Group Autogenics I:
* Way to Get Out – The Gay Man’s Guide to Freedom, No Matter if You’re in Denial, Closeted, Half In, Half Out, Just Out, or Been Around the Block (ISBN 0-7573-0392-7) is a self help book for gay men. It presents a guide to finding happiness and freedom while living as a gay man. The Way Out was published by HCI press in May 2006.
easy-listening, Tuatara/Tortoise riffage, new age, Brainwave synchronization → Porcupine Tree – „Voyage 34: LSD Trip”, David Sylvian – „Gone to Earth”, dr Timothy Leary
02:09 – 02:15 – Whoever U think U presently R: THANK YOU
03:13 – 03:21 – We will continue this pattern until we reach complete -||- everything…
Serio: „Voyage 34: LSD Trip”. Płytka zestarzała się trochę, ale: serio. Mogę w nieskończoność powtarzać „serio” po różnych stronach dwukropka, więc przejdźmy już do sceny, w której tego słuchacie. I nie dajcie się zwariować: naćpajcie się czegoś.
IDKT:

I Didnt Know That:
A: Trochę za długa gra wstępna; na wysokości trzeciego kawałka role powinny już zostać roztasowane. Tymczasem siłujemy się dalej.
B: Ale jest przyjemny, płynny track nawracający do znanego np. z „Lemon of Pink” układania melodii z onomatopej.
A: Ale na „Lemon of Pink” i onomatopeje i melodie były po prostu lepsze. Były własne, tutaj wydają się trochę sztywniackie w stylu szarpanej muzyczki Ielasiego albo na siłę szalone jakby próbowali stworzyć łagodniejsze wersje breakcoreów Satanicpornocultshop.
B: Może. A Avalanches…?
A: Nie wiem, gitarka sprawia, że dalej myślę o jakichś progowych rzeczach.
I Cold Freezin Night:
Serio: ile można samplować „Dzieci wiedzą lepiej” i przekonywać, że to „Lśnienie”? Może ktoś jeszcze się na to nabiera. W końcu na świecie ciągle pojawia się ktoś nowy. Akustyczny IDMik skutecznie spycha narybek naszej rasy na pozycję czegoś niezbyt estetycznego, chociaż mają dzieciaki parę sekund niezłych tekstów. Od wydanej po pięciu latach przerwy płyty wielkich innowatorów oczekuje się jednak czegoś więcej niż paru fajnych grepsów.
18+:
Beautiful People:
Bardzo przyjemny, barwny track, przypominający trochę wygładzone poczynania Dirty Projectors. Mogę się w sumie mylić: może to tylko jakaś odległa reminiscencja. W każdym razie króciutki fragmencik niedokładnie przywołujący temat „Pretty Woman” (01:15-01:29) każe zarepeatować, a fragment: 02:26-02:47 (Disneyowska trąbka obwieszcza świt wesołego słonka nad nowym dniem, a tu i ówdzie drzewka gną się jakby lekko) udanie oddaje teatralną fasadowość całego albumu, znów: podskórnie przypominając twórczość Longstretha, a może Department of Eagles? Tag: anthemic folk.
I am Who I am:
Jeden z najciekawszych fragmentów płyty. Jeśli uznać „I Am Who I Am” za parodię jebitnych, super-cool syntezatorowych szalonych wyskoków w stylu LCD lub „Lucid Dreams” Franz Ferdinand, to dostajemy do rąk dowód na to, że intelektualne gry w trakcie przebieżki po dachu biurowca prowadzą prosto do groteski. Ponieważ poprzednie utwory były zbyt relaksujące, zabawne lub oczywiste, nie było potrzeby stworzenia sobie żadnego mechanizmu obronnego i nagle, w reakcji na work-out i emanacje korporacyjnego juicu, mózg automatycznie produkuje wrażenie upiornej psychodelii. Nieprzypadkowo zresztą utwór startuje wesołymi trąbeczkami i dobrotliwą, five-oclockową konwersacją, żeby nagle, za sprawą złowrogiej monosylaby, przywołać śmiech trupów naszych bliskich.
Chain of Missing Links:
trippy easy-listening, down-tempo, meditative BoC circa „Campfire Headphase”, new age covered in 90 vibe
the-trip-hop-in-2010-case intro
And even if through accident or surgery, those powerful structures have been removed out of your body – relax, let go, expand (…) more space to relaXXX” 02:05 – Ur very essence fill the spaces
03:00 – idyllic hypnosis
03:26 – ability to hear essence speak
03:58 – transeverance U2 work hard: 5% of their brain, other 5% is available for a food („Thought of Food”*, 2002).
To mniej więcej ten moment, w którym nieuchronnie przyjdzie zastanowić się jaki związek z całą resztą płyty mają ten i dwa inne kawałki stylizowane na new-ageową taśmę medytacyjną/motywacyjną. Tutaj w upiornej wersji podważającej niezbędność oczu, jakby odsyłając do „Dnia tryfidów” J. Wyndhama. „Chain of Missing Links” przerywa sobą łańcuszek płynnie następujących po sobie utworów i, nawracając do samego otwarcia, resetuje stawkę. Kolejne kawałki nie są aż tak diametralnie różne od swoich poprzedników, więc, mimo niewątpliwej przyjemności ze słuchania, spójność albumu pikuje.
All You Need Is A Wall:
alt-country -||- slowcore, fem-voc;
zwrot ku piosenkowym fragmentom „Lemon of Pink”;
Thirty Incoming:
Folktronica; wraz z „All You Need…”, „Thirty „Incoming” odsyła w stronę podejmowanych przez duet prób songwriterskich, nasyconych światłem, przestrzenią, podskórnym ciepłem.

