Wpisz i kliknij enter

Björk – Volta


Maj przynosi nam szkatułkę utworów-pereł w wykonaniu Björk. Najpierw subtelne, anielskie „Boho Dance”, cover przeboju Joni Mitchell a kilka dni później album „Volta”. Co ciekawe, pomiędzy tymi zgoła różnymi kompozycjami istnieje fizyczna asocjacja, swego rodzaju nierozerwalność. „Boho dance” jest skromnym łagodnym preludium, bajkowym wstępem do najnowszej płyty.
Volta oznacza powrót do korzeni, punkt zwrotny. Szósty studyjny album niepokornej islandzkiej artystki Björk Godmundsdottir ma zwrócić naszą uwagę na jej dotychczasowe dokonania, ale jednocześnie wskazać wynikające z jej doświadczenia nowe koncepty, nie wydeptane dotąd ścieżki, niewykorzystane oktawy, nieporuszone struny, nienaciśnięte klawisze fortepianu. Björk zaprosiła do współpracy producenta Timbalanda, gwiazdę tegorocznego PPA Anthony’ego Hegarty, Marka Bella z LFO, Chrisa Corsano znanego ze współpracy z Sonic Youth, Briana Chippendale z Lightening Bolt oraz 10-osobową islandzką sekcję dętą. Warstwa instrumentalna nabrała niepowtarzalnego wymiaru za sprawą wirtuozów doprawdy egzotycznych instrumentów: pochodzącego z Afryki Toumani Diabate, grającego na korze, Chinki Min Xiao Fen, mistrzyni chińskiej lutni, tzw. pipie.
Singlowy „Earth intruders” powstał na kanwie koszmaru, jaki przyśnił się Islandce podczas powrotnego lotu z Indonezji. W 2004 roku potężne tsunami tragicznie dotknęło ludność tego kraju. Ta trauma wyraźna jest zarówno w warstwie tekstowej utworu („carnage rambling / what is to do but dig / dig bones out of earth”), jak i w doskonale zsynchronizowanym teledysku autorstwa francuskiego geniusza animacji, Michaela Ocelota. Rytmiczne dudnienia, stukoty, odgłosy marszowych kroków graniczących z tańcem rytualnym, zabarwione apokaliptycznym jękiem. Ziemscy intruzi są dowodem na to, że nawet tak niedobrana para jak Björk i Timbaland, kumulując swą energię, potrafi stworzyć spójną, przepiękną całość. Podobnie dzieje się w przypadku dwóch ich kolejnych wspólnych dzieł. „Innocence” jest melodyjnie rozwibrowane, pulsuje nieokrzesaną siłą. „Hope” zniewala łagodnie kruchym brzmieniem kory. Dźwięki, które Toumani Diabate wydobywa z tego magicznego instrumentu w syntezie z subtelnie rozedrganym wokalem Björk i tętniącym rytmem Timbalanda komponuje się w fantastycznie lekką muzyczną baśń.
Spoiwem łączącym kolejną grupę utworów jest głos Antony’ego, wokalisty grupy Antony and The Johnsons. Słowa „The dull flame of desire” pochodzą z wiersza rosyjskiego poety Fiodora Tiutczewa, wykorzystanego również przez reżysera Andrieja Tarkowskiego w kultowym filmie „Stalker” z 1979 roku. Björk wprowadza do utworu nutę niepokoju i dziecięcego zaciekawienia, zaś Antony przynosi spokój i dojrzałość. „The dull…” staje się barwną metaforą dwoistości świata i ludzkiej natury. Słuchając „My juvenile” nie mogę oprzeć się porównaniu do antycznego teatru greckiego, bowiem głos Antony’ego jest gdzieś z boku, wkrada się łagodnie w treść pieśni, pełni rolę sumienia rozliczającego winy. To iście transcendentna uczta, poruszający do głębi anielski szept.
Chłodnym tłem do snutej przez Björk opowieści jest melodyjne pragnienie podróżniczki („Wanderlust”), zilustrowane czułym tonem pipy miłosne wyznanie („I see who you are”), arktycznym krajobrazem dźwięków (lodowate „Vertebrae by vertebrae” i mechaniczne nagranie, które zapewne nie zmieściło się na „Medulli” – „Declare independence”) czy pokrzepiającym hymnem („Pneumonia”). „Volta” jest obrazem doskonałej kooperacji, reminiscencją i krokiem przed siebie. Zawiera w sobie całe mnóstwo odniesień do ekspresyjnej „Homogenic”, do mglistej, pełnej czarów „Vespertine” czy eksperymentalnej „Medulli”. To niebywałe, ogromnej wagi wydarzenie. Rewolucja.
2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Sylwek
Sylwek
15 lat temu

