Wpisz i kliknij enter

Magda – From The Fallen Page

Nasz człowiek w Detroit.

Kiedy miała dziewięć lat wyjechała w 1984 roku z rodzicami z Żywca do Ameryki. Najpierw mieszkała w Teksasie, by po dwóch latach przenieść się do Detroit. Ta przeprowadza zadecydowała o jej przyszłości. Dorastając w dzielnicy Hamtramck nieustannie napotykała się na klubowe imprezy, podczas których grano techno i house. Kiedy na jednej z nich usłyszała Plastikmana – sama zdecydowała się zostać dzidżejką. Pomogli jej w tym dwaj weterani z Motor City – Daniel Bell i Claude Young. To właśnie oni dali jej możliwość rozgrzewania publiczności przed swymi występami.

W końcu poznała przez wspólnego znajomego Ritchiego Hawtina. A dzięki niemu – młodych producentów z Windsoru: Marca Houle`a i Troya Pierce`a. Wraz z nimi utworzyła kolektyw Run Stop Restore. Kiedy koledzy pozostawali nieufni wobec pojawiających się na początku minionej dekady cyfrowych technologii, Magda błyskawicznie opanowała program Final Scratch i wykorzystując go zrealizowała w 2006 roku nowatorski DJ-miks „She`s Dancing Machine”. Album otworzył jej drogę do międzynarodowej sławy. W ciągu kilku następnych lat zagrała niemal w każdym zakątku świata – dostając się do panteonu najpopularniejszych didżejów nowej elektroniki. Dopiero wtedy postanowiła podjąć się nowego wyzwania – zrealizowania autorskiej płyty.

Głównym wątkiem muzyki zawartej na „From The Fallen Page” jest strumień niepokojących dźwięków ukryty w tle niemal każdego z nagrań. Zaczyna się on od gęstych wyziewów o przemysłowym brzmieniu, wiedzie przez laboratoryjne efekty o lodowatym tchnieniu i metaliczne stukoty o industrialnej proweniencji, by zakończyć się cyfrowymi szumami wywiedzionymi z estetyki noise. Wszystkie te dźwięki tworzą sugestywny klimat albumu – mroczny, tajemniczy, choć budzący lęk, to urzekający swą zmysłowością, wciągający swym dramatyzmem.

I właśnie na tak skonstruowanym tle Magda osadza najważniejsze elementy poszczególnych nagrań – motoryczne bity i potężne pochody basu. Rytmika większości kompozycji jest jednoznaczna – to mocne techno lekko podrasowane na minimalową modłę. Są tylko dwa wyjątki – „Breakout” i „Music Box”. W ich przypadku mamy do czynienia z mechanicznym electro o przełamanym metrum. Oryginalnym patentem Magdy jest wysunięcie na pierwszy plan morderczych linii basu – maksymalnie obniżone, momentami drastycznie przesterowane, radykalnie pogłębione rezonują w przestrzeni wszystkich nagrań, wprawiając otoczenie słuchacza w niemal sejsmiczne drżenie („Your Love Attack” czy „Distance To Nowhere”).

Stworzone w ten sposób podkłady rytmiczne uzupełniają zaskakujące dźwięki z zupełnie różnych szuflad. Wspomnieniem z dziecięcych lat Magdy jawią się odwołania do brzmień sprzed ponad ćwierć wieku – pobrzękujące akordy klawiszy zapożyczone od wczesnego Depeche Mode czy Yazoo w „Entertainment”, świdrujące wejścia zimnych syntezatorów rodem z płyt Tubeway Army i Gary`ego Numana w „Music Box”, czy pastelowe melodie o noworomantycznym sznycie w stylu Yellow Magic Orchestry w „Japan”. Nastrój grozy potęgują atonalne partie fortepianu – posamplowane i posklejane w schizofreniczne melodyjki („Little Bad Habits” i „Doom Disco”). Do tego wszystkie dochodzą wyraziste efekty – jak choćby cyfrowo zlepione dźwięki przypominające upiorne odgłosy stada skrzeczących ptaków w „Lost In Time”. Jeśli pojawiają się melodie – przywołują na myśl fragmenty soundtracków ze starych filmów sci-fi, jak choćby w bliskim stylistyce Dopplereffekt nagraniu „Breakout”.

Wszystko to układa się w szalenie oryginalną całość – przekonującą wyrazistym klimatem, nowatorskimi rozwiązaniami brzmieniowymi i pomysłowym osadzeniem w tradycji współczesnej elektroniki. Magda Chojnacka może zaliczyć na swe konto kolejny sukces – znakomity debiut z autorskim materiałem.

Minus 2010

www.m-nus.com

www.myspace.com/min2max

www.unmagda.com

www.myspace.com/unmagda







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
stachman
stachman
13 lat temu

Bylo, nie bylo – slucha sie dobrze. Przeslania oprocz dobrego tupania nozka raczej bym sie nie doszukiwal;)

[microtonal man]
[microtonal man]
13 lat temu

a mnie ciekawi akapit „Kiedy na jednej z nich usłyszała Plastikmana – sama zdecydowała się zostać dzidżejką” kiedyś mi się wydawało że chęć bycia muzykiem oznacza że ma się jakiś przekaz, że jest jakaś podskórna idea i taki człowiek ma pewną wiadomość dla innych. jak widać, nie do końca jest to prawda 🙂 a muzycznie – faktycznie, to już było co nei zmienia faktu że technicznie i aranżacyjnie brzmi bardzo sprawnie. pozostaje pytanie o przesłanie albumu….

Bxd7Nxd7Qb8
Bxd7Nxd7Qb8
13 lat temu

gdyby robiłą taki minimal jak wygląda ehh, a tak pozostaje tylko magda make the tea

10
10
13 lat temu

„Wszystko to układa się w szalenie oryginalną całość ” yeah,right….

Yezior
Yezior
13 lat temu

To już było. I to nie jednokrotnie.

Polecamy