Wpisz i kliknij enter

Remote Spaces – Silos


Jak wiadomo, w przypadku wydawnictw Requiem Records już przemyślana okładka albumu zazwyczaj zapowiada to, w jakim tonie będzie on utrzymany. Nie inaczej jest z nowym krążkiem duetu Remote Spaces – świetny projekt graficzny jako pierwszy zachęca nas do zapoznania się z tym albumem. A potem są pierwsze dźwięki, i okazuje się, że nowa propozycja Remote Spaces wypełniona jest klasyczną el-muzyką z ambientowym zacięciem. I tak jak w przypadku współczesnej polskiej el-muzyki skojarzenia są mało sympatyczne [najczęściej pretensjonalność, ideologiczne rozdęcie i banał], tak „Silos” zręcznie umyka wszystkim el-muzycznym niebezpieczeństwom.
Remote Spaces to dwie osoby – Konrad Jakrzewski i Krzysztof Rzeźnicki; panowie grają już od ponad 10 lat, mają na swoim koncie kilka albumów, również sporo występów [często multimedialnych]. Czytając o ich fascynacji „berlińską szkołą” [Klaus Schulze, Tangerine Dream] obawiałem się, że „Silos” przypominał będzie wszystkie te współczesne el-produkcje, które starając się nawiązywać do przeszłych elektronicznych mistrzów wpadają w archaizm, stają się niepotrzebnym, brzmieniowym skansenem. Na szczęście jest inaczej, duet tworzy muzykę co prawda mocno klasyczną, wszystko tu brzmi jednak bardzo nowocześnie i…dobrze, po prostu. Jakrzewski i Rzeźnicki na swej nowej płycie mocniej nawiązują bowiem do twóczości takich artystów jak Robert Rich czy nasz Aural Planet – a takie odniesienia mogą jedynie dawać pewność, iż słuchając kolejnych kawałków ominie nas nieprzyjemne uczucie zażenowania. Album zaczyna się przestrzennymi, rozmytymi brzmieniami – jest ambientalnie i organicznie, kolejne warstwy tej muzyki zdają się wzajemnie dobrze uzupełniać, muzycy pewnie prowadzą nas po jakiejś intrygującej, intuicyjnie nakreślonej przestrzeni [tu znów przypomina się okładka albumu], nie przesadzają z aranżacjami, nie silą się na elektroniczne efekciarstwo, z umiarem i wyczuciem konstruują kolejne fragmenty płyty. Najciekawiej robi się chyba w dwuczęściowej suicie Arpematik, kiedy pojawiają się sample ptaków, zaraz potem świetne harmonie i dynamiczny bit – całość twórczo nawiązuje to produkcji wspomnianego Roberta Richa czy samych FSOL, przywołując na myśl wielką płytę „Lifeforms”.
I chyba właśnie tak jest na tej płycie – każdy z fragmentów „Silos” jest odrębną, muzyczną „formą życia”: mimo, że większosć tych dźwięków ma – wydawałoby się – odhumanizowany, syntezatorowy rodowód – wszystkie brzmią jednak bardzo naturalnie i organicznie, i chyba właśnie w tym tkwi energia i moc tego albumu. Polecamy!
2004







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy