Wpisz i kliknij enter

Watergate 24 – Mixed By Jimi Jules

Ucieczka w tropiki.

Niewiele wiemy o klubowej scenie w Szwajcarii. Jedno jest pewne – najbardziej znanym w całej Europie jej reprezentantem jest Jimi Jules. Choć przyszedł na świat na wiejskiej farmie w centralnej części kraju, oboje jego rodzice byli muzykami. Nic więc dziwnego, że chłopak od małego uczył się grać na trąbce i tubie, a potem zaczął kształcić głos. Ostatecznie zakończył swą muzyczną edukację na uniwersytecie w Zurichu jako specjalista od produkcji i miksowania.

Jimi miał już wtedy spore sukcesy jako didżej na swoim koncie. Choć zdążył sobie wyrobić dobrą opinię, grając w klubie Hive, postanowił jednak wraz z zakończeniem nauki, przenieść się do Berlina. I dobrze zrobił: tam jego didżejskie umiejętności zostały szybko docenione, w efekcie czego został rezydentem popularnego Watergate. W międzyczasie dał się poznać również jako producent – a w 2015 roku jego singiel „Pushing On” zrealizowany z Oliverem $ stał się hitem europejskich klubów.

Podsumowaniem tych sukcesów jest pierwszy oficjalny DJ-mix Szwajcara, opublikowany w serii tego typu wydawnictw, zainicjowanej przez wytwórnię prowadzoną przez klub Watergate. Zaczyna się on od zrelaksowanych dźwięków otoczenia, które powoli zaczyna podszywać minimalowy bit („B1” Porn Sword Tobacco), by ostatecznie zamienić się w bujający dub („Parkuhr” Jimiego Julesa & Domenico Ferrari) i downtempo („Ways Of The Sun” Frankey & Sandrino). Na wyższy poziom energii przechodzimy dopiero wraz segmentem skoncentrowanym na dynamicznym tech-house’ie, łączącym nostalgiczne motywy z acidowymi efektami („Abandoned Soul” Jima Julesa czy „Bristol Girl” Quariona).

Niespodziewanie rozbrzmiewają dynamiczne breaki, wsparte tęsknymi klawiszami – to „IZ-US” Aphex Twina. Jules wywodzi zeń jednak deep-house’owy fragment miksu, koncentrujący się na „Pulsations” Upercent i „We Are The Sound” Azimute. To jednak tylko kilka minut głębszego oddechu, bo zaraz potem znów uderza tech-house, tym razem jednak w bardziej minimalowej wersji. W „119 bpm” Ame, „Equinox” Julesa i „Flake” Egopushera aż roi się od przestrzennych efektów, które służą tworzeniu hipnotycznego pulsu i zawiesistej atmosfery. Więcej melodii wnosi tutaj dopiero dyskotekowy „First Snow” DJ Koze. Dlatego, choć na finał znów wraca minimal, to jednak w głównej roli są już melodyjne wokale („Lines” Jimiego Julesa i Lee Jones z udziałem Finka).

Co by nie napisać o tym miksie, jest on jednym z najbardziej nietypowych, jakie trafiły do cyklu Watergate. Szwajcarski didżej i producent stawia tutaj przede wszystkim na klimat – gorący, zmysłowy, po prostu balearyczny. Podnoszeniu jego temperatury służą bardzo różne nagrania: od downtempo, przez breakbeat i minimal, po tech-house. Jules wybiera gęste i transowe utwory, które poza tym, że wciągają do tańca, to przyczyniają się do stworzenia odpowiednio tropikalnego nastroju. Być może dla polskiego słuchacza taki rodzaj grania będzie nieco egzotyczny, ale dzięki temu poznajemy odmienny sposób tworzenia didżejskiego setu. Tak czy siak – Jules spisuje się na medal.

Watergate 2018

www.water-gate.de

www.facebook.com/WatergateRecords

www.facebook.com/JimiJulesOfficial







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy