„Kształty bez formy, cienie bez barwy. Siła odjęta, gesty bez ruchu.”**
W twórczości australijskiego artysty zawsze można doszukać się niezwykle ciekawych nawiązań do literatury, jakie pojawiały się na jego poprzednich produkcjach, chociażby odnośnie krążka „The Peregrine” zainspirowanego książką Aleca Johna Bakera. English w bardzo przemyślany sposób dobiera sobie obszar, na którym realizuje swoje muzyczne pomysły. Jednym z nich była seria fotografii, będąca punktem wyjścia do stworzenia płyty „Lonely Women’s Club”. Innym razem postanowił zagłębić się nieco bardziej niż dotychczas w umysł i osobowość Johna Cage’a. W efekcie powstało wydawnictwo „For/Not For John Cage”, o którym kiedyś rozmawiałem z Lawrence’m Englishem (cała rozmowa).
Tytuł longplaya „Wilderness Of Mirrors” powstał w oparciu o wiersz pt. „Gerontion” autorstwa Thomasa Stearnsa Eliota – znanego m.in. z krytyki demokracji parlamentarnej. English puszcza też subtelne oczko w stronę lat 60. i polityki dezinformacji uprawianej w okresie zimnej wojny. – „Ta płyta jest dla tych, którzy nie śpią” – tak oto opisuje album English w wywiadzie opublikowanym na łamach „The Seventi Hex”. Twórca tym razem postawił na dynamikę, gęste drony i wprowadził sporo noise’owych akcentów, czego przykładem są świetne fragmenty: „The Liquid Casket”, „Wilderness Of Mirrors” i „Guillotines And Kingmakers” utopiony w ambientowych pastelach. Zamierzeniem artysty było skłonienie ludzi do większej refleksji i zastanowienia się nad otaczającą ich rzeczywistością. Na „Wilderness Of Mirrors” English wyraził swój stan niezadowolenia (za pomocą dźwięków) z obecnej kondycji współczesnego świata.
Z drugiej strony materiał jest wyrazem fascynacji Englisha koncertową siłą występów Earth, Swans i My Bloody Valentine. – „Miałem okazję doświadczyć każdej z tych grup na różnych etapach w trakcie tworzenia swojej płyty” – wyjaśnia English. Nie zabrakło też miejsca na wyciszony, delikatny i melancholijny ambient, w postaci utworu „Wrapped In Skin”, gdzie wyraźnie słychać nawiązanie do ostatniej produkcji tria The Necks. Kompozycje „Forgiving Noir” i „Graceless Hunter” skojarzyły mi się nieco z twórczością Tima Heckera czy Bena Frosta (ostatnio wspólnie pracowali przy jego płycie „A U R O R A”). Całość zamyka równie znakomite nagranie „Hapless Gatherer”, utrzymane w niepokojącym klimacie, w którym noise’owy metaliczny odgłos/sprzężenie dźwięczy w uszach aż do końca, niczym jak gitarowy jazgot u Swans.
Lawrence English wręcz uwielbia wyginać estetyczne ramy, ale nie przeginać z nadmiarem użytych do tego środków wyrazu, oraz drwić ze sztucznych podziałów w obrębie danej konwencji. Na krążku „Wilderness Of Mirrors” pokazał, że jest nie tylko bardzo zdolnym kompozytorem, lecz także utalentowanym aranżerem, któremu udało się połączyć w bardzo ciekawy sposób ambient z noise’ową frazą. Niby nic nowego, ale jak każdy doskonale wie, iż w muzyce hałas hałasowi nierówny. English nadał mu wyjątkowy kontekst i głębsze przesłanie. Bez wątpienia „Wilderness Of Mirrors” to jedna z najlepszych pozycji w bogatej dyskografii Australijczyka.
21.07.2014 | Room 40
** Fragment pochodzi z wiersza Thomasa Stearnsa Eliota – „Wydrążeni ludzie” w przekładzie Czesława Miłosza.
Oficjalna strona artysty »
Strona wytwórni Room 40 »
Profil na Facebooku »
Słuchaj na Soundcloud »
Gdzieś mi się obiło o uszy, że szykuje nowy materiał. Fajnie, że to wyciągnąłeś, redaktorze 🙂 Może z tej okazji dzisiaj zarzucę Kiri No Oto na moim białym winylu
Płytę „Wilderness Of Mirrors” też można kupić na winylu :-).
Tak, zobaczyłem już 🙂