Wpisz i kliknij enter

Gintas K – Slow

Gintas Kraptavičius to ważna postać dla litewskiej eksperymentalnej sceny. Za jego sprawą w ubiegłym roku została opublikowana kompilacja „Lithuanian Sound Art”, będąca przeglądem najciekawszych dokonań nurtu, który sam współtworzy od dwóch dekad. Globalny zasięg sieci pozwolił mu zaistnieć w międzynarodowym środowisku – jego nagrania wydano nakładem portugalskiej oficyny Crónica, brytyjskiego and/OAR czy amerykańskiego Copy For Your Records. Gintas K, bo tak podpisuje się artysta (skojarzenie z kafkowskim Józefem K przypadkowe), porusza się w granicach estetycznych wyznaczonych orientacyjnie takimi określeniami jak glitch, microsound czy post minimal. Jego brzmienie jest precyzyjne i wyraźne, emocjonalnie wyważone, gdyż chłodne tony z procesora ociepla paletą analogowych barw.

„Slow” można zaklasyfikować do albumów nurtu cyfrowego romantyzmu, gdyż taka nazwa wydaje się odpowiednia dla nagrań pokroju „Endless Summer” Fennesza i jego późniejszych kontynuacji. Ukryte pod warstwą usterek melodie nie tracą swej podstawowej funkcji – zachowują ulotny powab i nutę melancholii. Od pierwszego numeru, w którym zakłóceniom towarzyszy samplowana linia syntezatora, Gintas K uderza w elegijny ton. Jak sugeruje tytuł płyty, w kompozycjach brak pośpiechu, za to z uwagą konstruowany jest nastrój. Podobnie jak u autora „Venice”, gitara to podstawowe i najlepiej rozpoznawalne źródło dźwięku, grane na niej akordy zostały pokawałkowane, ale nie zmasakrowane.

Gintas K nawet gdy przez moment decyduje się na chaos usterek, szybko go porządkuje, robiąc miejsce melodiom. Rozwiązania kompozytorskie wydają się chwilami zbyt proste i schematyczne. Słuchanie jest przyjemne, ale wątpię, abym często chciał do tego albumu powracać. W głośnikach miłośników estetyki glitch i jej lirycznej postaci krążek „Slow” powinien jednak gościć częściej.

Baskaru | 2013







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy