Próba reanimacji oldskulowego, nostalgiczno-romantycznego synth-popu. Czy udana? Sprawdźcie sami.
Irlandzka formacja ERRA Project powstała na początku marca tego roku z inicjatywy Ciarana O’Briena (muzyka i technika dźwięku z Cork) oraz Steffena Coonana (producenta i DJ-a z Tipperary). Na efekty pracy duetu nie trzeba było długo czekać. Już 7 kwietnia panowie wypuścili do sieci swoją debiutancką EP-kę zatytułowaną Hotel Rooms. Trafiły na nią cztery kompozycje mocno inspirowane brytyjskim elektronicznym popem sprzed ponad trzech dekad.
Materiał zrealizowano w domowym studiu Steffena, zaś w nagraniach gościnnie, w roli wokalistów, wystąpilii David O’Connor, Morgan d’Arcy, Grace Tooher i Marie Kelly.
Na tle większości “kolegów po klawiszu”, ERRA Project wypada nad wyraz korzystnie. Twórczość kolektywu, pomimo czytelnych nawiązań do syntetycznej, ejtisowej estetyki nie ma w sobie bowiem niczego z klimatu retro dancingu. Brzmi świeżo i zaskakująco współcześnie. Nie razi wtórnością ani sztampą. Jest autentycznie przebojowa i nasycona emocjami. Odpowiadając zatem na pytanie postawione we wstępie – pacjent żyje i ma się całkiem nieźle.