Wpisz i kliknij enter

Jackson and his Computerband – Glow

Od pełnogrającego debiutu Jackson and his Computerband minęło osiem lat. W tym czasie Jackson Fourgeaud przeprowadził się do Berlina, koncentrował się na produkcji remiksów, oraz graniu okazjonalnych didżejskich setów. Kiedy widziałem go w roku 2009 na 20tych urodzinach WARPa, mimo, że upchnięty w małym pokoju na piętrze, mimo, że ze slotem zaraz po FLyLo, swoim chaotycznym, wielowątkowym setem ukradł wieczór.

Na „Glow” przyszło poczekać następne cztery lata. Czekałem niecierpliwie, zawiodłem sie srogo. Od pierwszych minut zadziwia wolta Francuza w kierunku popowych ballad. Począwszy od pop rockowego otwarcia „Blow”, przez kliszę damskiego wokalu w „Dead living Things”, ograny french pop „Orgysteria”, po miłostkową balladę „Memory”. Szkielet pierwszej części albumu stanowią kompozycje płytkie, monotonne i ubogie brzmieniowo.

W wywiadach poprzedzających wydawnictwo Jackson przyznawał, że „Glow” powstawało z myślą o występach na żywo, których nie potrafił wymyślić po mocno podkręconym w postprodukcji „Smash”. Słychać to wyraźnie w drugiej, tanecznej części albumu. Po bangerach „Arp #1”, „Pump” i „More” staje się też oczywiste, że Jackson na trasę planuje raczej stadiony, niż kameralne klubowe sale. Pompatyczne, dosadne, eksplorujące każdy temat do bólu. Na subtelności i niedopowiedzenie nie ma tu miejsca.

Na tory wielowątkowych, inteligentnych produkcji o ciekawej, ewoluującej rytmice i mini haczykach melodyjnych, Fourgeaud wraca w dwóch punktach. Obiecujący początek „Seal”, druga, czy czwarta minuta „Visty” to jednak szczyt pomysłu Francuza, a nie punkt wyjścia do dalszej narracji.

Na drugiej płycie Jacksona przeważają niestety monotematyczne, mdłe i przewidywalne kompozycje bez cienia wyzwania dla słuchacza. W rezultacie „Glow” to doświadcznie zwyczajnie przykre.

Wrzesień 2013 | Warp Records

Profil na Facebooku »
Oficjalna strona artysty »







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] Z Jacksonem było odrobinę inaczej. Jackson Fourgeaud (i jego wyimaginowany Computerband) nagrał dotąd zaledwie debiut, ciekawy, ale raczej podążający za trendami ad 2005, niż wskazujący nowe ścieżki. Poprzeczka była jednak zawieszona dośc wysoko, zapowiedź nowego krążka, utrzymana w dziwnej futuro-wiejskiej stylistyce, zwiastowała zwrot w estetyce i kazała bać się o przyszłość tego projektu. Okazało się, że całkiem słusznie. Do pełnej recenzji tej płyty zapraszam na strony NM. […]

Polecamy