Wpisz i kliknij enter

Biosphere – cirque


podczas gdy „substrata” była inspirowana wizytą w nepalu i wynikającymi z niej duchowymi przemianami geira jenssena, tak „cirque” zdaje się być hołdem dla czystych, mroźnych pejzaży polarnych, gdzie panuje wszechoagrniająca pustka i nieustający, śmiercionośny chłód.
album inspirowany był samotną, śmiertelną wyprawą chrisa mccandlessa na alaskę, i każdy kolejny kawałek może być traktowany jako zapis poszczególnych etapów tej podróży. jak możemy przeczytać na polskiej stronie biosphere – „[cirque] to soniczna wędrówka przez ogromne lodowe, przytłaczające, ale także fascynujące przestrzenie, targana mrozem, wiatrem i lękiem, szarpana strachem, wreszcie będąca pojednaniem z naturą oraz pieśnią opiewającą jej piękno. także wyprawa do wnętrza samego siebie, własnej psychiki, własnej słabości i kruchej ludzkiej fizyczności. piękny, hipnotyzujący i poruszający dźwiękowy film bez narratora, wielowymiarowe i pobudzające zmysły dzieło wychodzące poza typowo muzyczne ramy.” w odróżnieniu od „substraty”, na cirque pojawia się dynamizm, puls. podskórne, może pod-lodowcowe rytmy, choć momentami tylko wyczuwalne – są bez wątpienia ważnym elementem płyty. dzięki nim całość nabiera niezwykłej dramaturgii, czasem intrygującej nerwowości.
płyta dobra, choć nie tak fascynująca jak „substrata”. koncept-album, którego każdy szczegół zdaje się być skomponowany świadomie i z należytą perfekcją. i może natłok pomysłów właśnie, wielość brzmień, może brak „polarnego minimalizmu” i patasznikowo-substratowej głębi sprawia, że „cirque” nie powala tak, jak jego wielka poprzedniczka.
2000







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Yezior
Yezior
14 lat temu

Moim zdaniem najlepszy album w dorobku grupy. W ponad 16to minutowym Nightwolf można się zanurzyć i już nie wypłynąć.

Syfon
Syfon
15 lat temu

Obok „Black Earth” mój ulubiony album Bohrenu.
Doskonałe jazzujące, obrazowe granie przenosi prosto to ciemnych zaułków miasta o zachodzie słońca.

jałowy krzew ozdobny
jałowy krzew ozdobny
15 lat temu

jeszcze nie słuchałem wszystkich, ale jak na razie ich moja ulubiona płyta!
po dodadniu do składu saxofonisty brzmią jeszcze bardziej zjawiskowo.

D.
D.
17 lat temu

album cudownie rozleniwiony, przy tym tak cholernie niepokojący, z Lynchowskim klimatem. absolutny miód.

czyniącypokój
czyniącypokój
19 lat temu

NIESAMOWITE recenzja bohren & der club of gore.Jeśli nikt nie słyszał HORROR JAZZU to powinien posłuchać tej płyty.ŚWIETNA

Polecamy

3 pytania – Lilli Kane

Lilly Kane, chińska artystka, która dziś wydaje debiutanckie EP w Intruder Alert, odpowiada na nasz tradycyjny zestaw trzech pytań.