Wpisz i kliknij enter

DeepChord – Hash-Bar Loops

Niebezpieczny urok.

Rod Modell zaczynał swą muzyczną działalność na początku lat 80., grając w mało znanych formacjach industrialnych. Poznał wtedy prekursora ambientowych preparacji Kima Cascone`a, tworzącego pod szyldem PGR. Ich drogi zeszły się w następnej dekadzie, kiedy to nakładem wytwórni Silent, prowadzonej przez Cascone`a, ukazała się płyta wspólnego projektu Modella z Chrisem Troyem – Waveform Transmission. Rozpoczęła ona nowy rozdział w działalności tego pierwszego – już wkrótce firmował on swym nazwiskiem kolejne albumy, penetrujące niezbadane wówczas obszary izolacjonistycznego ambientu.

Kiedy Modell zdał na studia fotograficzne, przeniósł się do Detroit. Los chciał, że zamieszkał w pobliżu „Techno Boulevard”, gdzie działali Derrick May, Juan Atkins i Kevin Saunderson. To z kolei pchnęło go w kierunku eksperymentów z klubową rytmiką. Spotkanie z producentem o podobnych zainteresowaniach, Mike’em Von Schommerem, zaowocowało narodzinami duetu i wytwórni DeepChord. Jej nagrania, wyraźnie zainspirowane dokonaniami Basic Channel, szybko zyskały popularność i wywołały prawdziwą falę mody na dub-techno w minionym dziesięcioleciu.

Początkiem kolejnego etapu rozwoju muzyki Modella stało się spotkanie ze Stephenem Hitchellem z Intrusion. Jego owoce – w postaci albumów „The Coldest Season” i „Liumin” firmowanych nazwą Echospace – okazały się jednymi z najwybitniejszych dzieł w historii nowoczesnej elektroniki. Mimo tych sukcesów, Rodell nie zaprzestał kontynuowania swych wcześniejszych poszukiwań dźwiękowych. W efekcie otrzymujemy dzisiaj nowy album firmowany szyldem DeepChord (choć nagrany już bez Von Schommera) – „Hash-Bar Loops”.

Tytuł płyty idealnie oddaje jej zawartość – znajduje się bowiem na niej muzyka tworzona w oparciu o repetycje, a zatem daleka od klimatycznych dokonań Echocord, a znacznie bliższa minimalistycznemu pojmowaniu dubu i techno w rozumieniu Basic Channel.

Początek może być mylący. „Spirits” niesie bowiem tchnienie zaszumionego ambientu, przywołując wspomnienie wczesnych dokonań Modella, choćby tych publikowanych przez Silent. W „Stars” z monotonnie płynącego strumienia studyjnych defektów wyłania się jednak powoli głęboko tętniący w dalekim tle masywny bit. Towarzyszy mu oczywiście feeria skorodowanych akordów wibrujących wokół przeciągle buczącego dronu.

Charakterystyczny rytm dub-techno pojawia się dopiero w kolejnych utworach – „Sofitel” i „Merlot”. Modell otacza go kanalizacyjnymi partiami klawiszy, zatapiając całość w jednostajnie pulsującym tle. Jeśli ktoś pamięta winylowe dwunastocalówki DeepChord, zebrane potem na pierwszej płycie kompaktowej duetu, to wie o co chodzi – wszak właśnie to charakterystyczne brzmienie projektu krytyka ochrzciła wówczas terminem „sewer sound”.

Centrum płyty to prawdziwe wyzwanie dla słuchacza. Modell schodzi bowiem do podziemnego bunkra i emituje stamtąd nadzwyczaj oszczędne dźwięki. Morderczy „Tangier” mógłby swoją hipnotyczną monotonią obdzielić co najmniej tuzin innych produkcji w tym stylu. Amerykański producent nie zna jednak litości. „Electromagnetic” brzmi tak, jakbyśmy przechodzili obok jakiegoś undergroundowego klubu, w którym nawiedzony didżej serwuje zabójcze hard techno – stłumiony podkład rytmiczny wpompowuje w nasze uszy ćwierkające dźwięki przerdzewiałych syntezatorów, zalewając to w finale wysoką falą białego szumu.

Wraz z „Balm” z dna muzyki Modella wyłania się wolno płynący strumień onirycznego ambientu. Te monochromatyczne dźwięki koją skołatany umysł po przejściu minimalowego huraganu. W ten odrealniony nastrój wpisują się również następne kompozycje – „Oude Kerk”, „City Centre” i „Crimson”. Łagodnie falujące tło stanowi tu wsparcie dla dudniących uderzeń bitu i masywnych pochodów sub-basu.

