
Chociaż niedawno Ostgut Ton zapowiedział, że nie będzie już wydawał didżejskich miksów na kompaktach, Watergate nadal kontynuuje swą słynną serię. I dobrze!
Tym razem za deckami stanęła dziewczyna – piękna, czarnowłosa Szwedka, która już samym swym wyglądem zachęca do wyjścia na parkiet. Od niedawna jest ona również producentką – a o jej umiejętnościach świadczy wydana niedawno przez Watergate dwunastocalówka „Nightflow” z piętnastominutowym remiksem utworu tytułowego w wykonaniu samego Kenny’ego Larkina.
Tym razem Sanna Endahl alias La Fleur objawia nam jednak swoje didżejskie talenty. Przygotowany przez nią miks zaczyna się od rozmarzonych dźwięków – pulsujący w rytm ludzkiego serca „Miss Appre Gate” Matthiasa Meyera uwodzi zmysłowym nastrojem, łagodnie podprowadzając nas w stronę balearycznego dub-house’u o psychodelicznym brzmieniu, tworzonym przez kosmiczne partie gitar w „Trust In The Tou Of Now” duetu Of Norway. Ten oniryczny klimat podtrzymują Brytyjczycy z Casino Times, stawiając w „202 Club” na europejski trance z początku lat 90. (pamiętacie „Pacific Symphony” Transformer 2?)
Zupełną zmianę brzmienia wprowadza do miksu DJ Sprinkles ze swym „Grand Central Pt. 1”. To oczywiście surowy house w chicagowskim stylu, rozwibrowany przesterowanymi pulsacjami basu. W stronę garage’owej wersji stylu skręca sama La Fleur w swej „Stelli” – godząc szurające bity z wokalnymi edycjami. Peace Division odkrywają przed słuchaczami moc tribal house’u – koncentrując się niemal wyłącznie na plemiennym rytmie swego „Seriously Twisted”. Zaskakującą puentą tego segmentu miksu okazuje się być „Too Good To be Strange” Andrei Parker – soczyste electro rozpisane na masywne breaki i futurystyczne efekty.
„Arms Around” to bez wątpienia jeden z najważniejszych killerów zestawu – a co ciekawe ta zaskakująca hybryda garage’owego podkładu z trance’owymi syntezatorami wyszła spod ręki samej La Fleur. Nagranie to otwiera nas na szorstkie i agresywne brzmienia rodem z Chicago. Otrzymujemy je w trzech umieszczonych obok siebie kompozycjach: wypełnionej rhodesowymi wariacjami „Glare” Johannesa Volka, emanującej seksualną energią „What To Wear” Miss Kittin i wibrującej w rytm klangowanego basu „Acid Thunder” Quantum Entanglement. Warto dodać, że pod tym ostatnim z szyldów ukrywa się dwóch znanych producentów – Lee Jones oraz Fink. I naprawdę warto śledzić poczynania tego duetu!
Finał wypada wyjątkowo różnorodnie. „Machines” projektu Hans Berg to właściwie znów chicagowski house – ale zaaranżowany na bardziej abstrakcyjną modłę. „No Resistance” duetu Sunday Brunch wnosi do miksu powiew melodyjnego synth-popu opartego na męskich wokalach. „Flashback” Laurenta Garniera znają chyba wszyscy – bo to słynny klasyk francuskiego acid house. I puentuje on płytę mocnym akcentem, przypominając najlepsze czasy dla tego paryskiego didżeja i producenta.
„Watergate 13” nie odkrywa jakichś nowych lądów. To zgrabnie zrealizowany set, w którym jest miejsce na klubową energię, zmysłowe tchnienie i odrobinę wpadającej w ucho melodii. Czuć, że za miksem stoi kobieta, i to ze Skandynawii. Tamtejsi didżeje i producenci mają bowiem tę rzadką lekkość w łączeniu tego, co mainstreamowe z tym, co undergroundowe. Tak jest i w tym przypadku – dlatego warto posłuchać La Fleur.
Watergate 2014

Najsłabszy jak do tej pory Watergate………..cieniuchny set jak d,,,, węża..
Dobór traktow faktycznie niecodzienny