Wpisz i kliknij enter

Robag Wruhme – Wuppdeckmischmampflow

W nastroju melancholii.

Kolońska wytwórnia Kompakt od początku swej działalności publikuje ciekawą serię didżejskich miksów. Najbardziej znanym jest oczywiście „Immer” Michaela Mayera, ale równie interesująco wypada „Today” Superpitchera czy „All People Is My Friends” DJ Koze. Najnowszym wydawnictwem z tego cyklu jest pierwszy po rozpadzie duetu Wighnomy Brothers oficjalny miks Robaga Wruhme – „Wuppdeckmischmampflow”.

Jego twórca to postać dobrze znana na klubowej scenie Europy – niezmordowany didżej, autor ponad osiemdziesięciu remiksów i dwudziestu płyt. Jego podcast zrealizowany w minionym roku dla wytwórni Vakant ściągało aż 60 tysięcy internautów. To najlepszy dowód popularności, jaką niemiecki weteran cieszy się wśród klubowiczów.

Autorski set Wruhme dla Kompaktu wyprodukowany jest według typowej dla Wighnomy Brothers metody – spora część miksu składa się z wyciętych fragmentów kilku nagrań splecionych w nowe całości. Po neoklasycznym intro („Speak, Memory” Danny`ego Norbury) trafiamy od razu na taką właśnie kolekcję mash-upów, które producent osadza na autorskim podkładzie rytmicznym w stylu masywnego techno.

Zaczyna się od bulgoczącego dubu uzupełnionego soczystą partią saksofonu („Odysee” Guillaume & The Coutu Dumonts i „Chameleon” Trentemollera), potem rytmy stają się bardziej mechaniczne, a aranżacje oszczędniejsze („Dexter” Villalobosa i „Freggelswuff” samego Wruhme), by w końcu eksplodować rozwibrowaną partią dzwonów rurowych wpisanych w chmurne pasaże klawiszy galopujące na szybkim pulsie techno („Dread Room” Kollektiv Turmstrasse, „Trust” Tiefschwarz w remiksie Audiona i nadal „Dexter” Villalobosa).

W centrum płyty znajdują się nagrania, którym niemiecki didżej pozwala wybrzmieć w pełniejszej formie. Choć podszywa je na swój sposób bardziej połamanymi strukturami rytmicznymi, przypominającymi oldskulowy house i tribal, to pozostawia ich elementy melodyczne – eteryczną wariację wygraną na acidowych klawiszach („Cosmic Race” Chateau Flight), indie-rockową wokalizę o nostalgicznym charakterze („Rusty Nails” Moderata) czy perlistą partię bajkowych syntezatorów („Angel Echoes” Four Tet).

Z czasem bity stają się coraz bardziej miękkie, prowadząc miks do imponującego finału. Stanowią go dwa ekskluzywne nagrania – „Robellada” Robaga Wruhme i „Kon1” Iana Simmondsa. Pierwsze z nich to przykład produkcyjnej maestrii autora setu: hipnotyczny deep house z finezyjna wstawką onirycznego fletu o psychodelicznym klimacie.

Nie gorzej poczyna sobie również Simmonds – jego utwór to również transowy deep house, ale wypełniony subtelnie tkaną gitarą o jazzowej barwie. Kontrapunktem dla obu tych epickich kompozycji jest ostatni element tej układanki – prosta i surowa piosenka folkowa zaśpiewana przez Zwanie Jonson („Sweeter Day”).

„Wuppdeckmischmampflow” to solidny set utkany z klasycznych nagrań, mających wyjątkowe miejsce w didżejskiej kolekcji płytowej Robaga Wruhme. Bez specjalnych fajerwerków – ale tworzący niezwykle sugestywny klimat przyjemnej melancholii.

Kompakt 2011

www.kompakt.fm

www.myspace.com/kompakt







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
phamm
phamm
13 lat temu

„Bez specjalnych fajerwerków”, ale i solidnie, po kolejnym odsłuchu stwierdzam, że pojmuję boleści Robaga nad dalszym tworzeniem, zwłaszcza gdy nawet najbardziej powykręcana i oryginalna formuła staje się dla autora (i tylko dla niego) zakuciem w dyby. Pewnie tu i ówdzie uznają ten miks za jeden z najciekawszych AD 2011 (tak jak było z Pearsonem), ale boleści Robaga stają się dla mnie większym wyznacznikiem, cóż, jeśli nie da się siebie napisać na nowo, to trzeba dalej orać to poletko.

Polecamy