Wpisz i kliknij enter

Za kilka dni Amon Tobin

Ninja Tune przygotowuje się do oficjalnej premiery „Foley Room„, najnowszej płyty jednego ze swych najważniejszych reprezentantów – Amona Tobina. Na stronie wytwórni pojawił się specjalny Player, w którym można zobaczyć zarówno trailer nadchodzącego krążka, jak i posłuchać singlowego utworu „Bloodstone„. Sam artysta otworzył właśnie swoją nową stronę, do odwiedzenia której zachęcamy – www.amontobin.com. Recenzja albumu w poniedziałek na naszych łamach.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
headreseter
headreseter
17 lat temu

Są też dwa starsze utwopry znane z sessji dla BBC, sygnowane jako White label. A które? Niech wnikliwi znajdą;)

headreseter
headreseter
17 lat temu

Czy się kończy? Wątpie. Dwa pierwsze utwory, znane z ep ki Bloodstone, czy tez jako trailery z jutuba, faktycznie nie powalają, ale też nie pozwalają przejść obojętnie. Ciekawie robić się zaczyna dalej. Keep your distance, przypomina troche klimatem Splinter Cell…, ale bębny i perkusjonalia dopracowane znakomicie, idealnie współgrają z melodiami, które minimalne są. Nie jest to płyta przeładowana niepotrzebnymi samplami. Kolejny utwór, The killre s vanilla,z klawiszami a la hammond, to perełka. Spokojny początek, znakomicie nagrane i zaaranżowane bębny, jakie rzadko spotyka się w tego typu produkcjach, współgrają ze smyczkami i prowadzą do energetycznewgo wystrzału poprzedzonego wyciszonym, bajkowym wstępem. A potem Amon jakiego jeszcze nie znamy, eksperymentujący inaczej, niż dotychczas, rytm połamany ale płynący, tempo powolne, tło niepokojące, mocno panoramiczne i stechnizycowane. A potem harfa, gitara akustyczna, elektryczna, legatto smyczków, a wszystko poprzeplatane paroma efektami przenikającymi kanał lewy, kanał prawy. Pięknie, ciekawie, interesująco, relaksująco. I tytułowy Fooley Room, to z kolei, typowy tobinowy numer, z charaterystycznymi bębnami, pociągłym basem, i masą przeszkadzajek. Dalsza część płyty niemniej zacna.

wyrocznia
wyrocznia
17 lat temu

Amon się kończy. Nieubłaganie.

wyrocznia
wyrocznia
17 lat temu

Szkoda że w tym całym bogactwie dźwięków o których piszesz nie ma muzyki. Motywy powtarzane do znudzenia, brak harmonii czy melodii które były obecne jeszcze na Supermodfied. Płyta nie ma czym przyciągać. Perkusja – wszystko juz było. Identyczne motywy rytmiczne jak na wcześniej wspomnianej płycie, czyżby Amon ni mógł wymyślić innego rytmu niż w marine machines? albo golfer vs boxer?
Jak dla mnie odstawka po 2 przesłuchaniach.

Polecamy