Sprawdzamy co słychać u kolejnego bandu, który zasilił line-up poznańskiego Next Festu.
Santabarbara – trio tworzone przez Szczepana, Łukasza i Nikodema Pospieszalskich. „Ten projekt to synteza tego, co w muzyce dla nas ważne i inspirujące. Próbowaliśmy połączyć te wpływy począwszy od pierwszych fascynacji Radiohead, Jamesa Blake’a, Metronomy, czy Tame Impala przefiltrowanych przez nasze codzienne działania z pogranicza jazzu, muzyki tradycyjnej, improwizowanej, współczesnej kompozycji, a także muzyki czysto elektronicznej czy nawet techno. Całość nabrała formy w zderzeniu z zabytkowymi syntezatorami, które kolekcjonujemy, a których analogowe brzmienie stało się kolejną bazą eksploracji.” mówią muzycy Santabarbara o swoim zespole. Grupa wypuściła póki co kilka singli, a na kwiecień planuje wydanie debiutanckiego krążka pt. „The Best Of Unreleased Hits”.
Czego ostatnio słuchacie?
Łukasz
Mimo nawału takiej ilości nowości, na tapecie zazwyczaj znajduje się muzyka, która właściwie stała się już klasyką. Wbrew pozorom, człowiek stara się stronić od nowej muzyki. W takim natłoku dźwięków, najwięcej przyjemności sprawia cisza i możliwość odnalezienia inspiracji w znalezieniu oddechu od tempa dzisiejszego świata.
Ostatnio natomiast jadąc samochodem przypadkowo trafiłem na dwie płyty. Jedna z nowości to płyta niejakiego Dawida T, w której tytule jest anons o zagubionym pupilu. Byłem z jednej strony pod wrażeniem jakości produkcji od strony technicznej — nagranie, postprodukcja, czy miks z masteringiem całości robiło bardzo duże wrażenie. Z drugiej strony rozczarowany kopiowaniem i powielaniem schematów, szczególnie zachodnich produkcji. Do tego maniera wykonawcza, przypominająca już jednego znanego Dawida… Ogólna refleksja po przesłuchaniu to świadomość, że muzyka staje się coraz bardziej „produktem”, który by dobrze sprzedać najlepiej jeśli brzmi jak „coś co już kiedyś słyszałem” oraz by nazwa się kojarzyła ze sprawdzonym już brandem starszego kolegi po fachu.
Kolejną pozycją była zremasterowana płyta Paktofoniki, od której odbiłem się do zapomnianego aczkolwiek bardzo interesującego kolektywu Pijani Powietrzem, który z niewiadomych przyczyn stał się chyba najbardziej niedocenionym hiphopowym projektem pierwszej dekady millenium. Świetne bity oraz skrecze Dj Haem’a, czy flow Fokusa z kolegami. Zabrzmiało to dla mnie bardzo świeżo i odkrywczo. Mega pozytywnie zaskoczony jak wyglądał nowatorski rodzimy Hip Hop sprzed dwóch dekad. W porównaniu do wyeksploatowanego już trapu, gdzie wszystkie utwory będąc o tym samym, brzmią tak samo, uświadomiłem sobie czym jest (był) prawdziwy HH.
Szczepan
Przez kilka ostatnich lat trudno mi było znaleźć muzykę która mnie zachwyci. Ale w lutym tego roku ogromne wrażenie zrobił na mnie drugi album The Smile (nowej formacji Toma Yorka i Richarda Greenwooda). „Wall Of Eyes” pełne jest pięknej, nietuzinkowej harmonii i ciekawych rozwiązań aranżacyjnych. Utwór tytułowy oraz „Friend of a friend” to moje ulubione tracki z tej płyty. Głos Thoma brzmi krystalicznie w przejrzystym miksie. Jak dobre wino, z wiekiem nabrał chyba jeszcze większej szlachetności. Miód na serce! Od premiery regularnie wracam i dzielę się tą muzyką z innymi.