Początkowo byłem zawiedziony o tyle, że oczekiwałem czegoś niesamowicie odrębnego, odcinającego się od tego co było poprzednio tak jak swego czasu Vespertine czy później Medulla. Tymczasem ta płyta na początku uderza raczej stylistycznym i brzmieniowym rozchwianiem rodem z Debut czy Post. Do tego stopnia, że przez chwile uznałem, że oto mamy chyba pierwszą prawdziwą porażkę Bapsi.
Lecz z czasem zweryfikowałem swoje poglądy – ta muzyka nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. W ciągu kilku dni od zakupu uświadomiłem sobie, iż posiadam album popowy z prawdopodobnie najbardziej wyrafinowanymi, mądrymi i zaskakującymi piosenkami jakie słyszałem. Volta rzeczywiście jest jak Debut – tylko że teraz jest to dzieło dojrzałego, doświadczonego artysty, muzyka i kompozytora pełna gębą, który panuje nad materiałem jak nikt inny w branży. Tak więc jeśli tak wygląda ten nowy „Debut” nie potrafię wręcz sobie wyobrazić jak będą wyglądać kolejne płyty Islandki.
Wydaje mi się, że jest na co czekać.

Vent
Vent
16 lat temu

A ja jednakowoz bardziej sklaniam sie w strone recenzji z 80bpm.et. Volta na pewno nie jest zadna rewolucja, jest po prostu niezla plyta, ale niestety nic poza tym. Sluchajac jej, nie moglem sie oprzec wrazeniu wtornosci – jakbym juz slyszal wiekszosc z tego na wczesniejszych albumach, ale zrobione lepiej… Muzycznie bywalo lepiej na poprzednich plytach, ta jest taka jakas… nijaka. Wlasnie, niestety to nijakosc najbardziej pasuje mi jako okreslenie tej plyty Bjork. No ale coz, Bjork bardzo cenie za caloksztalt tworczosc, rozpietej od brzmien z Post poprzez intymniejsze Vespertine czy tez swietna Gling-gló z Gudmundar Ingolfssonar Trio az po odwazna i unikatowa Medulle , totez nie skreslam jej po jednym obnizeniu formy. Po prostu czuje sie nieco zawiedziony.

Avell
Avell
16 lat temu

@tomidlak: z tą naturalnością bym uważała.. już nie wierzę w nią, tak jak keidyś, gdy Bjork zaczynała solową karierę. Jak mawiała Zeena Parkins: Bjork potrafi stworzyć swój wizerunek na scenie. Robi to profesjonalnie.
Ktoś jednak na koncercie na Opener zauważył: właśnie dlatego lubię Bjork – nie ogranicza się do jednej emocji.

tomidlak
tomidlak
16 lat temu

niestety, zyjemy w tak popierdzielonych czasach, ze nawet bjork przestaje byc tutaj hiperoryginalna. jest oryginalna, wyrazista i jedyna w swoim rodzaju, ale zauwazcie, ze wspolczesnosc charakteryzuje sie takim przesytem wszelkiego rodzaju form, ze bjork w tym niknie.

podoba mi sie na volcie piekno melodii, prostota produkcji, to najlepsze, na co mogla sobie obecnie pozwolic bjork – bycie NATURALNA. to jest cholernie trudne w czasach pozerstwa i blyskotek. to nie jest 1995 czy 1993 rok, to jest apogeum ery konsumpcji i zblazowania, gdzie wszystko, nawet wymiociny popkultury staja sie awangardowe i lamia wszelkie granice.

