Wpisz i kliknij enter

Squarepusher – ultravisitor


squarepusher atakuje. po dwóch latach przygotowań tom jenkinson wręcza nam muzykę, która sprawia autentyczny kłopot. nie chodzi o mizerną jakość rezultatów, chodzi raczej o problemy z objęciem i okiełznaniem nowego materiału. w czasie, gdy pisanie o powszechnym eklektyzmie w muzyce staje się truizmem squarepusher proponuje dźwięki, które wydają się być ekstremalnym wyrazem tego post-post-modernistycznego trendu.
naczelny idm-owy eksperymentator nadal stara się bowiem zaskakiwać: ta płyta powinna nosić podtytuł „wszystko jest możliwe”, bo słuchając kolejnych kawałków ultravisitora nie sposób przewidzieć co czeka nas dalej. istne szaleństwo. klimaty i brzmienia potrafią zmienić się radykalnie już w obrębie jednego utworu. sam tytułowy kawałek to zbiór wielu muzycznych pomysłów, a im dalej – tym niespodzianek będzie więcej. w mocno wyeksploatowaną estetykę idm jenkinson stara się inwestować bardziej organicznymi klimatami. posłuchamy więc żywej perkusji, posłuchamy utworów swym klimatem przypominających dokonania tortoise [znakomite iambic „9 poetry” czy „circlewave”], zaraz potem przyjdzie szalony, rozregulowany bit generowany przez różnego rodzaju syntetyki. squarepusher ambitnie stara się połączyć wymagającą taneczną [?] elektronikę ze sztuką jazzowej improwizacji. kolejne kawałki wydają się wirować poza kontrolą samego autora, a ich nieoczekiwane połączenie z fragmentami zarejestrowanymi podczas koncertów dodaje tylko muzyce jenkinsona atmosfery twórczego, transowego chaosu. wspomniałem więc o dość ważnym elemencie tej płyty – prócz nagrań studyjnych mamy tu sporą porcję muzyki granej na żywo, często improwizowanej, stawiającej słuchaczowi bardzo wysokie wymagania. cybernetyczny miles davis? coś w tym jest. większość drugiej części płyty [całość trwa prawie 80 minut!] to właśnie żywe granie. mniej zaskakujące, jednocześnie chyba bardziej ciekawe. punktem kulminacyjnym jest tutaj „tetra-sync”, brawurowo zagrany, 9-minutowy kawałek ze znakomitą partią basu [koniecznie trzeba tego posłuchać].
„ultravisitor” jest więc próbą ożywienia skostniałych elektronicznych patentów. tom jenkinson połączył ekstremalną idmową jazdę, granie na żywo, improwizację i post-rockowe pomysły udowadniając, iż w czasie, w którym elektronika znalazła się w dość sporym kryzysie – jedynie połączenie jej z bardziej tradycyjnymi brzmieniami może dać jeszcze jakiś świeży efekt.

2004







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
ggfh
ggfh
17 lat temu

plyta mila ale nie popadajmy w zachwyty jest archaiczna nieco mimo wszystko

Polecamy