Nowa struktura.
Na pierwszy rzut oka wszystko mi się podoba. Nazwa zespołu: Malediwy – wieje egzotyką. Tytuł płyty: „Dolce Tsunami” – dość prowokacyjny, ale uzasadniony kiedy posłucha się całego materiału. Okładka należy do tych ładniejszych. Jest oczywiście jeszcze skład zespołu – Marek Pospieszalski i Qba Janicki – gwarantujący jakość i nieprzeciętność muzyczną. Tuż obok nich wymienić należy jeszcze Michała Kupicza jako mistrza w zakresie dźwięku. I mamy komplet. Zapomniałbym jeszcze o tym, że wydawcą płyty jest trójmiejska wytwórnia Coastline Northern Cuts, dla której jest to trzecie wydawnictwo.
O prężności i pomysłowości naszego środowiska muzycznego popełniłem już wiele tekstów, a mimo tego takie płyty jak „Dolce Tsunami” są jednocześnie zaskakujące oraz prezentujące odważne, nowe podejście do znanych motywów. Choć nie powinienem być mocno zdziwiony, wszakże Qba Janicki jest autorem bardzo dobrej, ubiegłorocznej płyty „Intuitive Mathematics”, natomiast Marka Pospieszalskiego pamiętam szczególnie z albumu nagranego z Tomaszem Sroczyńskim „Bareness”. Chcieć zamknąć muzykę tego duetu w ramach definicji to jak chcieć zamknąć morze w garści.
Spróbujmy rzucić na to trochę światła, ale z zastrzeżeniem, że ja tylko podpowiadam, a nie nazywam. I tak free jazz słyszymy w „Lamento da Capo al Fine”, „Obbligato con Bravura” (do wielokrotnych powtórzeń!) sporo czerpie z duchów muzyki afrykańskiej, podobnie zresztą jak szamański „Tremolo Acoppiamento”, a „Respiro con Forza” to już sam nie wiem – muzyka eksperymentalna? soundart? a może „amplifikacja instrumentów akustycznych przy pomocy przetworników piezoelektrycznych”? Wszystkie rozważania w tym zakresie należy odrzucić w kąt w chwili pojawienia się „Parlando Funerbe”, gdzie w analogowej otoczce rytmy wszelakie plączą się i przenikają.
Wspaniały popis muzycy dają w „Appassionato una Corda”. Jakże minimalistycznymi środkami osiągają intensywność i dramatyzm. Mnie najbardziej fascynuje „Marciale Ballabile”. Te zmiany tempa, perfekcyjne zgranie i ostatnia, bardzo fizyczna, część utworu. Silne wpływy muzyki elektronicznej słychać w „Rustico Cantabile”, a na koniec jeszcze szamańska kropka nad „i”, czyli „Sotto Voce Amoroso”. Janicki i Pospieszalski zaczerpnęli z muzyki, którą lubią, najlepsze fragmenty i stworzyli z tego nową strukturę. Jeśli mógłbym coś zasugerować to nie zastanawiajcie się nad tym co słyszycie, tylko poddajcie się bezwarunkowo.