Wpisz i kliknij enter

Cluster – Poznań, Stary Browar

Kilka ostatnich koncertów zorganizowanych przez poznański Stary Browar mogłoby stworzyć cykl o nazwie „Współczesna muzyka niemiecka”. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich wydarzeń (AGF, Oval, Liebezeit/Friedman), koncert Clustera nie był udany. Kilka ostatnich koncertów zorganizowanych przez poznański Stary Browar mogłoby stworzyć cykl o nazwie „Współczesna muzyka niemiecka”. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich wydarzeń (AGF, Oval, Liebezeit/Friedman), koncert Clustera nie był udany.

A zresztą, po co ratować się eufemizmami – był po prostu słaby. Przy całym szacunku do dorobku zespołu (obecnie duetu), jego wkładu w historię muzyki, a także wartości i tego jak były nowatorskie w swoim czasie, niektóre ich płyty (ja szczególnie cenię self-titled i dwójkę), koncert udowodnił, że ich twórczość nie przetrwała próby czasu. Ta muzyka, odbierana tu i teraz, w kontekście wszystkiego co się obecnie w muzyce dzieje, brzmi staroświecko. Jeśli działalność niektórych artystów może być rozpatrywana jako odrobienie lekcji z pionierskich czasów Cluster, to oni sami sprawiają wrażenie, jakby nie chcieli pójść dalej, spróbować czegoś nowego.

Przez większość koncertu towarzyszyło mi poczucie pustki, braku – nie byłem w stanie poddać się wykreowanej przestrzeni, złożonej z minimalnej liczby elementów. Były jakieś poświsty, kolejne dźwięki jakby przewiewało z miejsca na miejsce, ale brzmienie było jakieś wyblakłe, sprane. Do tego mdlące klawisze, które naśladowały fortepian, ale bez jego głębi, przez co raziły rzewnością. Robiło się ciekawiej, gdy pojawiały się motywy rytmiczne (loop ze szmerem, raz maszyna perkusyjna), ale szybko należało porzucić nadzieję na jakąkilwiek trans. Rytmy po niedługiej chwili znikał. W trzecim (ostatnim) utworze pojawiły się jeszcze sample z głosu, ale to tak naprawdę nie miało znaczenia, jako że elementy nie sumowały się, nie tworzyły całości. To raczej było dryfowanie po tym, co się może nawinąć – takie zmierzanie donikąd.

Koncertowi towarzyszyła wizualizacja – jeden kadr: wolnostojący dom, ogród pełen krzewów i drzew, weranda rozgrzana promieniami słońca, przez którą czasem ktoś przeszedł. Nastrój kazał myśleć o południu Francji, może Włoszech – w każdym razie o bardzo przyjemnej, bezpiecznej przestrzeni, w której każdy chciałby przebywać, aby znaleźć spokój, poczuć się pewnie. Przestrzeni, w której dobrze byłoby się schować przez rzewnymi dźwiękami Cluster.








cluster







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy