Jak już informowaliśmy, 13 czerwca ukaże się zupełnie nowy krążek Clarka – „Totems Flare”. W sieci pojawiła się właśnie druga część fragmentów tej płyty. Będzie to ostatnia część trylogii, na którą składają się również krążki „Body Riddle” oraz „Turning Dragon„. Całość zapowiada się niezwykle interesująco. Posłuchajcie sami:
niepodważalny jest jeden fakt – gość się zajebiście rozwija i nie raz o nim jeszcze usłyszymy. zresztą oczywiste było to, że wiecznie nie będzie robić imprezowych gwoździ. poza tym w przyszłości wgniecie nas w podłogę swoim parkietowym wachlarzem, ponieważ w tej kwestii jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. czapki z głów, powitajmy nowego króla z Warplandu
zajebisty pop, unosicie się i kwiczycie
slabiutko, niestety ale jednak. nie chodzi juz o te popowe zagrywki w melodiach ,bo momentami cos tam pyka i wpada w ucho, nie mam na mysli tez jakosci dzwieku bo tu juz nie da sie w obecnych czasach cos spierdolic, jak sie ma troche sprzetu i nie jest producent gluchy to ciezko naprawde ukrecic album bez panoramy i dynamiki.Calosc nudn, slabe pomysly na rozwiniecia, meczace momentami aranze . szkoda czasu i niech mi tu nikt nie pierd%^& ze clark wielkim poeta jest.
Byłoby cacy jakby elektronika zatrzymała się na latach 80 i nikt by nie kombinował i nie tworzył własnego stylu :E GTFO.
Płyta jest już w całości w sieci, jest niesamowita. Chyba jego najlepsza.
rozpoznawalny, niecharakterystyczny styl. ambitnie i noizowo.dobry clark ^^
Sampler słabiutki. Growls Garden (czy jak to tam leci) też nieciekawy. Clark miał się trzymać stylu z Turning Dragon i wszystko było by cacy. Tak się jednak nie stało – szkoda.
Hmmm, chyba najłatwiesza płyta Clarka, z tego co słyszę… :]
każda okazja jest dobra.. bez okazji też może koncertować w Polsce 🙂
było by miło jak by z tej okazji zawitał do Polski 😉
Jak dla mnie to troszke za dużo efekciarstwa żeby nie użyć słowa komercji, turning dragon zdecydowanie lepszy. Za dużo pedalskiego pitu-pitu
Jeżeli to nie najlepszy jego album to napewno jedna z najmocniejszych produkcji. Druga połowa płyty (i takie kawałki jak „Future Daniel” czy „Talis”) swietna