Mistrz dub-techno i kirgiska kapela ludowa. Co z tego wynika?
Kiedy w zeszłym roku organizatorzy Unsound Festivalu postanowili poświęcić kolejną edycję swej imprezy muzyce tworzonej na peryferiach zachodniej cywilizacji, wpadli na pomysł, aby doprowadzić do kilku nieoczywistych kooperacji artystycznych, w których z jednej strony uczestniczyliby twórcy z kulturowych centrów w rodzaju Berlina czy Londynu, a z drugiej – muzycy tworzącymi daleko poza nimi. Jednym z najciekawszych pomysłów było skojarzenie ze sobą Moritza Von Oswalda i kirgiskiego zespołu Ordo Sakhna.
Tego pierwszego właściwie nie trzeba miłośnikom nowej elektroniki przedstawiać – to pionier betonowego dub-techno z duetu Basic Channel, specjalista od klasyki jamajskich brzmień, mistrz pulsującego house’u realizowanego jako Maurizio, ostatnio znany z łączenia jazzu z elektroniką w ramach swego Moritz Von Oswald Trio. Ordo Sakhna to z kolei kirgiska grupa specjalizująca się w graniu lokalnego folkloru na typowych dlań oryginalnych instrumentach z regionu. Do pierwszego spotkania doszło w połowie zeszłego roku w Biszkek. Potem artyści zaprezentowali swe utwory w Krakowie.
Teraz za sprawą brytyjskiej wytwórni Honest Jon’s, dla której nagrywa Moritz Von Oswald Trio, dostajemy zapis wspólnej sesji muzyków w stolicy Kirgistanu. Lwią część płyty stanowią utwory Ordo Sakhna – tęskne pieśni („Tushumdo”) lub instrumentalne kompozycje („Koirong Ku”), zaczerpnięte ze skarbnicy miejscowego folkloru. Segment ten uzupełnią wspólne improwizacje. Najważniejsza z nich ma mocno psychodeliczny ton, przywołując wspomnienie niemieckiego kraut rocka i wczesnego industrialu („Facets”). Inne wpisują akustyczne brzmienia Kirgizów w kontekst wolno rozwijającego się dub-techno („Draught”).
Choć na krakowskim koncercie wydawało się, że Von Oswald i Ordo Sakhna grają raczej „obok” siebie, rejestracje z płyty niwelują to wrażenie. Wspólne kompozycje zaskakują pomysłową asymilacją kirgiskiego folkloru – przede wszystkim dźwięków instrumentów, ale także emocjonalnych śpiewów. Dzieje się to dzięki dubowym technikom, które poddają naturalne brzmienia dyskretnym preparacjom, zamieniając je tym samym na równoprawne elementy muzyki, jak miarowy bit czy rozwichrzona elektronika. Aż żal, że tych zrealizowanych razem nagrań jest na płycie tak niewiele. Te które są potwierdzają jednak, że muzyka jest uniwersalną jednością.
Honest Jon’s 2017
dobra recenzja, dzięki za info o tym albumie
Dzieki za dobre slowo.