Wpisz i kliknij enter

Versalife – Vantage Point

Choć momentami nawiązania do twórczości gigantów z Motor City wydają się w przypadku „Vantage Point” nieco nazbyt oczywiste, nie zmienia to faktu, że album Versalife robi dobre wrażenie.

Skupieni wokół obecnej wytwórni Clone didżeje i producenci z Rotterdamu byli jednymi z pierwszych na Starym Kontynencie, którzy odkryli klasyczne dziś electro i techno z Detroit. Szczególną popularnością na okupowanych przez nich skłotach w tym przemysłowym mieście cieszyły się dwa projekty – Drexciya i Underground Resistance. W tym pierwszym przypadku doprowadziło to do tego, że Clone wydawał potem kolejne płyty legendarnego duetu, realizowane przezeń pod różnymi nazwami.

Miłość szefostwa Clone do Drexciya przetrwała prawie ćwierć wieku. Efektem tego obecna seria kompaktów z najważniejszymi utworami projektu, a także… nowy album Borisa Bunnicka, znanego z działalności pod szyldem Conforce, a firmowany tym razem pseudonimem Versalife. Holenderski producent jest bowiem również zafascynowany twórczością Drexciyi – i od dwóch lat dawał temu wyraz na kolejnych dwunastocalówkach, które publikował nakładem pododdziału rotterdamskiej tłoczni – Clone West Coast Series.

Wydana właśnie debiutancka płyta Versalife podsumowuje wątki z pięciu wcześniejszych krążków projektu. Bunnick świadomie czerpie inspirację z kanonicznych dokonań Jamesa Stinsona i Geralda Donalda. I to zarówno pod względem brzmieniowym, jak i kompozycyjnym. Większość utworów na „Vantage Point” to bowiem tchnące lodowatym zimnem mechaniczne electro w typowo detroitowym stylu. Połamane bity i sążniste basy niosą tutaj zatem falujące akordy o metalicznym tonie („Below The Horizon”), a kanalizacyjne efekty towarzyszą niepokojąco drżącym klawiszom („Normal Behaviour”).

Nie inaczej jest, kiedy milkną nieubłagane uderzenia automatu perkusyjnego. Wtedy holenderski producent odwołuje się do dokonań Dopplereffekt – czego wynikiem zanurzone w mrocznym klimacie rodem z klasycznych filmów sci-fi bardziej eksperymentalne kompozycje – ambientowa „Subdomain” czy niemal industrialna „Further Corrections”. Czasem Bunnick wpuszcza na płytę mniej rozpoznawalne dźwięki z katalogu Drexciyi – choćby acidowe loopy zestawione z nocnym tłem w „Dawning Of A New Day” czy prawie funkową pulsację bitu i basu w najbardziej tanecznym utworze w zestawie – „Advancing Capabilities”.

Ten retro-futurstyczny sznyt, jaki holenderski twórca nadal swym chmurnym kompozycjom sprawia, że jasnym staje się związek detroitowego electro z nowofalową minimal wave z początku lat 80. To właśnie w tych mrocznych i groźnych nagraniach z Berlina czy Londynu miała swe źródła zarówno wizualna estetyka, jak i charakterystyczne brzmienie Drexciyi czy Dopplereffekt. I choć momentami te nawiązania do twórczości gigantów z Motor City wydają się w przypadku „Vantage Point” nieco nazbyt oczywiste, nie zmienia to faktu, że album Versalife robi dobre wrażenie.

Clone 2013

www.clone.nl

www.facebook.com/CloneRecords

www.facebook.com/versalife.electro?group_id=o







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
driv3er_
driv3er_
11 lat temu

Korporacja Versalife… kto gral w Deus Ex ten wie o co chodzi 🙂 Jako ciekawostkę podam, ze kiedyś napisałem maila do Borisa z zapytaniem czy to przypadek czy celowa nazwa. Odparł, że ten projekt jest inspirowany dystopicznym światem gry.
Podejrzewam, ze Conforce poniekąd też bo niektóre tytuły zdają się wpisywać w klimat – zaś utwór z płyty Escapism – „Aquinas Control” to ewidentny ukłon w stronę gry, do miejsca gdzie rozgrywał się finalny epizod 🙂

Polecamy