Prawie trzy dekady temu Brian Eno – były członek Roxy Music, multiinstrumentalista, prekursor ambientu i jeden z najbardziej wziętych producentów – oraz David Byrne, ówczesny lider błyskotliwej nowojorskiej grupy Talking Heads (której najlepsze płyty wyprodukował zresztą Eno), zrealizowali projekt „My Life In The Bush Of Ghosts”. Wydany w 1981 roku album określa się dziś mianem legendarnego i wpływowego, ponieważ przyczynił się do rozwoju samplingu oraz, śmiało łącząc muzykę świata z rytmami rockowo-funkowymi, rzucił podwaliny pod modę na etno. Nie cechował się jednak przystępną przebojowością, przeciwnie – zawierał szorstką i niepokojącą muzykę, która doskonale obrazowała zagubienie człowieka w nowoczesnej, zdehumanizowanej erze informacji.
Drogi tych dwóch niezwykłych twórców zeszły się ponownie w ubiegłym roku. Po kilkunastu miesiącach pracy, polegającej na wymianie dźwięków za pośrednictwem Internetu oraz dogrywaniu partii przez muzyków sesyjnych, pojawił się krążek „Everything That Happens Will Happen Today”. Głównym kompozytorem był Eno, natomiast Byrne figuruje jako współkompozytor, autor tekstów i wokalista. „This groove is out of fashion, this beat is twenty years old”, śpiewa w kapitalnym singlu „Strange Overtones” (do pobrania za darmo na everythingthathappens.com) i jest to swoiste credo duetu, który tym razem zrezygnował z psychodelicznych eksperymentów na rzecz subtelnego, elektroniczno-akustycznego grania spod znaku gospel i folk. Treść „Everything….” jest ciepła, pogodna i uroczo staroświecka: proste, melodyjne piosenki z tekstami, które zadziwiają pozytywnym przekazem i brakiem zjadliwej ironii, typowej dla ex-Gadającej Głowy. Niekiedy zdarzają się drobne ekstrawagancje brzmieniowe, jak w „Poor Boy” czy „Wanted For Life”, ale to raczej wyjątki. Całość przypomina solowego Byrnea z okresu albumu „Look Into The Eyeball” i dokonania jego macierzystej formacji, w mniejszym stopniu nawiązuje do dorobku Eno, zaś z pamiętną kolaboracją sprzed 27 lat łączą ją jedynie nazwiska autorów.
Miłośnicy odważnych poszukiwań będą zapewne rozczarowani. Inna sprawa, że nagrać taki „niedzisiejszy” materiał w dobie dubstepu i minimal techno, to odwaga sama w sobie. Panowie nie gonią za panującymi trendami i nie starają się nikomu przypodobać, bo nie muszą już niczego udowadniać. Wywarli dostateczną influencję na kształt współczesnej muzyki – zamiast odcinać kupony i za wszelką cenę być na topie, po prostu dobrze się bawią. Radość tworzenia słychać w każdej sekundzie tej przesympatycznej, momentami porywającej płyty.
2008
Moi drodzy, 13 lipca w Stodole wystąpi David Byrne – jeden z największych wizjonerów muzyki popularnej naszych czasów. Z racji tej, że David jest niezwykle pozytywnie zakręconym gościem, włożył dużo pracy w przygotowanie występów (ach te wygibasy na scenie!) zróbmy mu miłą niespodziankę. Niech zapamięta ten koncert!
Oto instrukcja:
1. Ubierz się na biało (tak, jak wszyscy na scenie).
2. Weź ze sobą urządzenie do robienia baniek mydlanych (takie zamykane pudełeczko z mydlanym płynem i patyczkiem zakończonym kółkiem – jak to się nazywa?). Po zakończeniu utworu „Once In The Lifetime” wypuść w powietrze tak dużo baniek ile dasz radę.
3. Przygotuj kartkę kolorowego papieru. Możesz na niej coś napisać (np. „Hej David, fajne włosy” albo „Jak tam koncert?” albo cokolwiek chcesz przekazać artyście). Złóż ją i schowaj do kieszeni. Pod koniec utworu „Burning Down The House” uformuj ją w samolocik. Po zakończeniu piosenki rzuć samolocik na scenę. Uwaga: nie celować w oko żadnego z artystów!.
4. Weź ze sobą jakiś kwiatek. Po utworze „Everything That Happens Will Happen Today”, który prawdopodobnie będzie zamykał koncert, rzuć kwiatek na scenę, lub jeśli będzie taka okazja, wręcz osobiście artystom.
To wszystko.
Zapraszamy do wspólnej zabawy.
Pozdrawiamy. Jam&Bon
W razie pytań piszcie: niespodziankadladavidab@wp.pl
P.S.
Nic nie mówcie Davidowi…
ej no co wy płyta jest bardzo ok! dużo ciekawych pomysłów aranżacyjnych…chwilami jedynie vocal Davida troche mnie przytłacza folkowością ale nie jest źle!
To nie moja wina ze 2x
Influencja tej plyty bedzie zadna bo plyta jest slaba. Taka nuda ze z trudnoscia wybralem jeden kawalek na pamiatke .
1 / 5.
Influencja tej plyty bedzie zadna bo plyta jest slaba. Taka nuda ze z trudnoscia wybralem jeden kawalek na pamiatke .
1 / 5.
można, ale to słowo już padło wcześniej, więc po co się powtarzać? nie widzę nic niezwykłego w słowie influencja. to coś osobistego? jeśli tak, to zapraszam na priva – tutaj komentuje się muzykę.
Uwielbiam to
Wywarli dostateczną influencję
( a nie można napisać po prostu WPŁYW?)
silenie się na niezwykłość? czy co?
Ta plyta jest ZWYCZAJNA do przesady
kto śledził poczynania obydwu panów przez ostatnie lata z pewnością nie oczekiwał eksperymentalnego „bush of ghost 2”. płyta jest b.dobra – proponuję dać na wstrzymanie i powoli się w niej smakować, bo rzyczywiście nie jest efekciarska, a stonowana i elegancka. powaga, odrobina pokory proszę państwa.