Kolejna część podsumowań roku. Tym razem zaprosiliśmy dwóch reprezentantów sceny eksperymentalnej – Marcina Dymitera oraz Roberta Piotrowicza. Sprawdźcie, czego słuchali w tym roku. Typy zebrał Michał Fundowicz.
Marcin Dymiter
Marcin Dymiter (emiter) – artysta poruszający się w obszarze elektroniki oraz muzyki improwizowanej, twórca aktywny na wielu płaszczyznach (instalacje multimedialne, warsztaty dźwiękowe, słuchowiska i wiele innych). Swego czasu udzielił nam obszernego wywiadu. Poniżej jego typy na rok 2011 (Michał Fundowicz).
Już sam pomysł, żeby zestawiać płyty daje mi sporo do myślenia i stawia pod znakiem zapytania całe szeregi/konstelacje płyt. Z tego właśnie powodu moja lista nie ma nic wspólnego z porządkiem zwycięzców-medalistów. To płyty, na które zwróciłem uwagę w roku 2011. Druga kwestia to kategoria „nowa muzyka”. W dobie setek newsów i niezliczonych ilości premier, pojawiających się i znikających trendów, oglądam to z lekkim „delayem”. Proponuję zerknąć na muzykę, która powstawała 30, 40, 50 czy 100 lat temu. Podróż w górę rzeki. Nowa muzyka to czasem ta, która powstała 50 lat temu.
Podsumowanie 2011:
Vladislav Delay Quartet – „Vladislav Delay Quartet”
Płyta, która ukazuje artystę odważnego i niebanalnego. Wielobarwność języka daje nadzieję na to, że można łączyć i budować muzyczne wypowiedzi, które niosą nową przestrzeń i formę z dala od banału. Muzyka – nie stylistyka – jest mianownikiem tej płyty.
Deaf Center – „Owl Splinters”
Konsekwencja. Płyta od początku do końca zbudowana z namysłem. Brzmienie i kompozycje ukazują twórców, którzy dalecy są od formułek z stylu „mrok”, „najsmutniejszy zespół świata”, itp. etykietki. Muzyka, która otwiera wyobraźnię i daje sporo powietrza, które jak wiadomo jest nośnikiem dźwięku.
Tomek Chołoniewski – „un”
Długo czekałem na płytę Tomka Chołoniewskiego. Czas kształtuje język muzyka- improwizatora. Płyta „un” to dojrzały, indywidualny język. Bardzo dobry początek. A muzyka na „un” ma folkową „gęstość”, rockowy pazur i kompozytorski szlif.
Ghostpoet – „Peanut Butter Blues and Melancholy Jam”
Ta płyta ma „coś” w sobie – wchodzi do uszu i przynosi złudzenie świeżości. Nawet jeśli to tylko złudzenie, ta płyta dobrze oszukuje.
Od pewnego czasu wytwórnie praktycznie na całym świecie wracają do dzieł zagubionych, zapomnianych, odrzuconych (?). Poniżej wydawnictwa z roku 2011, które przywołują ciekawych twórców i są istotne dla pojmowania „nowej muzyki”.
Daphne Oram – „The Oram Tapes: Volume One”
Manifest wyobraźni i poszukiwań w „czasach analogowych”. Dźwięk jest tu tematem nr 1 a słowo „eksperyment” to klucz do dźwiękowego świata Daphne Oram. Zdecydowanie polecam.
Seria Polish Radio Experimental Studio: Zeitkratzer – „Plays PRES”/ „PRES revisited”, Józef Patkowski „In Memoriam”, Bohdan Mazurek – „Sentinel Hypothesis”
Brawa dla wytwórni Bôłt Records! Prezentacja na płytach archiwalnych nagrań z Eksperymentalnego Studia Polskiego Radia wypełnia lukę w historii muzyki polskiej. Istotne są także odczytania/ reinterpretacja tych utworów. To płyty obowiązkowe a może lektury na wydziałach akademii muzycznych, socjologii itp.?
