Wpisz i kliknij enter

Gas – Nah Und Fern

Opus magnum niemieckiego producenta.

Wolfgang Voigt zaczynał pierwsze eksperymenty z elektroniką już w latach 80. Natchniony rebelianckim duchem Neue Deutsche Welle, wycinał fragmenty nagrań reprezentujących różne gatunki (od klasyki przez lokalny folklor po przeboje pop) i kleił z nich loopy, które tworzyły zupełnie nowe kompozycje. Projekt ten, firmowany nazwą Blei, nabrał rozmachu, kiedy Voigt usłyszał pierwsze nagrania techno i house.

W muzyce z Detroit i Chicago zafascynowały go przede wszystkim dwa elementy – oszczędność wykorzystywanych środków oraz powtarzalność motywów rytmicznych i melodycznych. W efekcie na początku lat 90. niemiecki producent zaczął realizować pierwsze własne utwory wpisane w kontekst klubowej elektroniki, które dały początek kolońskiemu brzmieniu. Nagrania, firmowane szyldem Studio 1, obok choćby dokonań Basic Chanel i Roberta Hooda, stanowią dziś kanon klasycznego minimalu.

Ponieważ Voigt zwrócił również uwagę na muzykę ambient, postanowił połączyć jej najważniejsze elementy z estetyką techno. Eksperymenty te doprowadziły go do stworzenia serii nagrań, które zostały opublikowane pod nazwą Gas. Zadecydowało o tym proste skojarzenie. Nowe utwory wydały się Voigtowi tak amorficzne jak gaz – pozbawione konkretnej struktury i wyzwolone z ograniczeń nakładanych przez przestrzeń.

Pracując nad tym projektem, Voigt postawił na minimalistyczne podejście do dźwiękowej materii. W efekcie kompozycje z każdej z płyt są odarte z wszelkich ozdobników i skoncentrowane na tym, co w nich najistotniejsze. Ich podstawą jest głęboki puls basu i bitu – wywiedziony z klasyki deep techno, ale zredukowany do miarowych uderzeń perkusyjnej stopy o mechanicznym metrum.

Na ten szkielet rytmiczny Voigt nakłada płynące wolnym tokiem perliste strumienie syntezatorowych dźwięków zminimalizowanych do jednego – dwóch zapętlonych w nieskończoność akordów. Wszystko to zanurzone zostaje w analogowych szumach, rozlewających się szerokimi plamami w monochromatyczne tła.

W zależności od albumu, muzyka ta przybiera bardziej jasną („Gas”) lub mroczną („Zauberberg”) tonację oraz czerpie inspirację z klasyki („Königsforst”) lub muzyki rozrywkowej („Pop”). Zawsze jest jednak oniryczna, rozmarzona, na swój sposób psychodeliczna, epicka i monumentalna, wymykająca się wszelkim ramom czasowym, sięgająca wręcz mistycznych wyżyn.

Początkowo Voigt chciał dokonać remasteryzacji materiału przed jego ponownym wydaniem. Kiedy zabrał się do tego wraz ze swym przyjacielem Jörgiem Bürgerem, okazało się, że nagrania te w ogóle nie poddają się „odświeżającym” zabiegom współczesnej technologii. Dlatego wracają one dziś w takiej samej formie jak przed laty. I słusznie. Bo po co udoskonalać arcydzieło?

Kompakt 2008







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
marian carey
marian carey
15 lat temu

90 s pod każdym względem przerastają innowacyjnością obecną, do znudzenia postmodernistyczną dekadę.

Autor
Autor
15 lat temu

Dziękuję za bardzo miłe powitanie – i oczywiście zapraszam do lektury kolejnych tekstów.

beau bullet
beau bullet
15 lat temu

Gas legendarny ale ja jeszcze sie raduje, ze jeden z najlepszych polskich dziennikarzy muzycznych pojawia sie z recenzjami w tym serwisie…panie Pawle chyle czola, padam do nog!

Mac
Mac
15 lat temu

te cztery płyty gas to fajny przewodnik po tym, co działo się w latach 90, to dowód na to, że ta dekada była naprawdę wyjątkowa. 🙂

johan
johan
15 lat temu

Voigt to wielka, niesamowicie inspirująca postać. Człowiek wybitnie niedoceniany, mający na swym koncie miliony muzycznych projektów – w tym genialny GAS.

yac
yac
15 lat temu

zgadza się – Arcydzieła się nie udoskonala … szkoda tylko marketingowego podejścia Kompaktu i wydania całości w boksie zamiast wszystkch jego części osobno – a do pełnego szczęścia brakuje mi tylko debiutu (choć rzecz jasna jescze bardziej wolałbym, żeby olejbelowany był kulowym stickerem MP)

Polecamy