To najnowsze wydawnictwo Aarona Funka. Jest to drugi w tym roku krążek ukrywającego się pod pseudonimem Venetian Snares Kanadyjczyka. Artysta nie zwalnia więc ani na krok i utrzymuje tempo produkcji, które wynosi gdzieś 2lp/rok. Wydawać by się mogło, że to dużo, że na kilometr czuć swąd taniej elektronicznej nadprodukcji. Nic z tych rzeczy, o czym dobrze wiedzą fani VS. Każda z sygnowanych tą nazwą płyt – chociaż z grubsza lokuje się w tej samej przegródce z napisem „breakcore / drill’n’bass / glitch” – stanowi swoistą i oryginalną całość. Mimo pozornego chaosu każdy bit, każdy basowy dół, każdy siarczysty harsz, każdy metaliczny łoskot ma swoje miejsce. Po ostatnim opartym w znacznej mierze o partie żywych skrzypiec albumie – „Rossz Csillag Allat Született” – można się spodziewać kolejnego mocnego uderzenia. Wydawcą jest, jak zwykle, Planet Mu, a premiera miała miejsce dzisiaj.
Geniusz.
Ciekawa płyta zreszta jak cała twórczość Funka, jednak drille Squarepushera bardziej wkręcają
Ciekawa płyta zreszta jak cała twórczość Funka, jednak drille Squarepushera bardziej wkręcają
W tej chwili pan Aaron zjada całą scenę
ostrego łupania.
Ci którzy twierdzą, że Aphex Twin jest królem muzyki elektronicznej, to na pewno nie słyszeli twórczości Aarona Funka (aka Venetian Snares). Każda jego płyta jest utrzymana w innym klimacie i zawiera sporą dawkę rozerwanych na strzępy beatów. Świerzość i nowoczesność!