słUcHawka
słUcHawka
16 lat temu

pierwsze 4 płyty (jak pisze T.a) zgadzam się są naprawde OK, coś wnoszą, są wyraziste, dopracowane i piękne, a volta jest niestety jakimś klinicznym destrukcyjnym wymiotem brzydkich dźwięków ;[

T.a
T.a
16 lat temu

Do czwartego numeru – naprawdę nieźle. Potem – nuda. Wysunięty na pierwszy plan wokal Bjork nie okraszony odpowiednim rytmem i melodią musi nużyć i nuży – mnie zawsze. BTW: kto to nazywa wydarzeniem płytę AIR, proponuję poszukać głębiej.

krojb
krojb
16 lat temu

Słowo w słowo zgadzam się z Doxepine.

japan monster
japan monster
16 lat temu

Złym musi być człowiek, który nie lubi pieśni, śpiewu i muzyki.

K
K
16 lat temu

Doxepine, masz rację. może to po prostu podejście, że bjork wg fanów powinna za każdym razem nagrywać coś ultranowoczesnego i powalającego wszystkich na kolana, a przecież nie zawsze tak będzie, bo czasem bardzo ciężko jest siebie przebić. poza tym może nagrywać dobre płyty, ale niech ludzie nie popadają w fanatyzm, że TAKA artystka jak ona zawsze nagrywa coś lepszego i jest geniuszem ponad wszystko

japan monster
japan monster
16 lat temu

Mówią, mówią że
Mówią, że to nie jest miłość… nie
Że się tylko zdaje, zdaje im
Że już się nie złożą w żaden rym
Mówią, mówią że
Mówią, że to wszystko skończy się
Koraliki wspólnych lat i zim
Fotki gdzie na zawsze ona z nim…

AUTORKA
AUTORKA
16 lat temu

zwracam uwagę na to, że fakt iż Bjork sprzedaje się w milionach zawdzięcza tylko sobie, zasłużyła na to i basta. poza tym Bjork jest po 40-tce, nie jest juz małą dziewczynką. mnie przekonuje jej dojrzalosc i zdecydowanie, ciagla chec poszukiwan. argumenty funcoil są chyba najmniej przekonujące ze wszystkich jakie słyszałam.

funcoil
funcoil
16 lat temu

bjork się starzeje! no niestety ale to już słychać na tej płycie , wtórna muzyka, beznadziejna produkcja, wokal niby ten sam, artykulacja, ekspresja niby w zbliżonych klimatach do płyt poprzednich a jednak czegoś brakuje, czegoś co zawsze odróżniało ta artystke na tle całej reszty, taka płyte jak ta dzisiaj może nagrać każdy, z tym że firmująca ją legenda bjork ją sprzeda w milionach egz. a taki ktoś szerzej nieznany a zdolniejszy i lepszy nie sprzeda jej wcale 😉 nawet go nikt nie zauważy

Doxepine
Doxepine
16 lat temu

Dziwi mnie trochę podejście wszystkich (zarówno krytyków, jak i tych, którzy płytę wychwalają pod niebiosa)… Jedni płaczą, że płyta jest do d***, inni płaczą, bo jest piękna… Ale w tym wszystkim brakuje chyba zdrowego podejścia do muzyki… Złość lub radość wynikają bardziej z tego, że to płyta Bjork, a nie po prostu płyta… Schemat myślowy jest mniej więcej taki: Spodziewałem się po Bjork czegoś lepszego … Nie zawsze artysta robi to, co jego fani chcieliby, żeby robił… Myślę, że Bjork zrobiła po prostu to co chciała… Nagrała płytę odzwierciedlającą to, co jej w duszy grało w pewnym odcinku czasu… I chwała jej za to, że jest wierna sobie, a nie fanom… Każda płyta jest dla mnie jakimś odkryciem, większym lub mniejszym, bo podchodzę do niej z dystansem, nie wyobrażam sobie jej i dzięki temu nie zawiodła mnie ona… Jestem fanem Bjork od Vespertine i dla mnie Volta jest dobrym albumem, kolejnym krokiem naprzód (nie takim jak Medulla) ale to tylko moje zdanie…