Nikodem
Ja słuchałem ostatnio nowopowstałego coveru legendarnego klasyka „Jolene” Dolly Parton. O swoje wersje tej piosenki pokusiło się wcześniej wielu artystów, między innymi Miley Cyrus. Tym razem na warsztat utwór ten wzięła Beyonce. Cover wywołał w USA dyskusję z powodu przeróbki tekstu. Podmiot liryczny, którym jest kobieta walcząca o względy swojego męża z tytułową Jolene, tym razem nie odnosi się do rywalki w formie błagania o litość, ale broni swojego terytorium z pozycji kobiety walczącej, nie stroniącej od gróźb. Niektórzy skrytykowali takie podejście, mi się ono podoba. Muzycznie jednak preferuję oryginał, choć wspomniany cover mocno od niego nie odbiega.
Nad czym obecnie pracujecie?
Obecnie szykujemy się do premiery naszej płyty, która leżąc tyle lat w szufladzie, mamy nadzieję nie straciła nic ze swojej świeżości:) Kończymy właśnie pracę związaną z postprodukcją klipu promującego naszego najnowszego singla „Spadam” z tekstem Maty Fortowskiej, który jest dla nas oczkiem w głowie i pozwolił zaprosić do współpracy genialnych twórców ze świata filmu i kamery, zarówno z naszego rodzimego podwórka jak i międzynarodowej sceny.
W roli głównej znalazł się Tómas Lemarquis, islandzki aktor, który pojawił się już kiedyś w „Syrenach” u Artura Rojka, a obecnie gra w wielkich produkcjach takich jak X-men, czy Blade Runner robiąc międzynarodową karierę. Za kamerą stanął Nikodem Marek, odpowiedzialny za klipy najlepszych polskich twórców, a całość spiął świetny reżyser młodego pokolenia — Michał Chmielewski („Roving Woman”), którego artystyczna wizja pokazała, że nie ma granic jeśli chodzi o spełnianie marzeń. Premiera teledysku zaplanowana jest na 26 kwietnia 2024, a tym czasem można obejrzeć i posłuchać poprzedniego singla „Newport” z klipem autorstwa geniusza animacji Rafała “Rufsona” Pietrowicza.
Jaki cudzy występ (set/ koncert) zrobił ostatnio lub w ogóle na Tobie największe wrażenie?
Łukasz
Jestem pod wrażeniem projektu Hoshii Kuby Więcka. Podziwiam konsekwencję, oryginalność i jakość tego projektu. Cieszę się, że bezkompromisowa muzyka w połączeniu z oryginalnymi solistami ma taki wydźwięk. Całość robi wrażenie — miód na serce, że koledzy tak się bawiąc, mogą wyznaczać nowe kierunki na polskiej scenie.
Szczepan
Występ który najbardziej zapadł mi w pamięć to koncert szwedzko-norweskiego jazzowego zespołu Atomic który odbył się kilkanaście lat temu w krakowskiej Alchemii. Pamiętam, że pierwszy raz na koncercie łzy lały mi się po policzkach. Uwielbiam ich za wyjątkową barwę i za wrażliwość kompozytorską. Myślę że główną poruszającą mnie składową ich brzmienia jest trąbka Magnusa Broo. Może to dlatego, że sam jestem trębaczem. Według mnie gość jest nie do podrobienia!
Nikodem
Jednym z najlepszych i najlepiej brzmiących koncertów, jakich byłem świadkiem na żywo był koncert kanadyjskiego wokalisty, gitarzysty, kompozytora i producenta Devina Townsenda we Wrocławiu w 2019 roku, w ramach trasy promującej wydanie płyty “Empath”. Choć artysta kojarzony jest głównie z muzyką metalową, program był złożony z niezwykle eklektycznego spektrum stylistyk, zahaczając o ambient, fusion, soul, czy nawet disco. Ogromny szacunek dla specjalistów od nagłośnienia, którzy sprawili, że ilość decybeli ani razu nie przekroczyła poziomu komfortu, dając muzyce niesamowity oddech, pulsującą żywiołowość, brak zbędnej kompresji i całe spektrum dynamiki w utworach o zróżnicowanym klimacie.
Zespół Santabarbara wystąpi na festiwalu showcase’owym Next Fest w Poznaniu (18-20.04.204)
Autor zdjęcia Piotr Wyszyński (https://www.instagram.com/piotrekwyszynski/)
https://www.facebook.com/sntbrbr
https://www.instagram.com/synthbarbara