Wpisz i kliknij enter

Jerzy Mazzoll feat Tomasz Sroczyński – Rite of spring variation

Mazzoll i Sroczyński nie tyle zwariowali na punkcie muzyki Strawińskiego, co udali się w stronę kompletnej wariacji.

W maju tego roku minęło sto lat od momentu, gdy Igor Strawiński stworzył balet „Święto wiosny” („Le Sacre du printemps”) – jedno z największych dzieł XX wieku. Dzieło, które poróżniło krytyków, a u słuchaczy wzbudzało zarówno zachwyt jak i wpędzało w stan konsternacji i przerażenia. „Święto wiosny” zostało oparte na tradycji oraz odwoływało się do wiosennych pogańskich rytuałów. Mówi się, że Strawiński nie był aż tak wielkim badaczem folkloru jak Bartók. Jednak dobór tematów zaczerpniętych przez Strawińskiego z ludowości okazał się fantastycznym posunięciem. Bartók niegdyś określił utwór Strawińskiego jako: apoteoza rosyjskiej muzyki ludowej. „Święto wiosny” to kompozycja, w której doszło do syntezy folku i awangardy. Ogromną jej siłą było innowacyjne podejście do rytmu, bo już w kwestii harmonii – to ówcześni niemieccy kompozytorzy byli bardziej ekstrawaganccy.

W latach 40. ubiegłego stulecia jazzmani przeplatali swoje improwizacje wstawkami z baletu Strawińskiego. Jednym z pierwszych muzyków, sięgającym do twórczości rosyjskiego kompozytora, był amerykański saksofonista Charlie Parker. Teraz przyszedł czas na polskich jazzmanów.

Co ma wspólnego Igor Strawiński z albumem Jerzego Mazzolla i Tomasza Sroczyńskiego – „Rite of spring variation” wydanym przez Requiem Records?

Powstanie ich płyty zostało zainspirowane „Świętem wiosny” wielkiego kompozytora. Pomysłodawcą tego przedsięwzięcia jest Jerzy Mazzoll, obecnie jeden z najciekawszych improwizujących klarnecistów na polskiej scenie jazzowej. To on współtworzył w latach 90. trójmiejską scenę yassową. Na krążku „Rite of spring variation” wykorzystano koncepcję Mazzolla „Arhytmic Perfection”, (…) zakładającej istnienie muzycznego ideału, który można doskonale „odtworzyć”, trzeba jednak stwierdzić, że prócz takiego wykonania istnieje nieskończona ilość „pomyłek” tj. możliwości wykonania danego utworu zakładających błąd jako integralną część kompozycji.

W momencie utworzenia przez Mazzolla Warsztatu Improwizacji Współczesnej Mazzolleum, którego pierwszą odsłoną była współpraca ze skrzypkiem Tomaszem Sroczyńskim, obaj muzycy zafascynowani „Świętem wiosny”, postanowili wejść w kwietniu tego roku do studia Radia Gdańsk i zarejestrować w ciągu jednego dnia swoje wariacje na temat baletu Strawińskiego.

W efekcie powstało jedenaście improwizowanych kompozycji na klarnet basowy Mazzolla i skrzypce Sroczyńskiego. Tytuły utworów na płycie są wycinkami z przemyśleń samego kompozytora. Początek albumu to niezwykła fuzja drżącego brzmienia klarnetu z gęstym dronowym dźwiękiem skrzypiec i można odnieść wrażenie, że tło tego utworu powstało przy pomocy syntezatora, ale tak nie jest. Kolejne nagrania wyróżniają się nieustanną i asymetryczną zmianą rytmów. Z kolei ludowość w muzyce duetu podkreślają skrzypce, które co chwilę brzmią zupełnie inaczej i wchodzą w konwersację z ekspresyjnym klarnetem. Niekiedy Sroczyński szarpie struny swojego instrumentu, delikatnie stuka w pudło rezonansowe tak, aby Mazzoll mógł z klarnetu wydobyć wręcz perkusyjne dźwięki.

Improwizacje z płyty „Rite of spring variation” ponownie wprawiły w ruch epokowe dzieło Igora Strawińskiego. Mazzoll i Sroczyński przedstawili świeże i abstrakcyjne spojrzenie na „Święto wiosny”, a ich wersja stała się integralnym osiągnięciem kompozytorskim. Ciężko jest nie zwariować na punkcie ich wariacji.

 

Moja ocena: 4,5/5

10.08.2013 | Requiem Records

Strona Requiem Records »
Profil na Facebooku »
Słuchaj na Soundcloud »
Soundcloud Tomasza Sroczyńskiego »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Bartosz Nowicki
10 lat temu

Hera naprawdę mocna i uzależnia do słuchania. Oprócz kontrabasu, lira korbowa ma też podobne właściwości na tej płycie. Pozdro!

Bartosz Nowicki
10 lat temu

Raptem kilka dni temu pisałem o tej płycie, ale uderza mnie fakt, że Ty również odniosłeś wrażenie jakby muzyka ta została nagrana z udziałem elektroniki. Jest również niesamowicie intrygujące jak panowie Mazzoll i Sroczyński wzajemnie i imitują brzmienia swoich instrumentów. Momentami skrzypce brzmią jak klarnet, a klarnet jak skrzypce. No i kapitalna produkcja wydobywająca z instrumentów niesłychanie surowe, ostre, metaliczne brzmienie. Wielce zajmująca płyta.

Polecamy