japan monster
japan monster
16 lat temu

Ja jestem menago – stonsa robie nago
Siadamy do bryki – kurz robimy dziki
Wypuszczamy dymy i równo sadzimy
Z pieców wali czad – hity lecą w świat

szymon
szymon
16 lat temu

niestety bardzo slaba plyta.

stophors
stophors
16 lat temu

Volta, volta, volta… tak wyczekiwałem, oszczędzałem… i nie wiem co mam mysleć. Powrót do korzeni?Być może muszę się oswoić z nowymi dźwiękami, które są tak nie-nowe, że aż mnie złośc bierze. Bjork zawsze brała coś na warsztat . Głosy ludzkie, elektroniczne bity, sekcje smyczkowe, dźwięki otoczenia. A teraz wzięła jakby samą siebie, zmiksowała, zaśpiewała… czyżby skończyły się pomysły? W to nie wierzę. Być może Volta jest tylko odetchnięciem, zrzuceniem z siebie tego co siedziało jej w głowie. Już czekam na kolejny album.

P.S:I tylko jedno nadal mi nie pasuje.Brzmienie całej płyty, które na tle poprzednich wygląda fatalnie.

solariz
solariz
16 lat temu

jak słucham tej płyty, to mam nieodparte wrażenie jakbym trzymał głowę w studni zwieszoną w dół a pod nią działy się jakieś owadzie orgie na jakimś przesterze ;[

K
K
16 lat temu

fakt, że air jest raczej lepszy, a amon tobin to dla mnie też coś o wiele berdziej rewolucyjnego

Błażej
Błażej
16 lat temu

Jeśli już coś miałbym nazwać rewolucją, wydarzeniem to dwa tegoroczne krążki> AIR oraz Amona Tobina. Klasa sama w sobie.

Błażej
Błażej
16 lat temu

Jeśli już coś miałbym nazwać rewolucją, wydarzeniem to dwa tegoroczne krążki> AIR oraz Amona Tobina. Klasa sama w sobie.

K3
K3
16 lat temu

Wydarzenie? Rewolucja? Chyba innej płyty słuchaliśmy…

Ryshard
Ryshard
16 lat temu

mnie najbardziej nie podoba sie jak ta plyta jest wyprodukowana. Jej brzmienie mnei irytuje…

Avell
Avell
16 lat temu

Volta to album niespójny, zawierające jakby trzy oddzielne kategorie muzyczne: mamy żywiołowe Declare Independance, Earth Intruders , następnie wokalny duet jak Dull Flame of Desire i spokojne I see who you are . Każda z tych kategorii może przypominać klimat twórczości z Homogenic, Vespertine, Medulli, czy DR9 (zwłaszcza Vertebrae, które jest odpowiednikiem Hunter Vessel). Album mnie nie zaskoczył i nie jest na pewno niczym nowym w świecie muzyczny. Nie uważam jednak, aby była to jakaś porażka Bjork. Gdy światło dzienne ujrzala Medulla, Bjork już wspominała o nowej płycie, którą będzie chciała przedstawiać na koncertach razem z albumem Medulla. Myślę, że Volta uzupełnia jakby twórczość zgromadzoną na Medulli i DR9. na Volcie znajdują się utwory, które na pewno świetnie zabrzmią na koncercie na Open er. Już w Nowym Jorku Bjork pokazała pazury i to, że potrafi nie tylko złapać dystans do własnych utworów, ale także świetnie się bawić z publicznością. Oczekuję świetnej zabawy, a starsze utwory takie jak Oceania, All is Full of Love, Hunter naprawdę pięknie brzmią w nowych aranzacjach. To właśnie cenię w twórczości Bjork-jej utwory żyją i nawet piosenkę stworzoną 7 lat temu potrafi przedstawić w nowym świetle.

