W muzyce nie powiedziano jeszcze wszystkiego.
Folk, soul, awangarda, skrzypce, r`n`b i hip-hopowe podkłady – wszystko to mieści się w twórczości 23-letniej Brittney Parks, nowej gwieździe wytwórni Stones Throw Records. Naturalny sceptycyzm, jaki może się pojawić, po przeczytaniu tak ogranego sloganu, zbytnio mnie nie zaskoczy, ale trudno ukryć entuzjazm słuchając takiego „Come Meh Way”, który zaraża oryginalnością zmiksowaną z tradycją, nie tylko afrykańską. Wróćmy jednak do początku, a właściwie to z niego nie wyjdziemy. Bo Sudan Archives jest w fazie rozbiegu. Dodam, że w tym rozbiegu pomagają takie tytuły jak „The New York Times”, „Rolling Stone”, Pitchfork i Bandcamp. Ja natrafiłem na EP-kę Amerykanki dzięki powiadomieniu „Bandcamp daily”. Co tylko potwierdza, że najciekawsze w muzyce wyłowić można głównie przez internet.
Wszystko zaczęło się od coveru Kendricka Lamara „King Kunta”. Sudan Archives zmieniła nie tylko tytuł na „Queen Kunta”, ale całkowicie przerobiła charakter utworu. Rozrywkowy styl przeformatowany został na szamański. Pomysłowość, a szczególnie wykonanie, jest tu największą siłą. Na swojej EP-ce „Sudan Archives” Parks poszła jeszcze dalej. Używając muzyki folkowej w połączeniu z elektroniczną produkcją uzyskała oryginalne brzmienie. Okrętem flagowym jest tu wspomniany „Come Meh Way”. Rytm nabijany klaskaniem, przeszywają partie skrzypiec, ale wszystko utrzymane jest w tanecznej oprawie. Kreatywność w łączeniu stylistyk oraz umiejętne podsycanie mistycznej aury sprawiły, że niektórzy widzą w niej następczynię Erykah Badu. Nie spieszyłbym się z tym, ale coś jest na rzeczy.
Afrykę usłyszymy w krótkim „Time” opartym na perkusji, minimalistycznym utworze. Naturalność muzycznych instrumentów działa odświeżająco. Wszystko brzmi czysto i wyraźnie. Sama zainteresowana mówi, że niekoniecznie najlepiej wypada we współpracy z innymi, dlatego stara się o wszystko zadbać sama. Wychodzi jej to znakomicie, jak w eterycznym „Oatmeal”. Jej inspiracje oraz chęć łączenia wielu nurtów słychać w znakomitym „Goldencity”, gdzie skrzypce i elektronika dobrze się uzupełniają. Z resztą jak mówi sama twórczyni, nie ma jednej zasady w tworzeniu muzyki.
Stones Throw Records | 2017