Wszystko wskazuje na to, że Renaat Vandepapeliere oddając stery swej wytwórni R&S swym młodszym kolegom z Londynu – Andy`emu Whittakerowi i Danowi Foatowi – sprawił, że legendarna tłocznia, mająca ogromne zasługi dla rozwoju techno i ambientu, została podporządkowana dyktatowi wielbicieli brytyjskiego rave`u. Dowodem na to kolejne wydawnictwa firmy – zarówno winylowe dwunastocalówki, jak i publikowane od niedawna albumy.
Jeszcze bowiem nie umilkły echa wypełnionej reminiscencjami wczesnych dokonań 808 State i A Guy Called Geralda nowej płyty Lone`a, a już otrzymujemy kolejny krążek zawierający niemal identyczną muzykę. Mowa o drugim wydawnictwie amerykańskiego duetu Teengirl Fantasy – „Tracer”. Tym razem Logan Takahashi i Nicholas Weiss oczywiście zrezygnowali z synth-popu wymodelowanego na modny dwa lata temu chillwave i zwrócili się w stronę niedawno opatentowanego przez Rustie`go ekstrawaganckiego maximalu.
Jak zwał, tak zwał – nowe nagrania Teengirl Fantasy od razu przywołują wspomnienie kolorowych produkcji 808 State sprzed dwóch dekad, bo podobnie jak one łączą sążniste pasaże syntezatorów o niemal progresywnym rozmachu z połamanymi strukturami rytmicznymi zanurzonymi w ambientowych tłach o onirycznym klimacie („Orbit”, „Eternal” czy „Inca”). Amerykanie nie ograniczają się jednak do naśladownictwa manchesterskich weteranów – i modelują niektóre swe utwory na nowocześniejszą modłę. W efekcie dostajemy hipsterską z ducha wizję R&B w zaśpiewanym przez Kelelę „EFX”, a przede wszystkim wpisany w formułę popowej piosenki UK garage w ozdobionych przez wokale Pandy Beara i Laurel Halo „Pyjamie” i „Mist Of Time”.
[embeded: src=”http://www.junostatic.com/ultraplayer/07/MicroPlayer.swf” width=”400″ height=”130″ FlashVars=”branding=records&playlist_url=http://www.juno.co.uk/playlists/builder/2021350-02.xspf&start_playing=0&change_player_url=&volume=80&insert_type=insert&play_now=false&isRe lease=false&product_key=2021350-02″ allowscriptaccess=”always”]
Trochę to wszystko zrobione na siłę – brak w tej muzyce jakiejś elementarnej autentyczności, ma się wrażenie, że Amerykanie zagrali tak, bo wiedzieli, że w dzięki temu podłapią lukratywny kontrakt na Wyspach.
Całe szczęście druga część albumu wypada bardziej wiarygodnie. Tym razem Whittaker i Foat sięgają do źródeł nowej elektroniki bijących na ich własnym terenie. Oto bowiem „Vector Spray” rozbrzmiewa niczym oldskulowe techno z Detroit, a „Timeline” – niczym nieco uwspółcześniona wersja twardego house`u z Chicago. W poszukiwaniu bardziej przebojowej nuty, producenci oddają jednak znowu kolejny hołd muzycznej tradycji z Wielkiej Brytanii, czego rezultatem jest kompozycja „Do It” uformowana na wzór radiowych hitów z DeConstruction, produkowanych na początku lat 90. choćby przez Bassheads, Felixa czy nawet Way Out West.
Wszystko wskazuje więc, że angielska krytyka łyknie ten haczyk – i pochwali „Traces”. Poza tym matecznikiem rave`u i wszelkich jego pochodnych Teengirl Fantasy raczej nie zrobią kariery z takim materiałem. No chyba, że wszystkie lokalne serwisy powtórzą za tymi brytyjskimi, że to rewelacja. A przecież wcale tak nie jest.
R&S 2012
Niektóre serwisy nie powtórzą ; ) Po świetnym „7 A.M.” zawód, fakt.
Ktoś tu jest uprzedzony.
🙂