Wpisz i kliknij enter

Schneider TM – Reconfigures


Pod pseudonimem Schneider TM kryje się Dirk Dresselhaus, jeden z doświadczonych reprezentantów niemieckiej sceny. Błysnął już w roku 1998 albumem „Moist”, wydanym dla City Slang. Potem było kilka różnych projektów, wśród nich drugi solowy album – „Zoomer”, wydany w roku 2002. Muzykę Schneidera najchętniej i najczęściej porównuje się do dźwięków Mouse on Mars – być może dlatego, że Dresselhaus ze znaną sobie beztroską używa najczęściej prostego elektronicznego instrumentarium, i podobnie jak koledzy z MoM, decyduje się najczęściej na przejrzyste, dziwaczno-skoczne aranże. Jak nazwać muzykę Schneidera? Elektroniczny pop, z lekką domieszką wariactwa i nieprzewidywalności.
Po dwóch latach od wydania „Zoomera” Dresselhaus zaproponował nowy „premierowy” materiał, choć oparty w dużej części na kompozycjach innych artystów. Krótko mówiąc – otrzymujemy kompilację składającą się bądź to z remiksów wykonanych przez artystę, bądź z utworów będących efektem wspólnych prac Schneidera i zaproszonych przez niego gości. Tak jest np. w przypadku świetnej skądinąd formacji Pulseprogramming, z którą Dresselhaus nagrał otwierający całość kawałek „Suck or Run”. Tak jest również z projektem Turtle Bay Country Club, który współodpowiedzialny jest za utwór „Heaven TM” – jeden z jaśniejszych punktów całego albumu. Jak brzmi ten remiksowy i współpracujący Schneider TM? Najprościej byłoby napisać – elektroniczny pop, ale dziś etykietka ta niewiele już mówi. „Reconfigures” to bez wątpienia jeden z przystępniejszych materiałów Dresselhausa, kolejne utwory to takie małe cybernetyczne przeboje, niektóre znane nam już od jakiegoś czasu [choćby przepiękny „Wonder” duetu Lamb], pojawiające się tutaj w nowych, nierzadko zaskakujących aranżacjach i remiksach. Wszystko solidnie trzyma się w ramach muzycznej przystępności – to nie jest na pewno muzyka wymagająca. To raczej bujające dźwięki, bardzo różnorodne, czasem w klimatach funky, czasem z bitem wybitnie hip-hopowym bądź IDM, innym razem balladowo – melancholijne. Materiał na pewno inteligentny, momentami ambitny, choć bez szaleństw. Syntetyczność ustępuje tu miejsca ciepłu ludzkiego głosu bądź avant-popowym konstrukcjom, przypominającym ostatnie nagrania spod znaku Morr Music.
Standardowo – świetna niemiecka produkcja. Dobra jako „wysublimowane” tło dla spotkań towarzyskich, dobra jako prezent. Doskonale wyważona – nie za trudna, nie za łatwa. W umiejętnie dawkowanych ilościach sprawiać będzie przyjemność jeszcze sporo czasu.
2005







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy