Wpisz i kliknij enter

Various – Air Texture Vol. I – Bvdub & Andrew Thomas

Muzyka ambient zmieniała się w ciągu czterech dekad swej ewolucji, przybierając niekiedy zaskakujące formy.

Od czasu jej „opatentowania” przez Briana Eno, asymilowała elementy różnych gatunków, od kosmische musik, etno i industrialu w latach 70. i 80., przez techno, house i dub w 90., po glitch, drone, shoegaze i klasykę w minionym dziesięcioleciu. Kilka cech gatunku pozostaje jednak niezmiennych – choćby statyczny charakter kompozycji, oszczędność wykorzystanych do ich tworzenia środków czy kontemplacyjny nastrój.

Świadectwem tego pierwsza część z cyklu kompilacji zaplanowanych do wydania przez amerykańską wytwórnię Air Texture, powołaną do życia przez dawnego współwłaściciela illbientowego The Agriculture – Jamesa Healy`ego. Do współpracy przy tworzeniu serii zaprosił on znanych artystów ze sceny ambientowej, których zadaniem jest dokonanie autorskiej selekcji prezentowanych na płytach nagrań. Skompilowania „Air Texture Vol. 1” podjęli się dwaj chyba najpopularniejsi dziś producenci gatunku – Brock Van Wey i Andrew Thomas. Co możemy usłyszeć w przygotowanych przez nich zestawach?

Van Wey zaczyna od elektro-akustycznych preparacji szkockiego Nomada występującego jako Orla Wren („A Canvas For Your Yearning”). Mroczne i niepokojące tony nisko zawieszonego dronu stanowią o sile chmurnego „Flowstone” Rafaela Antona Irissari. „Hold Still Without Me” projektu Let`s Go Outside to już przykład modnej neo-klasyki, skoncentrowanej na dźwiękowych pętlach uplecionych ze smyczkowych sampli.

Powolny strumień perlistych dźwięków o impresjonistycznej urodzie sprawia, że „The Shape Of The Things To Come” Maps & Diagrams tworzy niemal mistyczną aurę. Ian Hawgood w „Me, You And Nagano” przywołuje wspomnienie ambientu w stylu Briana Eno, ale w duecie z Konntinentem w „Oile” sięga już po bardziej dubowe frekwencje. Sam autor kompilacji proponuje typową dla siebie monumentalną kompozycję z powtarzalnymi frazami symfonicznych klawiszy o nieco gotyckim sznycie („Tried So Hard” przypominający nieco wczesny… Dead Can Dance).

Finał zestawu Van Weya ma już całkowicie relaksacyjny charakter. Oto duet Hessian i projekt The Green Kingdom łączą akustyczne tony gitary z monochromatyczną elektroniką w „The Ghost And Mrs. Muir” i „Kalimba Sketch”, a japoński artysta ukrywający się pod pseudonimem Ryoki demonstruje, jak przyjemne mogą być minimalistyczne brzmienia ciepło mruczących dronów („Return”). Całość kończy również pochodzący z Kraju Kwitnącej Wiśni duet Arc Of Doves z nostalgicznym ukłonem w stronę klasyki – „I Remember When”.

Andrew Thomas proponuje na rozpoczęcie swojej płyty zaszumiony strumień dźwięków otoczenia spreparowany przez swego kolegę z Kompaktu – Klimka („Ice Storm”). Nasz rodak powróci potem w dalszej części zestawu, serwując jeden z jego najciekawszych momentów – mocno psychodeliczny fragment swego koncertu „Live In Murmansk”.

Zanim to nastąpi, będziemy mogli posłuchać minimalistycznej miniatury grupy Charles Atlas („Diorama Rendered”), kosmicznych arpeggiów Oneohtrix Point Never („Sand Partina”) i elektro-akustycznej ballady samego Andrew Thomasa („Black Sky Bright Sun”). Puentą tego segmentu płyty jest tak lubiana przez Japończyków (wiadomo – Chopin) neo-klasyka – „Road After Rain” w wykonaniu Chihei Hatakeyamy.

Drugą część krążka otwiera wycieczka do krainy wiecznego lodu – to tchnąca mroźnym powietrzem kompozycja Loscila – „Hypnae”. Choć podobnej muzyki spodziewalibyśmy się od Biosphere, utwór „Iberia S” to zaskakująca swym akustycznym brzmieniem hipnotyczna wariacja na temat basowych dźwięków smyczków.

Inny kolega Thomasa z Kompaktu – Markus Guentner – objawia na składance dwa odmienne oblicza. Najpierw otrzymujemy od niego mroczne deep techno w „Senses”, a potem – typowy dla kolońskiej wytwórni perlisty ambient w „To The Place”. Bardziej zaskakuje Leyland Kirby – zamiast repetycji z nagrań starych orkiestr, którymi zanudza nas w projekcie The Caretaker, sięga po sążniste pasaże zwalistych syntezatorów, modelując je na wzór kraut-rockowych klasyków z początku lat 70.

Zanim pojawi się jego „Departure”, duet Bevan Smith i Tristian Dingemans proponują ujmujący swą skromnością powrót do klimatów rodem z Eno – w monochromatycznym „Dispatch I”. A na finał – sam Wolfgang Voigt z podniosłą kompozycją o symfonicznym tonie „Fresko I”.

Ten swoisty raport ze sceny ambientowej napawa optymizmem – właściwie wszystkie utwory na obu krążkach są na wysokim poziomie, nie ma tu jakichś ewidentnych wpadek. Słychać wyraźnie jedno – ambient ewoluuje, rozwija się, wchodzi w interakcje z innymi stylistykami, a to znaczy, że ciągle jest żywotny i stworzy jeszcze niejedną mutację. Brian Eno może być dumny ze swego dziecka.

Air Texture 2011

www.facebook.com/airtexture

www.soundcloud.com/airtexture







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Otton III
Otton III
12 lat temu

Nie mogę się doczekać kolejnej składanki, ponieważ będzie w niej selekcję prowadził DJ Olive 🙂

Heliosphaner
Heliosphaner
12 lat temu

Sam zestaw artystów już na starcie się chyba broni. Konieczne do sprawdzenia!

Polecamy