A Wonderful Phrase by Ghandi:
A wonderful phrase by Ghandi, także na: „There Is No There” (: „Lemon of Pink”*), chwilę wcześniej zaś w „I Am Who I Am”.
PHILOSOPHER ALAN WATTS has said:
“The disciples and followers of the great Spiritual Teachers didn’t want to LIVE the teachings, so they created religions based on worshipping the Persona of the Teacher.”
Life is not a free lunch!
We must learn to navigate ourselves through the tumultuous waters, and not just get tossed and thrown around like victims by the whim of the ever-changing seas or so-called random events that will slam us sideways.
NAVIGATION then is EVERYTHING
We Bought the Flood:
01:26 – gone, gone, gone
01:57 – fire and the rain / oxides and rearrange
02:40 – focus on the pain, focus on the way to get out
02:42 – Virginia / 1902 / there was nothg we can do
03:20 – no more direction
03:34 – save it for another life / dont wann hear ur confession
Wyraźne nawiązanie do „Lost And Safe”* z jego ciemniejszą, bardziej skupioną tonacją. Sad-coreowy hymn na przemijalność świata, zakończony emotroniczną miniaturką, namową do odnalezienia drogi wyjścia poprzez koncentrację na bólu. Przecinający mózg drone jest ostatnim dźwiękiem, po którym można zacząć odsłuchiwać na powrót płyty Low, Microphones, Hood, a może i Modest Mouse albo Shalabi Effect, bo te biciki i efekty (jakby wydrążenie większości perkusjonaliów) skądś przecież zaczerpnęli ♥
The Story of Hip-Hop:
Na pierwszy rzut oka parodia samplerskich potknięć hip-hopowców (choć pojawiają się także wersy złośliwej, satyrycznej diagnozy) lub może pastisz storytellingów typu „Corn Pan, Bean Pan” Jackie-O Motherfucker lub może przekorna kontynuacja sekciarskich fragmentów albumu, tym razem w postaci filmu edukacyjnego o przygodach rodzeństwa Hip-Hopa, Slide-Hopa i Skip-Hopy. Wszyscy nienawidzimy, kiedy Miki i Minnie opowiadają o skutkach seksu, picia i chodzenia na czerwonym świetle. Nienawidzimy, bo jesteśmy ludźmi. Tutaj możemy w końcu zdrowo się pośmiać z nietrafionego rządowego pomysłu na zastąpienie doświadczenia i wolnej woli refleksjami animowanych mędrców, których przedtem sto razy widzieliśmy wyjebujących się bez pardonu na skórce od banana.
Free Translator:
Bibioic alt-country: dog* barking in the background ♫, Bill Callahan barking on the playground ♪, discrete lo-fi vibe ♪
Group Autogenics II:
wind; Radiohead – Fitter Happier;
03:22 – there is no 1 way* to doing the dishes (!)
00:88 – is that OK with U?
Tuatara
01:53 (?)-02:02 – ♥ prophecy
library music beats
03:10 – ure the master art!
Temporary Residence, 2010

Popieram forme recenzji.Plyta nie jest srednia ani wybitna, zła tym bardziej.
TLDR. poza tym straszny chaos/pierdolniczek.
ode mnie +5 za formę.
to chyba jakis zart… jesli nie, to przeszedles samego siebie filipie szalasku