DeftAphid
DeftAphid
16 lat temu

stylistycznie blyskotliwa recenzja , semantycznie bogata, merytorycznie rowniez. co do samej plyty bjork – pochwalic nalezy jej odwage w poszukiwaniu nowych rozwiazan.. moim zdaniem kolaboracje,szczegolnie z timbalandem,sa bardzo udane i ,wbrew temu co napisal yezior, calkiem przebojowe. niestety sa utwory ktore nieco nuza,ale generalnie album uwazam za dobry,wymagajacy i intrygujacy,choc z pewnoscia nie najlepszy w dyskografii bjork.

japan monster
japan monster
16 lat temu

wariacki kraj słowa nie można zrozumiec:-)

Yezior
Yezior
16 lat temu

Niestety ale Army Of Me, Paly Dead czy Human Behavior na tej płycie nie znajdziemy. Ani jeden kawałek nie wpada w ucho. Ciężko mi stwierdzić do czego nadaje się ta muzyka. Na dyskotece chyba tego nie puszczą. A po pracy, jak człowiek zmęczony też nie da się tego słuchać. Moim zdaniem – kompletnie nie udany eksperyment.

K
K
16 lat temu

właśnie, to fakt, że bjork jest nietuzinkową artystką, ale czy czasem nie oczekuje się od niej zbyt wiele?

natif
natif
16 lat temu

Dominiko recenzja doprecyzowana szczegółami, szanuję twój zachwyt, ..ale mnie pozostaje niestety głębokie rozczarowanie tą płytą, żałuję ogromnie tym bardziej , że wiem na pewno iż w muzyce z tej płyty nie odkryję niestety niczego poza nieskładnym zlepkiem drażniących dźwięków ;(

Błażej
Błażej
16 lat temu

Na najnowszym albumie Bjork ewidentnie szuka nowej drogi. W tych poszukiwaniach Islandka porusza się jak we mgle. Nie jest zdecydowana, w którą stronę iść. Efektem tego braku zdecydowania jest szalenie nierówna płyta. Momentami znakomita (Earth Intruders czy Innocence) innym razem nudząca (vide utwory z Anthony m). Stąd, moim zdaniem, biorą się skrajne reakcje tyczące Volty. Jednym taki collage utworów się podoba, innym nie. Ja ogólnie oceniam ją na 3+. Niestety nie ma ona szns w porównaniu z nowymi krążkami Amona Tobina, Air czy rewelacyjnego w moim odczucie Soundboy Roch Groove Armady.

K
K
16 lat temu

mimo iż nie jestem wielkim fanem bjork i nie słucham jej za długo, to nabardziej przypadła mi chyba do gustu recenzja roberta sankowskiego z wyborczej http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,4110256.html ; natomiast wydaje mi się że zazwyczaj nad nową płytą panuje zachwyt, lub chociaż następuje po jakimś czasie, dlatego bardziej zaskakuje mnie recenzja kasi na 80bpm.net (nie wiem jak mogłem się pomylić ;> ) która płytę wręcz skreśla, niż ta, która traktuje ją jako rewolucję. i oczywiście że masz prawo pisać o płycie jak chcesz, ale rewolucje płytowe to ogromna rzadkość. i o ile można powiedzieć, że medulla faktycznie w jakimś stopniu taką była, to nie wydaje mi sie żeby voltę można było też tak określić. to po prostu dobra płyta bjork. chociaż dobra to za mało powiedziane, bardzo mi się podoba. ale nie ulegajmy takim stwierdzeniom, że wszystko co robi bjork jest wybitne i stoi wysoko ponad wszystkim, bo akurat w wypadku tego albumu chyba aż tak nie jest.

