Poznajcie trzy ulubione albumy amerykańskiego artysty.
W 2013 roku nie doczekaliśmy się nowej solowej płyty od Petera Brodericka, ale można było go spotkać na albumie holenderskiej artystki Chantal Acda – „Let Your Hands Be My Guide” (Gizeh Records). Pod koniec października wytwórnia Erased Tapes wznowiła jego debiutancki krążek „Float”, który oryginalnie ukazał się w 2008 r. W ubiegłym roku Broderick wraz z Gabrielem Salomanem (niegdyś członek Yellow Swan) rozpoczęli zbieranie pieniędzy na wspólny longplay. Warto dodać, że w 2013 Saloman wydał bardzo dobry materiał „Soldier’s Requiem” (Miasmah Records), o którym pisałem tutaj. Z kolei poniższe nagranie pokazuje jak Broderick spędzał wakacje.
Jeri-Jeri – „800% Ndagga”
Widziałem ten zespół z Senegalu latem, gdy grali w Berlinie i był to jeden z najbardziej niesamowitych występów na żywo jaki kiedykolwiek widziałem. Podczas tego niezapomnianego koncertu wokalista wybrał mnie z tłumu i wziął za rękę, po czym zaprosił na scenę do tańca! Ten album odtwarzam praktycznie cały czas.
Colleen – „The Weighing Of The Heart”
Uwielbiam, gdy artyści eksperymentują z różnymi brzmieniami i wciąż próbują nowych rozwiązań, a jednocześnie pozostają wierni swojej dotychczasowej twórczości. Album Colleen w sposób idealny to obrazuje. To piękna płyta, która zyskuje z każdym kolejnym przesłuchaniem.
Bill Callahan – „Dream River”
Bill Callahan stał się jednym z moich najbardziej cenionych artystów na przestrzeni ostatnich kilku lat, a longplay „Dream River” jest znakomitym dodatkiem do jego fascynującego katalogu. Callahan to przykład artysty, który z wiekiem jest coraz lepszy.