Dub Taylor – „Lumiere For Synthesized & Concr?te Sound”
Syntezator analogowy niejedno ma imię – nie musi mieć jedynie funkcji „smaczku”, modnego brzmienia „retro”. Płyta Taylora z 1972 roku odsłania potencjał syntezatorów jako wielofunkcyjnej futurystycznej maszyny.
Talk Talk – „Laughing Stock”
Od wydania tej płyty mija 20 lat. To dobrze, że ukazuje się ponownie w wersji na cd i lp. To album ważny i wpływowy – dla post rocka, rocka, muzyki pop. Czas mija a ta płyta po prostu jest genialna. Polecam płyty z wytwórni Trunk Records z roku 2011, ale i wcześniejsze oraz te, które się dopiero ukażą.
Robert Piotrowicz
O pięciu najciekawszych albumach muzycznego eksperymentu pisze Robert Piotrowicz, posługujący się przede wszystkim syntezatorem modularnym, współorganizator festiwalu Musica Genera, prowadzący label o tej samej nazwie. W tym roku nakładem Bocian Records ukazała się płyta „Wrestling” – efekt wspólnego występu z Kevinem Drummem i Jérôme Noetingerem. Poniżej typy Roberta Piotrowicza. (Michał Fundowicz)
Sean Baxter – „Metal / Flesh”
Bardzo szczególne wydawnictwo jednego z najciekawszych wirtuozów perkusji. Dwa gęste i dynamiczne utwory w tradycji muzyki improwizowanej, ze zdecydowanym, niemal rockowym gestem. Całość jest wpisana w bardzo sonorystyczną technikę Baxtera, która odwołuje się do elektroakustycznych eksperymentów z dźwiękiem. W tej samej wytwórni muzyk wydał także solowy album, również godzien polecenia.
Hecker – „Sun Pandämonium”
Ten album Floriana Heckera to chyba jedna z ważniejszych płyt z muzyką elektroniczną, jakie ukazały się w ubiegłej dekadzie – pierwsze wydanie opublikowało wiedeńskie Mego. Reedycja pojawia się w formie świetnie wyprodukowanego winyla, co jest znakiem rozpoznawczym PAN. Doskonała pozycja, która w żadnej mierze nie traci po latach swej energii i nowatorstwa.
Frieder Butzmann – „Wie Zeit Vergeht”
Zdecydowałem się umieścić kolejna płytę tego wydawcy, który w tym roku opublikował kilka ciekawych pozycji, więc wybór tylko dwóch jest wciąż pewnym ograniczeniem. Znów mamy do czynienia z materiałem nagranym wcześniej (muzyka powstała w 1995 roku), niemniej dopiero teraz wydanym. Butzman jest weteranem niemieckiej muzyki eksperymentalnej. Materiał na tej płycie to dynamiczny kolaż przypominający nieco starsza szkołę manipulacji i kompozycji na taśmę. Muzyka ta jednak nie ma charakteru archiwalnego, jest witalna, bardzo zróżnicowana, ponadto posiada świetną narrację.
Arne Deforce to belgijski wiolonczelista specjalizujący się w wykonywaniu klasyków muzyki współczesnej. W tej samej wytwórni ukazał się wcześniej dwupłytowy album z kompozycjami Feldmana. Tym razem Deforce i Ensemble musikFabrik nagrali wszystkie kompozycje, jakie Ianis Xenakis poświęcił wiolonczeli. Wykonania są pełne wigoru i intensywności. Muzyka totalna. Równie doskonała jest realizacja płyty. Posłuchaj na tej stronie »
Burkhard Stangl – „Hommage a moi”
Wspaniała kolekcja muzyki wiedeńskiego kompozytora i gitarzysty. Myślę że dla wielu słuchaczy nawet dość dobrze znających twórczość Stangla, wydawnictwo to może być zaskoczeniem. Oprócz utworów na elektroakustyczne grupy improwizatorów, najciekawsze i co najważniejsze najbardziej wartościowe wydają się jednak utwory pisane na orkiestrę w różnych składach. „Hommage” pozwala poznać i docenić kunszt kompozytorski Stangla, jego piękną i wyszukaną muzykę. Wydawnictwo ma też wersję z dvd i 496 stronicową książką. Historyczna pozycja.
www.loewenhertz.at