
Miesiąc temu Michał Smogorzewski udostępnił w sieci pierwszy swój utwór – „Ortotris”, który nagrał pod szyldem Faiver.
Polski twórca od zawsze szuka inspiracji w szarych ulicach Warszawy, w jej zielonych parkach i osmolonych instalacjami elektrycznymi blokach, gdzie powoli toczy się życie. Artysta, który wreszcie znalazł miejsce (i nie mowa tu o stolicy), w którym czuje się i brzmi swobodnie. To miejsce leży gdzieś pomiędzy liryczną melodyką muzycznych przypowieści Boba Dylana, a nonkonformistycznymi deklaracjami Beastie Boys. Nie jest to jednak bunt dla buntu, ani nie są to tanie pastisze popkultury. W tekście nagrania „Ortotris” nie znajdziecie metafor na miarę Paulo Coelho. Jest to przemyślana kompozycja ze sporą dawką inteligentnych tekstów i dobrze przygotowanej muzyki.
Doświadczenia Smogorzewskiego wyniesione z punkowego projektu The Roosters czy z bluesowych brzmień zespołu Kocmoc schodzą się w całość w ramach solowego przedsięwzięcia artysty. Przede wszystkim jednak projekt ten jest zbudowany na fundamentach bardzo osobistych inspiracji Faivera, znajdujących swoje odzwierciedlenie w autorskich tekstach piosenek. Warszawski producent jest też multiinstrumentalistą, który w partie gitary akustycznej, elektrycznej czy pianina, wplata rytmiczne beaty. Efektem tego jest muzyka przypominająca utwory chociażby takich wykonawców jak Beck, wcześniej wspomnianych Beastie Boys czy rodzimą twórczość Fisza.
