To nie są zwykłe remiksy!
Bardzo, ale to bardzo rzadko trafiam na remiksy, których chce mi się słuchać, a jeszcze rzadziej je opisywać. W przypadku dopiero co wydanej kasety szwajcarskiej wokalistki Lucii Cadotsch – „Speak Low Renditions”, jest zupełnie inaczej, czyli słucha się z wielką przyjemnością! Przypomnę w kilku słowach, że w 2016 roku Cadotsch opublikowała debiutancki album, pt. „Speak Low” – nagrany przy współpracy ze szwedzkim saksofonistą tenorowym Otisem Sandsjö i kontrabasistą Petterem Eldhem. Materiał zebrał wiele świetnych recenzji, a na dokładkę parę dni temu prestiżowa ECHO Jazz wyróżniła twórczość Szwajcarki (więcej tutaj).
Na Nowej Muzyce odliczaliśmy dni (tutaj i tutaj) do oficjalnej premiery taśmy „Speak Low Renditions”. Przy okazji warto też wspomnieć o dodatkach dołączonych do kasety – towarzyszy jej plik ładnie przygotowanych kartek z krótką informacją na temat artysty wykonującego dany remiks oraz dorzucono długopis (do przewijania?). Spieszcie się, bo nakład limitowany.
W pierwszej kolejności należy wspomnieć o tym, iż sama Cadotsch dokonał na „Speak Low” własnych interpretacji wielkich klasyków z repertuaru Billie Holiday i Niny Simon: „Some Other Spring”, „Don’t Explain”, „Strange Fruit”, „Deep Song”, „Slow Hot Wind”, „Speak Low”, „Willow Weep For Me”, „Ain’t Got No” itd. Już na tym etapie doszło do futurystycznego oraz niezwykle interesującego odsysania nastroju z szlagierów XX wieku. Niecodzienne wersje z kolei zainspirowały znakomitych muzyków, producentów (Frans Petter, Julian Sartorius, Marc Lohr, Dan Nicholls, Evelinn Trouble, Colin Vallon, Joy Frempong, Trummerschlunk, Marc Neyen, Don Philippe) do podjęcia wyzwania i opowiedzenia na nowo tej samej historii.
Rozpoznawalna, bardzo poetycka, liryczna, zwiewna, lekko zadymiona barwa głosu Cadotsch daje duże możliwości do popisu, jeśli chodzi o zabawę w wykrajanie sampli, choć z drugiej strony „dłubanie” w jej śpiewie jest ryzykowanym zadaniem, stąd być może celowo wspominani twórcy dość wiernie cytowali dokonania Szwajcarki. Zdecydowanie śmielej ruszyli w głąb samych kompozycji – świetnie sampluje się dźwięki kontrabasu czy saksofonu, przy akompaniamencie elektroniki i studyjnej produkcji (wysokich lotów!), co też uczynili.
Każdy z utworów to momentami inna galaktyka, lecz krążąca wokół konkretnych bodźców, idiomów, pomysłów. Z całą pewnością nie jest to jedynie nowoczesna elektronika jadąca na oparach z przeszłości i nie jest to szydełkowanie ani też tzw. robótka ręczna – czyli tam przytnę, tam dokleję. Nie. Nic z tych rzeczy! To, co wycisnął na przykład berliński producent Trummerschlunk z „Ain’t Got No” jest najlepszym dowodem na to, że echo z odległej piosenki Simon odnalazło swoje miejsce w eksperymentalnej elektronice pulsującej minimal techno, house’em czy lekko porysowanym noise’em. Fani Gas („Narkopop” – niestety, nie jest tak dobrze, jak myślałem) oraz Kraftwerk będą zadowoleni, zaś chłopaki z Moderat mogą dokonać samobiczowania przy tym fragmencie.
Lucia Cadotsch pokazała, jak głęboko należy zakopać stereotypy i banalne myślenie, by móc wykopać kawałek własnej muzycznej przestrzeni. „Speak Low Renditions” – to kolejny odwiert, bez jakichkolwiek uszkodzeń. Wielka sztuka odkopywania klasyków!
27.04.2017 | enja / Yellowbird Records
Oficjalna strona Lucii Cadotsch »
Profil na Facebooku »
Strona Yellowbird Records »
Strona Facebook enja »
Panie Łukaszu po raz kolejny… Przeczytałem recenzję i… Chciałem To usłyszeć! Dziękuję! Upraszczając – potwierdzam odbiór na moje ucho zgodny z tekstem hahahaha 🙂 Świetna Muzyka 🙂
Dziękuję panie Adamie i cieszę się, że zauważył pan wyjątkowość tych nagrań.