Wpisz i kliknij enter

DJ Koze – Reincarnations


Zebrał za to na jednym krążku wszystkie swoje najważniejsze remiksy opublikowane w latach 2001 – 2009 i podpisał je tytułem „Reincarnations”. Oznacza to, że każde z umieszczonych na albumie nagrań odsłania inne jego wcielenie. I sporo w tym prawdy, bo zawartość płyty jest rzeczywiście różnorodna.
Nie wszyscy wiedzą, ale niemiecki producent, zanim objawił światu swe umiejętności w produkowaniu muzyki tanecznej, zajmował się twórczością eksperymentalną pod szyldem Adolf Noise. Natchniony duchem amerykańskich prześmiewców z The Residents, konstruował dźwiękowe kolaże podporządkowane groteskowej wizji świata. Podsumowaniem tych poszukiwań Kozalii był wydany cztery lata temu album „Wo Die Rammelwolle Fliegt”, stanowiący jednocześnie jego pożegnanie z tym wcieleniem. Eksperymentatorskie zacięcie pozostało jednak Kozalli również wtedy, kiedy zabrał się za robienie muzyki klubowej. Świadectwem tego materiał zamieszczony na „Reincarnations 1998 – 2008”.
Większość nagrań z krążka to oczywiście house – ulubiony gatunek niemieckiego producenta. W jego wersji uzyskuje on jednak niezwykły wymiar – poszczególne nagrania są długie, rozwijają się w niespodziewany sposób, ich dramaturgia budowana jest w całkowitej sprzeczności z zasadami obowiązującymi w tanecznych gatunkach. Pierwszy przykład z brzegu: remiks utworu „Danse Avec Moi” w wykonaniu Nôze z udziałem Danii Siciliano. Kozalla zamienia go w ekscentryczny swing, skonstruowany według metody cut-ups, umieszczając w finale kompozycji długą sekwencję jazzową, prowadzącą do dźwiękowej orgii trąbki, smyczków i kontrabasu w stylu free. Odwrotną sytuację spotykamy w remiksie „Mutes” Wechsela Garlanda. Tym razem na eksperymenty trafiamy na początku utworu: Kozalla wychodzi od glitchowej elektroakustyki, by powoli wpłynąć na rozlewający się szerokimi plamami syntezatorów organiczny deep house o seksownej wokalizie.
Echa sympatii niemieckiego producenta do clickowo-glitchowych brzmień słychać zresztą również w bardziej konwencjonalnych remiksach jego autorstwa. Przykładem tego choćby umieszczone na początku płyty dwie dekonstrukcje z 2007 roku – „Elementary Lovera” Matthew Deara i „Naked” Sida Le Roka. Kozalla wpisuje bowiem tutaj charakterystyczne wokale obu artystów w hipnotyczne podkłady rytmiczne o chrzęszczącym brzmieniu.

Stąd już krok do nowoczesnego minimalu, który
otrzymujemy pod koniec albumu. Niemiecki producent, korzystając z dobrodziejstw tego stylu, przypomina trochę naszego Marcina Czubalę. Tworzy bowiem gęste zawiesiny bulgoczących ścinek, podszyte masywnymi pochodami basu i miarowo pulsującego bitu, w które wplata różne głosy – przeważnie kobiece, lekko przetworzone, narkotyczne, rozerotyzowane. Na takie brzmienia trafiamy w najlepszych remiksach z zestawu – „Guinea Pig” Bena Watta, „Kaltes Klares Wasser” Malarii i „Mango Cookie” Saschy Funkego.
Jakby tego wszystkiego było mało, Kozalla przerywa te klubowe pląsy zupełnie odmiennymi wtrętami – najpierw groteskowo wykoślawionym hip-hopem (remiks „Atlasu” The Battles), potem dziwacznym lo-fi folkiem („Swim” Wechsela Garlanda) i wreszcie klasyczną piosenką filmową („Ich Liebe Euch” nieżyjącej już niemieckiej pieśniarki i aktorki Hildegard Knef).
Niewielu artystów pozwala sobie tak popuszczać wodze muzycznej wyobraźni, tworząc bądź, co bądź użytkową muzykę. Może jedynie Ricardo Villalobos, albo jeszcze bliżsi Kozemu twórcy z Playhouse – LoSoul i Isolee. To po prostu muzyczni wizjonerzy – szkoda, jest ich tak niewielu.
Sprawdź

2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
beau bullet
beau bullet
15 lat temu

Malaria! vs CoS i Sascha Funke to remixy, które są nierealnie fantastyczne! DJ Koze wciąż nowatorski!

Polecamy