paide
paide
16 lat temu

jak jeszcze rano wpisywałem swój komentarz, było tutaj tak spokojnie, ale do czasu. w moim mniemaniu pod względem merytorycznym, opisowym, informacyjnym recenzja Dominiki została bardzo dobrze napisana. gdyby jednak chodziło tylko o tę garść suchych faktów bez żadnej wartościującej domieszki, bez tej charakterystycznej [dla autorki] ornamentyki, to byłoby nudno. owszem, fajnie by było gdyby opis pokrywał się z odczuciami jakie wywołuje w nas muzyka, ale tak zwykle tak nie jest, dlatego wolę docenić formę recenzji niż złościć się za to że nie trafia w mój gust.

autorka
autorka
16 lat temu

kasiu, gratuluje analitycznego spojrzenia:) byc moze cała fala (niemalże na wzór islandzki zmrożonego) glosu krytyki spowodowana jest oczekiwaniami wobec wystepu Bjork na open er…podobnie jak Ty zamierzam się osobiście przekonać, jak volta wypadnie na żywo.

kaśka paluch
kaśka paluch
16 lat temu

recenzje tu i na moim portalu (chciałam tylko poprawić K – 80bpm.net a nie com :)) to dokładne odzwierciedlenie uczuć jakie budzi Volta – skrajnych. 🙂 Dominiko – gratuluję bogatej merytorycznie recenzji. Pozdrowienia.

ppi
ppi
16 lat temu

płyta ta jest naturalnie łatwiejsza w odbiorze niż Medulla. Jestem wielkim fanem Bjork i podoba mi się niezmiernie Volta. Ani przez chwilę nie znużyła mnie ta panienka i jej dokonania. Ale prawdą jest że głos Antony ego dodaje jej tak nadzwyczajnego wymiaru, że ja wymiękam. Gorąco polecam osobom kochającym Vespertine.

Trauman
Trauman
16 lat temu

Fajnie, że zarówno płyta, jak i tekst wzbudza tyle emocji – po to są właśnie komentarze, aby sobie o Bjork pogadać. Mnie też Volta nie przekonuje, choć może zbyt niewiele słuchałem. Pozdrowienia dla autorki i komentatorów 🙂

Juba
Juba
16 lat temu

Wydawało mi się że w recenzjach subiektywizm jest rzeczą najważniejszą! Dominice płyta ewidentnie się podoba dlaczego ma o tym nie napisać hę?

ego
ego
16 lat temu

Czasami odnoszę wrażenie że recenzenci w ogóle nie słuchali recenzowanych płyt.
Na volcie wszystko się wali od okropnej monotonii i idiotycznego skowytu w earth intruders do jeszcze bardziej groteskowego , ciągnącego się wieki solo na syrenach okrętowych nagranych na jakimś średniej jakości rejestratorze.
Homogenic brzmiało o wiele lepiej produkcyjnie. Na Volcie znajdziemy kalki piosenek z tejże, jak również klony z Post i właściwie nic nowego. regres, nuda. Cóż, spodziewałem się peanów. tak w końcu showbusiness funkcjonuje. Ale nie ma co sie oszukiwać. Dla mnie Bjork się skończyła.

K
K
16 lat temu

proponuję dla porównania spojrzeć na recenzję na 80bpm.com
i chociaż wydaje mi się że tamta jest ostro przesadzona to do tej też można by się było przyczepić. medulla może była rewolucją, ale volta? chociaż nie lubię tego określenia to wydaje mi się, że prawda leży gdzieś po środku między tamtą recenzją – wyraźnie oceniającą na nie (z czym się nie zgadzam), a tą – wręcz wychwalającą ta płytę jako coś niesamowitego (co też mnie nie przekonuje). czy to po prostu nie nazbyt przesadny zachwyt björk?

paide
paide
16 lat temu

Pomijając kwestie katastroficznej niezręczności, Dominiko, to kolejna ciekawa i obszerna recenzja w Twoim wykonaniu. Sama przyjemność dla oka ;] Serdecznie pozdrawiam!

krzychu81
krzychu81
16 lat temu

ludność Indonezji nie mogła zostać zdziesiątkowana , tam żyje ponad 300 mln ludzi , w samej Jakarcie prawie 10. To tyle jesli chodzi o krytykę 🙂

Polecamy