Wpisz i kliknij enter

Neneh Cherry – Broken Politics

Ucieczka od masowej popularności.

Niech każdy z was zrobi sobie krótki i prosty test. Proszę wrzucić sobie do pamięci hasło „Neneh Cherry” i wyciągnąć pierwsze skojarzenie, jakie przyjdzie na myśl. Moje jest proste. To piosenka Youssou N’Dour`a „7 seconds”. W chwili, kiedy piszę te słowa, na YouTube ilość wyświetleń przekroczyła sześćdziesiąt trzy miliony. Od razu moje myśli wędrują do lat 90, czasów MTV, która katowała ten kawałek, a ja nie wiedząc za wiele o obojgu wykonawcach, nuciłem go bezwiednie. Od czasów dużej popularności Szwedki minęło ładnych parę lat. W kontekście rozwoju artystycznego wyszło to wokalistce na korzyść. Już jej poprzednia płyta („Blank Project”) zwiastowała zmianę nastroju i muzycznego oblicza. Nic natomiast nie zwiastowało, że najnowsze dzieło będzie aż tak dobre. A jest!

Mamy do czynienia z artystką dojrzałą, wyciszoną. Słychać to już w otwierającym „Fallen Leaves”. Zwolennicy ekstrawagancji nie znajdą tu niczego dla siebie. „Broken Politics” składa się z dwunastu bardzo dobrze skomponowanych piosenek. Głównym pomocnikiem Cherry był Four Tet. Wyjątkiem jest singlowy „Kong”, w którym, co słyszalne od pierwszej sekundy, swój udział miał Robert „3D” del Naja. Dubowy groove zajmuje miejsce główne w piosence. Silną stroną całej płyty są z pewnością teksty wokalistki – „And Goddamn guns and guts and history / And bitter love still put a put a hole in me”. Najlepsze jest to, że samoświadomość Cherry pozwala jej unikać mielizn stylistycznych i skupić się na tym co najważniejsze, jak w nieprzesadnie ozdobionym „Black Monday”.

Busola dobrego smaku pozwala jej również na wykreślenie z listy tanich chwytów popisowych wokaliz. Łatwo sobie wyobrazić jak można by zmasakrować dyskretny urok „Synchronised Devotion”. Ta prosta ballada na fortepian i dzwonki stawia na pierwszym planie głos wokalistki i jej intymny przekaz. Teraz dodajmy do tego finałowe uwznieślenie, orkiestrowy aranż i wrzeszczącą wokalistkę, ale to już na innych płytach. I dobrze. Oczywiście jak trzeba nieco szarpnąć i potrząsnąć słuchaczem to można to zrobić za pomocą takiego „Natural Skin Deep” ze świetną, jazzową wstawką. Wracając do tekstów to te dotyczące przemocy, kryzysu migracyjnego przeplatają się z osobistymi historiami i pytaniami jakie sobie artystka stawia.

Tak już mam, że muszę wskazać jakiegoś swojego faworyta z płyty. Nie inaczej będzie tym razem, a jest nim „Faster Than The Truth”. Forma mniej elegancka, sposób śpiewania powierzchownie zimny, ale kipiący od gniewu. Tekst można intepretować jako świat postprawdy. Doskonały przykład piosenki, której trzeba posłuchać w spokoju i niejednokrotnie, żeby wydobyć z niej kilka dodatkowych sensów. Mocnym akcentem jest również akustyczny „Deep Vein Thrombosis”. W żadnej chwili nie można stracić czujności, bo coś ważnego na tej płycie może uciec. Bez pouczania, bez moralizatorstwa, z przypomnieniem kilku prostych prawd i z postawionymi pytaniami bez odpowiedzi Neneh Cherry nagrała najlepszą płytę w karierze. I mądrą.

Smalltown Supersound | 2018
Bandcamp
FB







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Marla
Marla
5 lat temu

Najlepsza była w projekcie Circus.

Polecamy