Wpisz i kliknij enter

Zov Zov – The Sacred Pornography Of God

Transcendentna podróż na podmuchach siarczystego noise’u.

W marcu tego roku zapowiadałem nowe produkcje od Olivera Ho. Tworzący w Londynie producent założył label „Death & Leisure”, którego zadaniem jest wypuszczanie wydawnictw penetrujących industrialne i dronowe przestrzenie. Jako pierwszy, światło dzienne ujrzał solowy materiał Ho, działającego jako alias Broken English Club a zatytułowanego “Myths of Steel and Concrete”. Niebezpieczne i intrygujące brzmienie tych zimnych, stalowych, siarczystych oraz tajemniczych dźwięków możecie sprawdzić poniżej.

W połowie sierpnia ukazała się druga część trylogii. Tommy Gillard nie po raz pierwszy zasiadł do pracy z Oliverem, a powstały w ten sposób duet Zov Zov robi konkretne zamieszanie na noise’owej scenie. „The Sacred Pornography of God” jest mini albumem i mieści sześć utworów, których zadaniem jest zabrać nas na styk sacrum i profanum.

Zaczynamy od „Spill” gdzie bolesny pisk miesza się z potężnym strunowym dronem oraz rozedrganym bitem. Tło numeru pokryto szerokim brzmieniem wibrującego syntezatora oraz obfitymi ulewami hi-hatów. Pojawiające się co jakiś czas podmuchy, zapowiadają kolejne brzmienia. „Blood in Blood” rozpoczyna przepastny modular oraz uwięzione pod ziemią stalowe podźwięki. Szum wrzącej wody wydobywa się z urwanej rury, a odgłos otwieranego włazu zapowiada coś nieznanego.

„A Baptism” jest sumą nałożonych na siebie syntezatorowych pasm oraz marszem wzdłuż wilgotnego i mrocznego tunelu. Akcenty elektronicznych kobz dochodzą do moich poharatanych uszu, aby następnie – niczym fala tsunami – rozejść się po całym ciele. „On Bended Knee” jest zapisem odkrycia ogromnej komnaty w tych mrocznych katakumbach. Świetlną iluminację oraz dochodzące z niej dźwięki zawieszono na wahadle delay’a oraz wsparto efektem echa. Rozległe pasmo szumiącego basu inwokuje fragmenty męskiego wokalu, przypominającego komunikat nadawany z odległej stacji kosmicznej.

„Your Body is a Parasite” jest momentem przekroczenia portalu oraz medytacyjnym tripem pomiędzy różnymi wymiarami, gdzie czas uległ całkowitemu zawieszeniu. Obrazy z przeszłości, granice światów oraz duchowe uniesienie idealnie pasowałyby do takich filmowych produkcji jak „Interstellar” czy „Źródło”. Całość kończy „Slayings And Sacra (Our Blood)” gdzie poszatkowane syntezatory mieszają się z laserowymi podźwiękami oraz zakłóceniami. Ogromna grawitacja zasysa mnie w głąb mrocznej płaszczyzny, by chwilę później z całym impetem wyrzucić moją osobę przed laptop, na którym piszę tę recenzję. Konkretna i solidna porcja dźwięków. Polecam.

Death & Leisure | 15-08-2016

Oliver Ho Discogs

Tommy Gillard Discogs

Death & Leisure Discogs

Oliver Ho Facebook

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy