Wpisz i kliknij enter

Mylene Pires – Mylene


Mylene towarem eksportowym Brazylii nie zostanie. Nie z takim osobistym podejściem do tworzenia muzyki, głęboko zakorzenionym w południowo-amerykańskiej kulturze. Zbyt duża wrażliwość cechuję tę młodą wokalistkę, autorkę tekstów, poetkę. Choć bariery językowe skutecznie odbierają możliwość podjęcia dialogu, warstwa muzyczna przykuwa uwagę niczym obraz pozbawiony ram, tworząc nową drogę komunikacji zwaną „world music”.
Mylene chciała nagrać album, który będzie sprzyjać historycznym rozmowom o kolonizacji Brazylii przez Portugalię. Cel został osiągnięty, lecz niespodziewanie temat ten nie jest najważniejszy. Obok społecznego wydźwięku, nieruchomego życia zamkniętego w Rio, teksty, zahaczające o poezję dwudziestokilkuletniej artystki są tylko słowami wyśpiewanymi medytacyjnym alto. Aby w pełni zrozumieć istotę przekazu trzeba po prostu pomieszkać w okolicy. Ta hermetyczność poniekąd fascynuje, odwraca uwagę od skupiska wielokulturowych dźwięków należących nie tylko do zaprzyjaźnionych muzyków grających z Mylene, lecz do muzyków całego świata. Wpływ dubu, bossa novy czy nowoczesnej elektroniki pozostaje słyszalny cały czas. Uśpiony klimat wpisuje się w muzyczną wielowymiarowość zapewnioną przez perkusję, sample, etniczne instrumenty. Nad całością góruje akustyczne, wręcz surowe oblicze „Mylene”, wprowadzające niezły zamęt podczas odsłuchu.
Co ciekawe, brzmienie płyty nie zostało (do końca) naznaczone przez komputer. A przecież album uchodzi za „elektroniczny krajobraz współczesnej Brazylii”. W tym wypadku można mieć poważne zastrzeżenia do technicznych procesów związanych z realizacją muzycznych nagrań w Ameryce Południowej, jeśli rzeczywiście taki cel przyświecał twórcom. Pozostając wiernym własnym odczuciom napiszę, iż album świetnie łączy przeszłość z obecną tendencją w muzyce, stąd takie a nie inne brzmienie, zresztą znakomite.
2003







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy