Wpisz i kliknij enter

Black Sea Dahu – No Fire in the Sand

Tonąc w lekkości.

Po niemal roku od wydania płyty „White Creatures” szwajcarski zespół Black Sea Dahu – dowodzony przez fantastyczną wokalistkę, gitarzystkę i autorkę tekstów Janine Cathrein, wraca z EP-ką „No Fire in the Sand”. Nowy materiał został zarejestrowany, podobnie jak poprzedni, w tym samym norweskim studiu w Giske, z pomocą tego samego producenta, czyli Gavina Gardinera z kanadyjskiej grupy The Wooden Sky.

Janine Cathrein

„White Creatures” był moim jednym z ulubionych albumów roku 2018, więc nie ukrywam, że czekałem na nową muzykę Black Sea Dahu. Premierowe kompozycje przenoszą nas do świata głębokiej wrażliwości, intymności i szczerych emocji, gdzie Janine swoim cudownym głosem opowiada o sprawach piekielnie ważnych dla nas wszystkich. Artystka przytula całą sobą takie obszary uczuć jak poczucie winy, gniewu, rozmaitych udręk, zaprzeczania czy użalania się nad sobą. Chodzi jej o naszą zdolność radzenia sobie z bolesnymi przeżyciami, żebyśmy dążyli do wypowiedzenia tego na głos, bo właśnie w tym Janine upatruje dużą siłę oczyszczającą i wzmacniającą nas od środka.

Black Sea Dahu jest niemal rodzinnym przedsięwzięciem, ponieważ w składzie mamy brata Simona Cathreina (wiolonczela / perkusja / fortepian) i starszą siostrę Verę Cathrein (gitara / bas), a także Paula Märkiego (gitara / bas), Nicka Furrera (perkusja) oraz Ramona Zieglera (instrumenty klawiszowe). Nagrania z „No Fire in the Sand” nie zawodzą względem poziomu wyznaczonego na „White Creatures”, są przedłużeniem, dopowiedzeniem i piękną zapowiedzią kolejnego longplaya.


Gitary, oszczędne partie syntezatora i bardzo ciepły bas, wręcz tańczą przy sile wrażliwości głosu Janine w „Rhizome”. Podobnie jak w „Thaw”, choć z większą porcją akustycznych brzmień, no i niesamowite linie wokalu liderki. Wsłuchajcie się z jaką swobodą Janine płynie po różnych tonacjach. Intymne, ciemne i zarazem jasne „No Fire in the Sand” porywa całkowicie! Najdłuższy i najbardziej drapieżny na EP-ce „Demian” mógłby być zagubioną kompozycją Jeffa Buckleya, a „How You Swallowed your Anger” wciąga bliskimi skojarzeniami z klimatem samotnej przyczepy kempingowej i widoku z niej na zaśnieżony krajobraz górski w Wisconsin, jaki pamiętamy z „For Emma, Forever Ago” Bona Ivera.

Kwitnąca twórczość Black Sea Dahu zasila nasze zmysły pięknymi doznaniami; dojrzałymi, autentycznymi i niosącymi duże wsparcie w obliczu wyzwań emocjonalnych z jakimi każdy z nas się zmaga. „Utonięcie może być również formą poddania się” – czytamy w tekście dołączonym do „No Fire in the Sand” i dalej: „Gdy wybierasz brodzenie w coraz to głębszej wodzie, tym samym wyrażasz zgodę na to, by fale cię pochłonęły (…)”. Po kostki, kolona czy szyję? To my decydujemy o poziomie naszego szczęścia! Płyńmy za Black Sea Dahu!

27.09.2019 | Mouthwatering Records

 

Strona Black Sea Dahu »
Profil na Facebooku »
Strona Mouthwatering Records »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

W obronie samego siebie – rozmowa z MONOH

Szwajcarski muzyk Roger Odermatt (aka MONOH) łączy na swojej debiutanckiej EP-ce brzmienie indyjskiego sitaru z elektroniką. Pytamy go o kulisy powstawania tego materiału, a także jak