Wpisz i kliknij enter

Lech Nienartowicz – Wrażenia i Mechanizmy

Pierwsze wrażenie.

Każdy pewnie posiada własny stosunek do pierwszego wrażenia. Czy jest tak ważne, jak chcieliby życiowi „coache”? Spór pośród nieokreślonych specjalistów dotyczy tego, ile mamy czasu na jego zrobienie. Piętnaście sekund? Dziesięć? A może jedenaście? Niektórzy zrobili nawet biznes na tym, że uczyć innych jak je robić zawodowo. Tylko jeśli wyszkolimy powiedzmy tysiąc osób w ten sam sposób i one w ten sam sposób prezentować się będą to jak ich od siebie odróżnimy, nie mówiąc już o jakimś wariancie wartościowania. Ale ja nie o tym, gdyż mam do zakomunikowania ważną rzecz. Otóż Lech Nienartowicz właśnie wydał nowy album.

Postanowiłem więc skorzystać z okazji i zrobić recenzję o tym, jakie ten album wywarł na mnie pierwsze wrażenie. Tak przynajmniej chciałem to rozegrać, używając do tego mojego statusu radosnego amatora, a nie dziennikarza dyplomowanego, któremu taka metoda mogłaby popsuć reputację. Nie wyszło mi. Ponieważ po pierwszym wrażeniu nie umiałem się powstrzymać i rzuciłem się z zapałem do kolejnych odsłuchów albumu „Wrażenia i Mechanizmy”. Odnosząc się do przydługiego wstępu płyta Nienartowicza, zrobiła na mnie znakomite pierwsze wrażenie, a także szereg następnych.

Na całość składają się cztery utwory, których wspólnym mianownikiem jest poszarpanie. Nieważne czy są to elementy ambientu czy melodii, wszystko tu zostało poszatkowane i wypełnione mikro-zdarzeniami dźwiękowymi. Zacznijmy od fascynującego utworu „Mechanizmy”. Tytuł jasno precyzuje zawartość. Trafiamy do środka zakurzonych mechanizmów, aby posłuchać jak brzmią ich poszczególne elementy. To prowadzi nas do końcowej kakofonii złożonej z tych wszystkich śrubek, kół zębatych, blaszek oraz sprężynek. W „Złudzeniu” trafiamy do tajemniczej ptaszarni, która znajduje się w opuszczonym kościele.

Zaskakujące są „Metafory”. Zaczynają się niedostrojonym chaosem, by przejść w stronę powolnych fraz fortepianu otoczonego przez pogłosy, szumy i cyfrowe świsty. Całe to napięcie pozwala przypuszczać, że zmierzamy do większego finału, ale tak nie jest. Tytuł ostatniego utworu – „Impressions d’Afrique” – również zdradza zawartość. Z kolei w nim spotkać można nieodkryte dotąd plemię, które dorwało się do dziwnego instrumentarium albo machiny i tworzy skomplikowaną strukturę rytmiczną. Współzałożyciel labelu Pawlacz Perski po raz kolejny dał popis nieszablonowego myślenia o strukturze muzyki.

Pawlacz Perski | 2019
Bandcamp
FB







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy