Wpisz i kliknij enter

Kosmiczny groove od 2000 Black

Myślałem, że jednak już nie zostanę w żaden poważny sposób zaskoczony w tym roku – pisze Marcin Niewęgłowski. – A tu nagle spada, jak gwiazdka z nieba „A Next Set A Rockers” – pierwszy album duetu 2000 Black. Autorem tekstu jest Marcin Niewęgłowski
Weterani sceny broken beat w składzie Dennis McFarlane z 4 Hero oraz Kaidi Tatham z Bugz In The Attic stworzyli istne dzieło. Życzyłbym sobie więcej tak świetnie wewnętrznie zgranych i producencko dogranych longplayów.
Od nich można spodziewać się zawsze dwóch rzeczy w jednym – niespodzianek w formie totalnego zaskoczenia. Choć Kaidi i Dennis nie są zbyt wylewni pod kątem kompozytorskim. Biorąc pod uwagę, że działają oni razem ponad dziesięć lat. Nie produkują nagrań, EPek, a tym bardziej albumów w iście mechaniczno-taśmowym tempie. Oczekiwanie na ich pozycje orzypomina raczej odnajdywanie trufli, których smak doprowadza słuchacza do pełnej ekstazy; lub politykę wydawniczą zespołu Portishead ;). Widać duetowi Tatham-McFarlane wychodzi „na dobre” filozoficzne, niekończące się dywagacje na temat złożoności rarytasowych, bezcennych dźwięków (z pogranicza europejskiego jazzu, amerykańskiego funku oraz „czarnej” Japonii) towarzyszące przy co weekendowym emocjonowaniu się rozgrywkami angielskiej Premier League ;-). Lecz wielkim błędem z mojej strony było by, gdybym nie wspomniał o wydanym cztery lata temu albumie Silhouette Brown. Nie była to koncepcja made by 2000 Black tylko ich nowego projektu … Silhouette Brown.


Między tym wspomnianym przeze mnie longplayem, a współczesną działalnością Kaidi i Dennisa ma miejsce pełnoprawna kontynuacja. Po pierwsze tym mistrzom londyńskiego boogie udało się stworzyć swój kolejny, długogrający krążek – A Next Set A Rockers. Po drugie, co wynika z pierwszego, ów artystyczny koncept powstał na gruzach wcześniejszych doświadczeń obu panów. Głównie chodzi mi o skład osobowy, ale o tym za chwilę. No i wreszcie po trzecie McFarlane i Tatham postarali się o nagranie muzycznego arcydzieła; z aranżacyjnym mistrzostwem. Taki jest właśnie „A Next Set A Rockers”. Zestaw nieskazitelnie ujmujących, czternastu (ha! wersja europejska posiada o jedno nagranie więcej aniżeli edycja japońska) kompozycji, w których struktury można wsłuchiwać się godzinami, dniami a może nawet i tygodniami. Brytyjczycy z 2000 Black napakowali do środka tego albumu mnóstwo muzycznych mikstur (funk, jazz, soul, a nawet rock – wszystko zostało podpięte pod elektronikę o nieprzewidywalnym napięciu), jak i silnego wokalnego wsparcia, wokół którego nie można przejść obojętnie. Pod względem warstwy głosowej, nie ma co w ogóle myśleć o wybrzydzaniu. Chłopaki z 2000 Black zainwestowali po części w sprawdzone głosy, jak i te mniej znane.
Z jednej strony Lady Alma, Face i Vanessa Freeman. Wszystkie przewinęły się w dyskografii 4 Hero. Ponadto Vanessa miała w swojej karierze solowe epizody zarówno z Kaidi (był on klawiszowcem na jej albumie „Shades”), jak i Dennisem (współtworzenie jego singli). W całej trójki najbardziej zapadło mi w pamięć jedwabne ukojenie od Lady Alma w nabrzmiałym i nieco zwichrowanym „Move Over”. Nie mniej okazale prezentują się wokalne świeżynki na „A Next Set A Rockers”; przeważnie pochodzące z Londynu lub Wysp Brytyjskich. Rzekłbym, że sprawdziły one równie dobrze w początkowych kompozycjach tego albumu, jak i nieco dalej.
Choć dla mnie i tak wygrywają dwie panie: Ferraz (uwodzi w lekkim i kruchym „So Right” – aż chciałoby się zamruczeć) oraz Nadine Charles (namiętnie soulowy głos do którego z lubością każdy chciałby się przytulić – podkreśla soczystą ścianę dźwięków w „Simple Sacrifice”). Ale na tym wokaliza u 2000 Black się nie kończy. „A Next Set A Rockers” to także dawka hip hopu z figlarnym konfenasjerem słowa – nawijaczem Ty z drużyny Big Dada. W numerze „Hey There” jest on po prostu w swoim żywiole, w swoim stylu jak to było na albumie „Closer”. W gąszczu wokalnych featuringów Kaidi i Dennis umieścili ociupinkę możliwości swoich technicznych umiejętności w stanie surowym – instrumentalnym. I jak zwykle w „Febulous” słychać nowy broken beatowy zryw opanowany przez dancehallowe wyboiści oraz brazylijską żywiołowość, aby w pewnym momencie odlecie w przestworza. Jego słuchaniu towarzyszą uczucia cudowności oraz boskości. McFarlane i Tatham oj wiedzą, co należy zrobić, by wszystko w człowieku miękło z podziwu.
W stosunku do płyt rzadko używam takich określeń, ale „A Next Set A Rockers” to wypasiona i odjazdowa pozycja. Chłopaki są mistrzami w tym, co robią od kilkunastu lat. Może ktoś zauważył, a może i nie, na ich najnowszym wydawnictwie pojawiły się dwa nagrania sprzed pięciu lat: „Dealt A Bad Hand” i „Got Me Puzzled”. Pomimo upływu czasu, są one w dalszym ciągu bajeczne piękne. Zresztą są one klamrą, które zamykają wszelkie wątpliwości co do ich poziomu artystycznego.
Zresztą największy labirynt – mozaikę Dennis i Kaidi pozostawiają w swoich aranżacjach. Czerpią oni wysublimowany charakter downtempo, wyrazistość oraz klasę soulu oraz nieprzewidywalność rytmu z połamanej spuścizny Wielkiej Brytanii. Dzięki temu ostatniemu składnikowi ma się wrażenie nieprzewidywalności całej płyty; za każdym razem obcuje się z czymś innym lub nieuchwytnym niczym ninja. Mogę więc z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że w kończącym się roku 2008 pojawiły się dwie kultowe pozycje – albumy z broken beatem. Pierwszy z nich to Driven From Distractio Hinta, a druga to właśnie „A Next Set A Rockers” autorstwa 2000 Black. A tak na marginesie – gdyby powstawało więcej takich longplayów, świat z dnia na dzień stałby się o wiele lepszy i barwniejszy :).







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
paide
paide
15 lat temu

bardzo dobra wiadomość. dziękuję za rekomendację.

Polecamy