Kwintesencją syntezy tych elementów okazuje się najciekawsze nagarnie w tym segmencie – „Black Cavenish”. Modell znów umieszcza automat perkusyjny za grubymi murami podziemnego bunkra i zamienia jego miarowe uderzenia w stłumiony galop w stylu tresorowego techno. Towarzyszą temu industrialne ozdobniki – buchające chmury toksycznych gazów czy metaliczne stuki i zgrzyty. Podobnie, jak w poprzednich przypadkach, rozmarzone tło utrzymuje jednak utwór w stonowanym nastroju.

Na zakończenie tej wycieczki przez podejrzane kafejki Amsterdamu, Rodell serwuje majestatyczny ambient – „Neon And Rain”. Jego centrum stanowi mroczny dron upleciony z odgłosów kościelnych dzwonów. Wpisany w kontekst dubowych akordów, z jednej strony niepokoi, a z drugiej – niesie jakieś nieziemskie ukojenie.

„Hash-Bar Loops” daleko do onirycznego piękna „The Coldest Season” czy „Liumin”. Bo to nie dzieło Echospace, tylko DeepChord. Jego autor kontynuuje na nim wcześniej rozpoczęte wątki swej twórczości, nadając im jednak charakter nie zawsze przyjemnego tripu o psychodelicznej proweniencji. Mimo wielu trudnych momentów „Hash-Bar Loops” ma swój niebezpieczny urok – i to on sprawia, że będzie się do tej płyty wracać jeszcze nie raz.

Soma Quality Recordings 2011

www.somarecords.com

www.myspace.com/somarecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
12 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
raskain
raskain
12 lat temu

puszczam sobie joshue c. i dalej nie widze nic w tych podnislosciach od DH…ale to juz chyba gadanie o gustach albo zawracanie dupy zwyczajne for sure ;p

mallemma
mallemma
12 lat temu

Nie no, dobrze się zrozumieliśmy, Pawle :). Epki też były kołowrotkami loopów, no i jak najbardziej trafiały do mnie… no popróbuję jeszcze 🙂

QUINT-ssence
QUINT-ssence
10 lat temu
Reply to  mallemma

hm… konsekwencją rozwoju brzemienia Berlin lata 80-90-te (BC i CR) obecnie jest jedynie praca R.Henke. Deepchord, Echospace to amerykańskie produkty wtórne… niestety….aczkolwiek ciekawe i łezka sentymentu się kręci do tego co się działo wokół von Oswalda wówczas..
Pozdrawiam.

Heliosphaner
Heliosphaner
12 lat temu

Dla mnie kolejna świetna pozycja. Jakoś nie potrafię się doszukiwać minusów w muzyce DC. Uwielbiam te dźwięki. Początkowo myślałem, że wydane przez label Echocord – krążki na okładce mnie zmyliły 🙂

Bartooki
Bartooki
12 lat temu

juz wole takie brzmienia niz durnowaty „dabstepik” 😉

Paweł
Paweł
12 lat temu

Mallemma – mnie chodziło bardziej o „loops” a nie o „hash”. 🙂

mallemma
mallemma
12 lat temu

No przeszedł kolejny i tym mniej ciekawie. nie wiem jak mam go odbierać, ale niedobrze się stało, że Rod Modell bierze się za ukopconą muzykę nie-kontemplacyjną. on tym tytułem najprędzej deprecjonuje swoje dziełko 🙂

Bartooki
Bartooki
12 lat temu

najlepszy album jaki usłyszałem w tym roku,doskonała robota

Paweł
Paweł
12 lat temu

Po pierwszym odsłuchu mialem podobne odczucia, byłem wręcz zirytowany. Ale za każdym następnym przesłuchaniem jest coraz lepiej. Spróbujcie. Tytuł wyjaśnia wszystko – po prostu tak ma być.

raskain
raskain
12 lat temu

si,podobne odczucia, tam jest az za ubogo by tego w tle sluchac .

mallemma
mallemma
12 lat temu

nic by nie zostało gdyby tak odessać tłuszcz z tych loopów. niestety, kolejne dzieło w dorobku deepchord, które jest dla mnie zupełną mrzonką, znowu powierzchowna wrażliwość, zasypywanie ciszy, ukrywanie pustki, kryzysu twórczego pod warstwą ubogich tekstur, nędznych, ale rozpasanych i wystarczająco huczących, by mimowolnie wywołać wrażenie. podobne wrażenie na przypadkowych przechodniach wywołuje powoli przejeżdżające, warczące, chromowane auto, z subwooferami na pokładzie. z subami, które w pełni oddadzą potęgę loopów butki z sałatkami.

killia
killia
12 lat temu

dzięki za informacje, bo ciężko mi się było w tym połapać. do płyty się dopiero przymierzam.

Polecamy