Wpisz i kliknij enter

Damon Wild – Cosmic Path

Function spłaca dług wobec swego mentora.

Jedną z najważniejszych postaci nowojorskiej sceny techno jest oczywiście obok Adama X jego rówieśnik – Damon Wild. Pierwsze nagrania zaczął on realizować już w 1991 roku jako Toxic Two, łącząc w nich acidowe brzmienia z mocną rytmiką (słynny „Rave Generator”). Pod własnym imieniem i nazwiskiem zadebiutował dwa lata później, kiedy wraz z jednym z kolegów założył firmę EXperimental. Nie przetrwała ona jednak długo, bo obaj panowie się pokłócili, ale dzięki temu Wild powołał w pełni własną wytwórnię – Synewave.

Przetrwała ona do dzisiaj, mając w swym katalogu niezliczoną wręcz ilość wydawnictw. Co najważniejsze – wszystkie one zawierają klasyczne techno, tworzone przez takich fachowców, jak The Advent, Heiko Laux, Donor, Monoloc czy nasz Echoplex. Jedną z pierwszych płyt wydanych przez tłocznię była debiutancka EP-ka Functiona. Wild poznał się z Dave’m Sumnerem nieco wcześniej w legendarnym klubie Limelight. I postanowił wesprzeć młodszego kolegę, najpierw rekomendując go jako didżeja znajomym z agencji bookingowej, a potem pozwalając mu zadebiutować jako producentowi.

Dziś Function może się wreszcie zrewanżować swemu dawnemu mentorowi. Dzięki jego wytwórni Infrastructure NY dostajemy pierwszy od trzynastu lat nowy album Wilda. Choć nowojorski weteran nagrał ogromną ilości singli, duży format nie do końca mu chyba odpowiada. Tak naprawdę ma bowiem w swym dorobku tylko trzy albumy. Dwa firmował własnym imieniem i nazwiskiem („Colortheory” i „Downtown Worlds”), a jeden zrealizował z Dennisem Ferrerem pod szyldem Morph („Stormwatch”). Teraz tytuły te uzupełnia „Cosmic Path”.

Jeśli ktoś słuchał wcześniejszych dokonań amerykańskiego producenta, wie czego się po nim spodziewać. I nie ma tu zaskoczenia: większą część płyty stanowi hipnotyczne techno ze szkoły wczesnego Jeffa Millsa i Roberta Hooda, oparte na transowej rytmice, laboratoryjnym brzmieniu i przestrzennym rozmachu („Aquarius” czy „Light”). Nie brak tu jednak ważnych sygnałów nowoczesności: w kilku utworach Wild eksperymentuje mocniej z rytmiką, raz nadając jej rwany puls („Marslander”), a kiedy indziej modelując na tektoniczne brzmienie Berghain („Red”) lub zamieniając w breakowy pochód („Sparse”).

Właściwie szkoda, że tylko w jednym utworze otrzymujemy tu stylowe electro. „Space Race” pokazuje bowiem, że jego autor również dobrze czuje się i w tej stylistyce. Gdyby takich nagrań było tu więcej, album byłby bardziej urozmaicony. A tak – płynie niemal jednolitym strumieniem kosmicznego techno, którego głównymi wyznacznikami są wciągająca rytmika i efekty w stylu sci-fi. Taka produkcja przywołuje na myśl klasyki gatunku – „Discovers The Rings Of Saturn” X-102 czy „Incubation” Functiona – co dobrze  świadczy nie tylko o erudycji twórcy płyty, ale i żywotności całej tej estetyki.

Infrastructure NY 2017

www.facebook.com/infrastructureny

www.facebook.com/damon.wild







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Ron Wright & Neil Webb

„Burning Pool” to soundtrack do filmu o Sheffield w wykonaniu dwóch weteranów tamtejszej sceny elektronicznej.