Wpisz i kliknij enter

Dj Shadow – Endtroducing…


Zanim DJ Shadow porwał się na wątpliwej jakości romans z głównonurtowym rapem (vide „The Outsider”) i całym blichtrem z nim związanym, był skromnym facetem trzymającym się z dala od świata showbiznesu. Garściami kupował stare, zapomniane winyle, z których pobierał najbardziej soczyste sample tworząc w ten sposób własne dokonania, nie mające zbyt wiele wspólnego z obowiązującymi trendami. Te czasy ewidentnie już minęły, ale ich świadectwo istnieje nadal w postaci genialnej muzyki, która wryła się w moje serce na zawsze.
We wkładce do swojej pierwszej, dziejowej już płyty „Endtroducing…”, DJ Shadow uczciwie przyznaje, iż składa się ona wyłącznie z sampli. Muzyczny świat Cienia tworzą pokryte patyną melodie, z wprawą kuglarza wycięte z trzeszczących czarnych krążków, oraz odgłosy z równie wiekowych filmów i zapętlone perkusyjne beaty. To nie tylko inteligentna zabawa dźwiękiem, to również przekrój przez najbardziej charakterystyczne elementy współczesnej muzyki rozrywkowej: rock, soul, funk, blues, jazz, hip-hop, trip-hop, ambient, easy listening i Bóg wie co jeszcze. Taki stylistyczny misz-masz zawsze zawiera w sobie groźbę bełkotu i przesytu, ale Shadow ma (miał?) pewien specyficzny dar, który pozwala mu chronić swoją muzykę przed popadnięciem w męczący chaos. Ta niezwykła pajęczyna utkana została tak misternie, że wymienione wcześniej konwencje mieszają się ze sobą w płynny sposób, a granice między – wydawałoby się – tak odległymi od siebie gatunkami zupełnie się zacierają.
Na „Endtroducing…” składa się dziewięć dłuższych form, poprzetykanych siedmioma krótkimi kawałkami (dwa z nich stanowią klamry spinające płytę). Bogactwo instrumentów jest oszałamiające: poczynając od głębokich wibrujących basów, poprzez funkujące gitary z efektem wah-wah, hałaśliwe dęciaki i subtelne klawiszowe plamy, na wyrazistych bębnach kończąc. A to przecież wszystko sample! Ta wielowarstwowa, ułożona z nie lada finezją mozaika jest doskonała i wyłowienie spośród niej utworu najlepszego jest arcytrudne, wszystkie bowiem wprawiają w ekstazę. Jeśli byłbym zmuszony do wyboru jednego faworyta, postawiłbym na olśniewający, pełen harmonii „Midnight In A Perfect World”, w którym charakterystyczny dla Shadowa podkład perkusyjny łączy się z melancholijną fortepianową frazą i iście niebiańską wokalizą niezidentyfikowanej śpiewaczki. Ale tak naprawdę jest to klejnot w towarzystwie innych klejnotów; wszystkie świecą równie mocno, do „Midnight…” mam po prostu największy sentyment.
Mówi się, że DJ Shadow jest dla samplera tym, kim dla gitary był Jimi Hendrix. W post-postmodernistycznych czasach Cień pokazał, że można jeszcze być innowatorem. Dziś epigonów kalifornijskiego producenta liczyć można w dziesiątkach, ale to on był pierwszy, to dzięki niemu techniki turntablizmu i samplowania wypłynęły na szersze wody kultury, więcej nawet: nabrały charakteru sztuki. Mistrz konsolety dokonał jednak znacznie więcej niż przygotowanie formuły, z której skorzystała później niezliczona ilość wykonawców. Powołując się na tradycję, stworzył własną, niepowtarzalną przestrzeń pełną różnorodności, rześkości, piękna, swoistej magii, znakomitych melodii i szacunku dla historii. „Endtroducing…” to jedna z płyt nieśmiertelnych, którą powinien poznać każdy sympatyk nie tylko „nowej” muzyki, ale muzyki w ogóle.
1996







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
DrMate0
DrMate0
13 lat temu

„”Midnight In A Perfect World”, w którym charakterystyczny dla Shadowa podkład perkusyjny łączy się z melancholijną fortepianową frazą i iście niebiańską wokalizą niezidentyfikowanej śpiewaczki.”

Baraka – Sower of Seeds 😉

joanna
joanna
15 lat temu

endtroducing???moja ulubiona to prawda same sample ale trzeba miec talent zeby z samych sampli zrobic taki projekt tak calosc dla mnie bomba ale co do ostatniej plyty outsider dla mnie porazka:(to juz nie dj shadow tylko komercha z innymi raperami bardzo sie zwiodlam ale endtroducing i private press utkwily mi w glowie na zawsze i zawsze bede fanka tej muzyki pomimo ostatniej plyty ktorej wolalabym nie slyszec tak naprawde .pozdrawiam=)

Magdalena
Magdalena
15 lat temu

No to jest niestety jedyna dobra płyta Shadowa. Ale za to jaka!

tomidlak
tomidlak
15 lat temu

bo jej nie przebil i juz raczej nie przebije.;]

maslowski
maslowski
15 lat temu

Tomidlak, bo…?

tomidlak
tomidlak
17 lat temu

po tej plycie shadow dla mnie nie istnieje. sam chcial…:)

john mcenroe
john mcenroe
17 lat temu

tak, tak, ta płyta to najściślejszy kanon nowych brzmień. nieważne co teraz nagrywa (no, prawie), swoje zrobił i niech tylko daje tak dobre koncerty jak na Pukkelpop ostatnim a będzie dobrze.

afx
afx
17 lat temu

a teraz to pewnie podaje sobie reke z 50 cent bo taki poziom wlasnie prezentuje

Aes
Aes
17 lat temu

Ten album nie wymaga recenzji. Wystarczy wpisacy wykonawce i tytul i kazdy wie, o co chodzi, hehe. 😉

Polecamy