To będzie jedno z definicyjnych wydawnictw labelu Salut – materiał składający się na „Dataverb” jest bowiem dokładnie taki, jak filozofia wytwórni – bez kompromisów, bez artystycznego nadęcia, z ciągłym balansowaniem na granicy jeszcze-kompozycji i już-wariactwa. Wspólne wydawnictwo Datadisk i Verbalizera kierowane jest do odbiorcy wymagającego, do wszystkich tych elektronicznych poszukiwaczy przygód, którym niestraszne są nagłe zwroty akcji, ciągłe mylenie tropów i ogarniający nastrój aranżacyjnego szaleństwa. Wszak – jak pisze wydawca – „nad wszystkim unosi się bezzałogowa sonda kosmiczna i rozsiewa promienie zniszczenia” 🙂
Materiał tworzą dwa maxisingle projektów Datadisk i Verbalizer. Inspiracją pierwszego był dub, drugi zaś wdał się w ekstremalne zabawy z czystym elektronicznym brzmieniem. W rezultacie otrzymujemy materiał niezwykle chłodny, wymagający oswojenia, przypominający najbardziej nieludzkie produkcje Kraftwerk czy taneczną jazdę Mouse On Mars. Wszystko zagrane z dbałością o każdy szczegół, tak jakby długość każdego, najmniejszego nawet elementu była tu dokładnie odmierzona. Próżno szukać dających się zapamiętać harmonii, w tej bajce rządzi niski bas, złamany rytm i tryskające we wszystkie strony idmowe wyziewy. Kolejne utwory rozpoczynają się w formie konstrukcji klarownych, z czasem przybierających coraz bardziej karłowaty kształt – szczególnie folguje sobie w tym względzie Verbalizer, który proponuje nam wyjątkowo ektremalny dźwiękowy ładunek – ot ścieżka dźwiękowa dla końcowych etapów jakiejś nieznanej, industrialnej cywilizacji. Gdy dodać do tego „robota Imperium w bikini”, który „wyłania się zza wzgórz” – strach pomyśleć.
„Dataverb” jest więc dźwiękowym zapisem procesu dehumanizacji wszystkiego. Bezzałogowa sonda sieje zniszczenie z wielką swobodą, w rytm generowanych przez oba projekty elementów. Całość przyjemnie nasycona jest lekką ironią, która pozwala w pełni cieszyć się tym materiałem. Nic to – trzeba nam przywdziać skafander i ruszać do boju.
2006
