Wpisz i kliknij enter

Inigo Kennedy – Strata

Epicka wersja techno.

„Bassline” Mantronixa i „19” Paula Hardcastle – to właśnie te dwa nagrania zmieniły życie londyńskiego nastolatka w drugiej połowie lat 80. Młody Inigo Kennedy zafascynował się nie tylko nowoczesną muzyką taneczną, ale również instrumentami, na których była ona tworzona. Nic więc dziwnego, że kiedy na początku następnej dekady eksplodowała na Wyspach Brytyjskich moda na rave, on już studiował elektronikę w Manchesterze i gromadził pierwsze syntezatory. Efektem tego był jego debiutancki krążek – „The Bond” z 1996 roku.

Talent młodego londyńczyka szybko dostrzegli jego rówieśnicy prowadzący w Birmingham własną wytwórnię Downwards. I to dla jej pododziału o nazwie ZET nagrał on kolejny swój materiał. Mało tego – przez wspólnych przyjaciół Inigo poznał słoweńskiego producenta o pseudonimie Umek, który otworzył przed nim drzwi do klubów Europy Wschodniej. W ciągu następnych kilku lat stał się on jednym z najważniejszych emisariuszy mocnego techno w tym rejonie, koncentrując się na występach w Czechach, Słowacji, Polsce i na Węgrzech.

Kennedy nie chciał się zamykać w jednej formule muzycznej, dlatego na początku minionej dekady powołał do życia dwa bardziej eksperymentalne projekty – Tomito Satori i Reducer. Jego muzyka spodobała się dwojgu popularnym radiowcom na Wyspach Brytyjskich – Colinowi Faverowi i Brendzie Russell, dzięki czemu nawiązał on kontakty z amerykańskimi i angielskimi tłoczniami, od Missile do Eukatech. Najlepsze porozumienie znalazł jednak z belgijskim didżejem Kr!zem, który w 2007 roku zainaugurował płytą Inigo działalność swej wytwórni Token.

Dziś dostajemy już drugi zrealizowany dla niej album angielskiego producenta. „Strata” rozpoczyna się od świetlistego ambientu („Clarion Call”) – i podobne brzmienia znajdujemy również w dalszej części krążka, ale już podszyte miarowym pulsem techno. Jest tu miejsce na typowe dla Kennedy’ego zimne partie IDM-owych klawiszy („Remieniscence” czy „Mood Shift”), jak również na niemal progresywne („Shudder”) czy klasyczne („Trapezoid”) wariacje na syntezatorach. Rytmika też się zmienia, bo choć Anglik koncentruje się na galopującym pulsie, sięga też po tribal („Trapezoid”) i breakbeat („Oblivion”).

Dziewięć premierowych nagrań Inigo Kennedy’ego robi świetne wrażenie. Skupiają one bowiem niczym w soczewce najlepsze momenty z jego wcześniejszych produkcji. Dzięki temu powstaje zwarta i konkretna całość, uwodząca pięknymi melodiami i nostalgicznym klimatem, a jednocześnie buchająca mocną energią i tanecznym rytmem. Nie ma tu zbyt wiele miejsca na dźwiękowe eksperymenty, ale chyba nikt ich dzisiaj nie oczekuje od Brytyjczyka. Jego specjalnością jest właśnie taka epicka wersja techno – i na tym albumie dostajemy ją wyszlifowaną na najwyższy połysk.

Token 2018

www.tokenrecords.com

www.facebook.com/tokenrecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy