Wpisz i kliknij enter

Robag Wruhme – Thora Vuk

Muzyka dla wszystkich.

Niemiecki duet didżejski i producencki Wighnomy Brothers zasłynął z niekonwencjonalnych występów, podczas których obaj tworzący go panowie, jakby nie zważając na swój zaawansowany wiek, ostro raczyli się alkoholem, co często kończyło się dla nich kompromitującymi akrobacjami na parkiecie. Z drugiej strony jednak, sygnowane przez nich remiksy i didżejskie sety należały do najbardziej oryginalnych na elektronicznej scenie, zaskakując nieograniczoną wyobraźnią i świeżymi pomysłami.

Z czasem coś się jednak popsuło i drogi Wighnomy Brothers rozeszły się. Bardziej znany z dwójki producentów Robag Wruhme zaszył się wtedy na niemal trzy lata w swym rodzinnym domu w Jenie, skąd wyciągnęły go zamówienia na płyty złożone przez dwie zaprzyjaźnione z nim wytwórnie – Kompakt i Pampę. Efektem pierwszego z nich był intrygujący, ale niezbyt błyskotliwy miks „Wuppdeckmischmampflow”, a drugiego – wydany właśnie autorski album „Thora Vuk”.

Być może Wruhme coś przeczuwał i przez minione trzy lata dokonał mnóstwo terenowych nagrań w swoim domu i w pobliskim lesie. W efekcie spokojna okolica Jeny ożywa w jego nowych nagraniach całym gąszczem dźwięków – stukaniem do drzwi, odgłosami płynącej wody, warkotem przejeżdżających samochodów czy przyjemnymi trzaskami drewna płonącego w kominku. Mało tego – w finale zabiera głos nawet rodzina artysty, słychać bowiem głosy jego żony i dziecka, wplecione w wolno płynący potok fortepianowych akordów („Ende”).

Ta gęsta zawiesina dźwięków otoczenia stanowi kontekst każdego z nagrań, w które Wruhme wpisuje odmienne elementy elektronicznych brzmień. Zaczyna od kruchego micro-house`u, przywołującego wspomnienie eterycznych dokonań producentów z Playhouse („Wupp Dek”), by potem swobodnie przejść do majestatycznego techno, uzupełnionego bajkowymi pasażami syntezatorów o IDM-owym brzmieniu („Thora Vukk”). Później pojawia się energetyczny tech-house z eteryczną wokalizą cofnięta w dalekie tło („Bommsen Boff”) i masywny dub-house, kontrastujący kanalizacyjne efekty z dansingowymi smyczkami w stylu retro („Pnom Gobal”).

Niezwykle ważnym motywem w nowych nagraniach Wruhme są nostalgiczne melodie niesione przez dźwięki fortepianu. Tworzą one specyficzną atmosferę – ciepłej melancholii prześwietlonej letnim słońcem przebijającym się spomiędzy drzew gęstego lasu. Tak dzieje się chociażby w „Tulpa Ovi” czy „Prognosem Bomm”, pomimo iż pierwszy z utworów to chrzęszczący deep house o jazzowym tonie, a drugi – zdubowane techno z melodyjnym śpiewem.

Osobny segment na płycie stanowią krótkie miniatury porozmieszczane między poszczególnymi nagraniami. Wruhme daje w nich upust swym awangardowym fascynacjom. Dlatego obijają się w nich echa musique concrète („Brucke Eins”), dawnej elektroniki rodem ze studiów BBC („Brucke Zwei”) czy dronowej kosmische musik („Bruckie Vier”). Mimo odmiennego charakteru, zgrabnie łączą się one z głównymi kompozycjami, tworząc niedługą (niewiele ponad 47 minut), ale spójną całość.

„Thora Vuk” to prawdziwy majstersztyk – niemiecki producent popisał się przy produkcji płyty nie tylko techniczną precyzją, ale tchnął w nią również głębokie emocje, czyli coś, co sprawia, że techno „ożywa” i staje się atrakcyjną muzyką dla wszystkich.

Pampa 2011

www.pamparecords.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
catsndogs93
catsndogs93
12 lat temu

Podoba mi się bardzo ten krążek. Ta wspomniana precyzja, dokładność i czystość brzmienia powala, do tego ta spójna kompozycja i elementy awangardy. Brawo.

Polecamy

3 pytania – Miroff

Pytamy co słychać u wschodzącej gwiazdy nowoczesnej produkcji hiphopowej.