Wpisz i kliknij enter

Dj Krush – Stepping Stones


28 maja 2006 miała miejsce premiera najnowszej płyty jednego z najbardziej znanych japońskich artystów tworzących nową muzykę – dj’a Krush’a. Dwupłytowe wydawnictwo ukazało się nakładem Sony Music i nosi tytuł „Stepping Stones – The Self-Remixed Best”. Zawiera 26 autorskich remixów podzielonych na dwie części. Płyta pierwsza „lyricism” zawiera utwory, w których pojawiają się wokaliści i wokalistki; płyta druga to „soundscapes” – dj Krush w czystej formie (również remixowany). Większość utworów pojawiła się na wcześniejszych wydawnictwach, mamy jednak kilka nowości, które zaspokoją słuchaczy głodnych Krusha w najlepszym stylu. Płyta bowiem stanowić może z jednej strony doskonałą zachętę dla tych, którzy jego twórczości jeszcze nie znają. Mimo, że kompozycje nie są w oryginalnym brzmieniu, płyta daje doskonały przekrój umiejętności i stylistyki Japończyka. Z drugiej strony Ci, których do uwielbiania jego muzyki przekonywać nie trzeba również powinni się z tą płytą zapoznać.
Płyta jest świeża i mocna. Szczególnie to drugie słowo może być znakiem dla fanów eksperymentalnego, psychodelicznego, przesiąkniętego japońską melodyką i mistycyzmem, brzmienia. Nie brak wszystkiego tego, co składa się na odmienność wschodniej muzyki nowoczesnej od zachodniej. Jazzowe frazy, elektroniczne wtręty, zaskakujące zmiany melodii, tajemnicze sample, klawisze, a wszystko to nie rozpływa się w noisowym chaosie, lecz jest spięte ciężką klamrą specyficznego stalowego Krushowego bitu. Są oczywiście kompozycje zaskakujące lekkością, eterycznością, zupełnie inną, toksyczno – romantyczną nastrojowością jak choćby nr 5 z płyty pierwszej czyli „Final Home” z udziałem wokalistki Esthero, znany pierwotnie z płyty Kakusei [1998 r.], lub nowa kompozycja pt. „Mosa” w wersji zremiksowanej [nr 13]. Równie pociągająco brzmi kawałek nr 7 z płyty „soundscapes” z uroczą linią trąbki. Co może zachęcać to odpowiednia ilość rapu po japońsku. Mimo, że zapewne mało kto zrozumie tekst [zapisany w książeczce japońskimi literami], to współbrzmienie języka i muzyki jest zachwycające. Płyta druga to kompozycje „instrumentalne” choć bezpieczniej powiedzieć „bez wokalu”. Znajdziemy tam mixy z najlepszych płyt Krusha jak i nowe utwory. Mimo, że niektórym z nich np. „Still Island” [otwierający znakomitą płytę Jaku z 2004 r.] może brakuje lekkości, która decydowała o ich niepowtarzalnych charakterze, to i tak propozycja remixu jest ciekawa i iście w stylu. Zachęca też utwór numer 9 nagrany z Joshem Davisem [na płytę Meiso, 1995 r.] znanym wszystkim jako dj Shadow [ciekawe, co on zaprezentuje w tym roku].
Zarówno „lyricism” jak i „soundscapes” są niezwykle spójne i bardzo, bardzo smakowite. Tej muzyki nie da się słuchać przy pracy [chociaż kto wie…], nie jest to też trip-hopowa, pościelowa usypianka. Raczej „podkład” do włóczęg po Bardzo Dużym Mieście… Kto wie o co chodzi niech bez obaw idzie do sklepu; kto nie wie, spokojnie może zacząć przygodę z tym artystą i tymi regionami muzycznymi od płyty „Stepping Stones”. Zwłaszcza, że cena, jak za dwupłytowe wydanie, nie zwala z nóg.
Utarła się niestety tradycja że wydanie „The best of…” nie wróży najlepiej przyszłości muzyka, że na ogół jest to płyta ostatnia. Tutaj mamy jednak z do czynienia z wydawnictwem autorskim, z nowym podejściem, nowymi pomysłami. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie to co najwyżej podsumowanie, i że prędzej czy później usłyszymy kolejne produkcje.
2006







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
okulele
okulele
16 lat temu

bo do niektorych rzeczy czlowiek dorasta, to naukowo stwoerdzony fakt. z wiekiem dorasta sie do innych smakow niz cukierki, rzeczy typu ser plesniowy wymagaja troche doroslosci. podobnie jest z patrzeniem na swiat i z muzyka – nie bez powodu glupkowatych manieczek sluchaja szczyle w rekawiczkach a z kolei nie za bardzo widac 14 letnich fanow wytworni scape czy chocby nawet richiego hawtina. podobnie jest z krushem – moze ( gruba czcionka pisane) jak dorosniesz inaczej spojrzysz na te albumy, a moze nie, kto wto wie….. trzeba poczekac.

mateusz
mateusz
17 lat temu

> krys: Fakt, jestem młody, nie rozumiem jednak co to ma do rzeczy. Nie widze zadnej przyjemnosci w słuchaniu 5-minutowych bitów ocierających się o przeciętny hip-hop. Z drugiej strony doceniam Message, to jest prawdziwy Krush! Szkoda tylko, że był to jednorazowy projekt…

kasztanowy klamca
kasztanowy klamca
17 lat temu

z innej beczky
czy ktos wie jaki to utor zapodal na festiwalu – japonski rap czy to jego podklad i w ogole jesli ktos wie to wielkie thx namailpisz

krys
krys
17 lat temu

Mateusz – może za młody jesteś po prostu

mateusz
mateusz
17 lat temu

Nie rozumiem zachwytu nad całokształtem twórczości Krusha. Moim zdaniem najlepszą płytą jest Message at the depth – przebłysk geniuszu. Reszta, może poza kilkoma utworami z Jaku jest raczej przeciętna:)

tek
tek
17 lat temu

własnie przesłuchuje, i chociaż miałem już nie narzekać, że nie będzie mnie na festiwalu, to jednak słuchając Krusha muszę jeszcze raz:) cholewica i psiokrew!

czupakabrass
czupakabrass
17 lat temu

powiem tyle, ze to nie jest zadne the best of , normalne jest ze DJ ma prawo do wydawania wczesniej wyprodukowanych kawalkow, a zwlaszcza gdy prezentuje je w innych wersjach.. plyty jeszcze nie slyszalem ale wiem ze sie nie zawiode i spelni moje oczekiwania, to wkoncu KRUSH 🙂 on nie ma slabych plyt

Polecamy