Dowód na istnienie skrzypiec.
Tagmuzyka filmowa (45 wszystkich)
Daniel Spaleniak – Burning Sea
Porządki w filmowej szufladzie.
Nowości z Lost Tribe Sound
W oczekiwaniu na nowe wydawnictwa z amerykańskiej oficyny Lost Tribe Sound, wracam jeszcze do dwóch zaległych albumów z końca ubiegłego roku.
Geir Sundstøl – Brødløs
Żyły sobie avant-folk i ambient między Warszawą a Alabamą.
Wojciech Golczewski – Mohawk
Minimalny rozmach filmowy.
The Gentleman Losers – Permanently Midnight
Dżentelmeni z Helsinek.
Havenaire – Rabot
Szwedzki lodowiec.
Immortal Onion – Ocelot of Salvation
Wielowarstwowa cebula.
Sebastian Zawadzki – Between the Dusk of a Summer Night
Film, który nie powstał.
Ryuichi Sakamoto – async
Wrażliwość filozofa.
William Ryan Fritch & Matt Finney
Matt Finney recytuje do muzyki Williama Ryana Fritcha. Choć nie jest to przypadkowa gra słów i dźwięków.
Oneohtrix Point Never – Good Time OST
Oryginalna ścieżka dźwiękowa.
Rougge – Corders
Francuski wokalista i pianista wydał nową EP’kę, która powinna zainteresować miłośników kameralistyki i muzyki filmowej.
William Ryan Fritch – III Tides
To już trzeci album amerykańskiego kompozytora i songwritera, jaki wydał w tym roku.
Merry Christmas Mr. Lawrence | Almost Holy
W końcu ukazało się wznowienie klasycznej ścieżki dźwiękowej Ryuichiego Sakamoto do filmu „Merry Christmas Mr. Lawrence”, a także pojawił się zupełnie świeży soundtrack napisany przez Atticusa Rossa, Leopolda Rossa i Bobby’ego Krlica do obrazu „Almost Holy”.
Alien Ensemble
Podopieczni wytwórni Alien Transistor powracają z drugim albumem.
The Man Who Fell To Earth – Original Soundtrack Recording
Długo zaginiona muzyka do kultowego filmu wreszcie odnaleziona.
Jherek Bischoff
Amerykański kompozytor lubi interpretować nagrania innych artystów, co nieznaczny, że nie potrafi pisać własnej muzyki, wręcz przeciwnie – robi to wyśmienicie!
Nowy album Williama Ryana Fritcha
Kilka tygodni temu Amerykanin wydał znakomitą płytę, a teraz powraca z kolejnym materiałem!
William Ryan Fritch – New Words For Old Wounds
Amerykański artysta w spektakularny sposób zamyka jedenastoczęściową serię „The Leave Me Sessions”.