juju & Jordash – Sis-Boom-Bah

Powiew ciepłego wiatru znad pustyni.

Kiedy Jordan Czamanski i Gal Aren spotkali się w połowie lat 90., okazało się, że obaj dzielą swój czas na dzienne i nocne zajęcia. W ciągu dnia obaj uczyli się jazzowej gry na swoich instrumentach – gitarze i fortepianie. A nocami obaj chadzali do klubów, oddając się zabawie przy techno i house’ie. Nic więc dziwnego, że z czasem znaleźli wspólny język i zaczęli tworzyć razem muzykę. Efekty tej współpracy poznaliśmy jednak dopiero ponad dekadę później.

O duecie zrobiło się głośno, kiedy ich EP-ką „Dekmantel” zainaugurowała w 2009 roku działalność holenderska wytwórnia pod taką właśnie nazwą. Choć Juju & Jordash mieli już wtedy na swym koncie debiutancki album „Major Mishap” i kilka singli, tak naprawdę dopiero wtedy zaczęła się ich kariera. Muzyka projektu definiowała bowiem estetykę wytwórni z Amsterdamu wręcz idealnie: łącząc taneczną energię z awangardowym nastawieniem. Duet pozostał więc wierny swym holenderskim patronom – i dziś oddaje nam za ich pośrednictwem swój czwarty album.

„Sis-Boom-Bah” powstał w niezwykle tradycyjny jak na standardy elektronicznej sceny sposób: wszystkie utwory narodziły się w studiu, kiedy obaj członkowie projektu jamowali na swych instrumentach – gitarze i Rhodesie. Gdy kompozycje były gotowe, testowali je na koncertach, uzupełniając „żywe” brzmienia rytmami generowanymi na dwóch ulubionych „maszynach” – Yamaha DX7 i Roland TR606. Nie zabrakło również kosmicznych efektów, tworzonych przez nietypowe manipulacje na generatorach dźwięku.

Mimo tej mozolnej pracy, dziewięć kompozycji z „Sis-Boom-Bah” to chyba najbardziej zwiewne nagrania, jakie stworzyli Juju & Jordash w całej karierze. Podstawą jest tu oczywiście jak poprzednio hipnotyczny bit rodem z deep house’u, ale ma on wyjątkowo zredukowany ton, mocno pogłębiony przez funkowy bas i do tego często uzupełniany przez tribalowe perkusjonalia („Herkie”). Ta plemienność znajduje odzew w psychodelicznych partiach gitary, wywiedzionych wprost z transowego afro-beatu („Paper Dolls”). Wszystko to uzupełnia elektronika – acidowa,  organiczna, o pustynnym tchnieniu („Attack The Crowd”), raz za razem zamieniająca muzykę w egzotyczny ambient („One Armed Liberty”).

O ile na wcześniejszych płytach projektu momentami można się było pogubić w gęstwienie jazzowych harmonii i kosmicznych brzmień, tak tym razem Juju & Jordash postawili na zdecydowanie prostsze kompozycje, co tylko przysłużyło się muzyce na krążku. Nie dość, że uwodzi ona mistycznym klimatem, to do tego wciąga zdystansowaną rytmiką, mającą jednak wyjątkowo transowy charakter. Jeśli współczesny house i techno mogą w twórczy sposób flirtować z world music i psychodelią, to tego rodzaju eksperymenty właśnie tutaj zyskują swój najpełniejszy wymiar.

Dekmantel 2017

www.dekmantel.com

www.facebook.com/dkmntl

www.jujujordash.com

www.facebook.com/jujujordash







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy